Skocz do zawartości
Dragon

Ranking

  1. cactus

    cactus

    Użytkownik


    • Punkty

      2

    • Liczba zawartości

      3


  2. morelowy

    morelowy

    Użytkownik


    • Punkty

      1

    • Liczba zawartości

      176


  3. jacolan

    jacolan

    Użytkownik


    • Punkty

      1

    • Liczba zawartości

      1 172


  4. mikwed1

    mikwed1

    Użytkownik


    • Punkty

      1

    • Liczba zawartości

      503


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 30.06.2016 uwzględniając wszystkie działy

  1. Witam wszystkich.Wczoraj tj.29.czerwca kolejna wyprawa z maczówką tym razem z myślą o leszczu.Zrobiłem zanętę specjalnie pod leszcza i nad wodę.Łowienie zacząłem o godz.11.Pierwsze branie po trzech godzinach,a póżniej to od czasu do czasu pojedyncze branie. Złowiłem 12szt.leszczy od 30 do 42cm. A to moje rybki na żywo: Łowiłem na pinkę i kukurydzę.Brały na jedno i drugie.
    1 punkt
  2. Co zadziała jednego dnia, drugiego niekoniecznie. Piszesz, że smużaki, jednak podskubują. Próbować zmieniać tempo prowadzenia, wielkość przynęt, sposób podania (z nurtem, pod ogon). Czasami istotna jest masa przynęty. Bywa, że lepiej reagują na woblerki tonące. Po wrzuceniu powoli toną a przy zwijaniu wynoszą się na powierzchnię smużąc taflę wody. Takie zachowanie może przypominać żyjątka, które odrywają się od dna w celu przeobrażenia na powierzchni. Głębokość prowadzenia też odgrywa rolę. Wydaje się, że centymetr/dwa robi różnicę. Innym razem mogą wzbudzać zainteresowanie lekkie woblerki robiące, takie delikatne i słyszalne pacnięcie na wodzie. Branie może nastąpić w ułamku sekundy. W odwodzie są jeszcze obrotówki, cykady i bardzo modne mikro przynęty na jigowych haczykach lub z wolframowymi główkami. W tym przypadku wędka powinna zdecydowanie być dedykowana pod takie łowienie. Przynęty najczęściej będą w wadze +/- 1g. Udawało mi się takimi przynętami łowić klenie muchówką. Na spinning według rad łowiących tym sprzętem, dobrze jest dodać przypon z fluorocarbonu. Taki dłuższy 1-2m. Ma się wtedy lepsza kontrolę nad przynętą. Jeżeli chcesz ujarzmić opisaną miejscówkę (trudną), to zdecydowanie szedłbym w kierunku mikro jigów na spinning lub muchówkę. Chociaż wspominasz, że smużakami łowisz od niedawna, to może jeszcze wszystkiego nie spróbowałeś? A, jeszcze mi się przypomniało. Pora łowienia! Próbowałeś o różnych? Szczególnie w ostatniej godzinie przed zmrokiem? A w nocy smużyłeś? W każdym razie, jak rozbijesz bank, to doświadczenia nikt Ci nie odbierze;)
    1 punkt
  3. Witam, od tego sezonu próbuję dobrać się do kleni na Wiśle i na ujściu małej rzeczki do Wisły. Łowię spinningiem i jest to mój debiut w lekkim łowieniu na woblery. Do tej pory trafiłem 1 klenia na 38cm na otwartej Wiśle w sporym nurcie, branie nie było uderzeniem a przetrzymaniem, przez chwilę myślałem, że wobler złapał zielsko. Kleń wywołuje u mnie sporo emocji, wiem, że ryba ta jest przebiegła i cwana. Udało mi się zlokalizować klenie na ujściu małej rzeczki. Wiem, że tam wchodzą, bo je widziałem. Jest to trudne łowienie, bo brzeg jest wysoki, zarośnięty, rzeczka jest stosunkowo płytka, jest w niej dużo zaczepów. Pierwsze w życiu łowienie na smużaka skończyło się zostawieniem Bromby na drzewie ;( Potem złamałem wędkę i miałem miesiąc przerwy. Wczoraj znów wróciłem na tą miejscówkę. Ależ serce mocniej bije, gdy 2-3 metry od siebie widzisz swojego przeciwnika, a nawet kilku. Klenie pływały stadkami, rozmiarowo bankowo 40+ i kilka mniejszych. Stały pod gałęziami, pływały tam i z powrotem. Wydawało mi się, że zbierają jakieś paprochy z powierzchni, ale nie były to owady. Wiem, że mnie widziały, bo przecież ja widziałem je jak na dłoni. Czy zatem jest szansa takiego klenia jednak skusić? Rzucałem wobkami, gumami, błystkami. Niestety nie mam w arsenale smużaków, ale próbowałem smużyć woblerem. Efekt? Brak zainteresowania, a jeśli już, to odprowadzały śmiejąc mi się w twarz, czasem uderzając lekko w przynętę. Cwaniaki. Próbować w takiej miejscówce dalej, czy szukać kleni tam gdzie ich nie widzę, a zatem one nie widzą mnie, czyli na otwartej Wiśle, na jakichś główkach, przelewach? Fakt, trochę czytałem i wiem, gdzie się ich można spodziewać. Jednak wiem, ale tylko w teorii. Owe ujście odwiedzam z racji, że mam tam blisko, a na Wiślane miejscówki sporo dalej, a wiadomo czasu na wędkowanie niewiele. Zamówiłem kilka wobków hand made w tym 2 robale i teraz pytanie, olać to miejsce czy walczyć? A i dodam jeszcze, że na tym ujściu woda praktycznie nie płynie, bo powyżej jest mały próg, który to trzyma. Klenie mają czas, żeby się przyglądnąć. W nurcie przy sprowadzaniu z nurtem byłaby chyba większa szansa. Pozdrawiam!!
    1 punkt
  4. Dzisiaj byłem na górnych odcinkach(moich):). Po dojściu do wody trzeba odpocząć. Chaszcze,chaszcze i chaszcze. Woda kryształ i płytka. Okulary nie potrzebne. Wszystko widać bez. No i widziałem sporo ładnych kleni. Te w granicach 25-30 trzymały się w małych stadkach, a te 40 i 40+(dobre) pływały samotnie szukając na powierzchni małych owadów. Widziałem jak je zbierały i w jaki sposób je podpływały. Cenne dla mnie widoki. Dzisiaj używałem trzech przynęt: mojego mini robaka(pajączka), jiga ob borysa i osy jaceena. Do wszystkich miałem konkretne wyjścia. Ale nie było łatwo. Jeden klenik upatrzony płynął pod prąd ja przyczajony w krzakach zero miał szans by mnie wypatrzeć. Podałem mu jaceena osę on ją zasysa w całośći:) Ja z zamiarem zacięcia , bo widzę jak łyknął robala po gardło! Zacinam i widzę jak mnie uprzedził i wypluwa osę. Takiego cwaniaka jeszcze nie miałem. No, ale to był sygnał, że nr 1 była dzisiaj osa jaceena. I tak jednego oszukałem. I tu widać trochę jak czysta jest woda. Na ciekawostkę dodam, że spadł mi lin około 25cm.
    1 punkt
  5. O 11,20 wsiadam do auta - 31 stopni. 12,30 zarzucam wędkę z grochem - odkładam, zaczynam rozwijać podbierak i branie - zacinam, ryba silna i ucieka mi w zwalone drzewo - 5 m powyżej mojego stanowiska - to była, chyba największa ryba dzisiejszego dnia, zresztą zawsze tych największych się nie wyciąga :). Kolejne branie 5 minut później- Leszcz i tak do godz 17,05 co jakiś czas łapałem Leszcza - o 17,05 ostatnie branie i do 18,30 nic nawet nie tknęło. Łącznie 12 Leszczy >42 cm, największy 56 cm 2 małe leszczyki ok 35 cm i 2 Jazie 39 i 46 cm. Ryby po sesji z powrotem do wody.
    1 punkt
  6. Ten był piękny: Szkoda że taki krótki
    1 punkt
  7. Hej U mnie po dłuższej przerwie zaczęły chętniej gryźć. Wczoraj spotkałem koleżanke którą już wam pokazywałem w maju tego roku. https://www.youtube.com/watch?v=Qz9F5o1lLlg 13.05 26.06
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.