Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 04.09.2016 uwzględniając wszystkie działy
-
Wystosowałem list do ZG PZW z apelem o ustanowienie całorocznego obrębu ochronnego dla brzany w Warcie na terenie Okręgu PZW Sieradz, który zamieszczam poniżej. Od razu też zamieszczam odpowiedź jaką otrzymałem z ul. Twardej zaraz na drugi dzień. I teraz czekam na krok ze strony Okręgu Sieradz. Chcę ratować brzanę w Warcie, z uwagi na proceder dobijania ostatnich dorosłych egzemplarzy tego wspaniałego skarbu rzeki Warty i przywrócenia jej choć w połowie, tego co utraciła. Chcę, aby wprowadzono absolutny nakaz uwalniania brzan po złowieniu. Chcę łowiska No Kill dla brzany w Warcie w obrębie całego Okręgu Sieradz. Za kilka lat gatunek ten bezpowrotnie utracimy. Szukam poparcia wśród wędkarzy z Okręgu Sieradzkiego do wdrożenia tego pomysłu w życie. Apeluję do kolegów chcących się przyłączyć do mnie i ratować brzanę w Warcie o to, żeby zgłaszali w tym wątku chęć przyłączenia się do akcji i złożenia formalnego pisma do ZG PZW i Okręgu PZW Sieradz. Nie śpimy, jest nas dużo i mamy moc. Chcemy, żeby nas usłyszano i tak się stanie. Bardzo proszę o wsparcie kolegów, którzy są w stanie zadeklarować się imiennie w piśmie skierowanym do PZW. Wędkarzy, których rozśmieszy mój pomysł i mięsiarzy nie boję się. Moje pismo do ZG PZW: Witam, jestem wędkarzem z Sieradza i piszę bezpośrednio do Zarządu Głównego, gdyż Okręg PZW Sieradz ma za nic wędkarzy i nie robi absolutnie nic w celu ochrony rybostanu w rzece Warcie. Wielokrotnie wysyłałem do PZW Sieradz monity w sprawie ochrony ryb w Warcie, ale zawsze byłem ignorowany, nawet nie odpisuje się na moje maile. Nie wiem jak to jest możliwe w XXI wieku, ale okręg PZW Sieradz ma udział w wyniszczeniu rybostanu górnej i środkowej Warty. Aktualnie rybostan rzeki Warty w okręgu Sieradzkim jest w stanie krytycznym a wiele gatunków już bezpowrotnie wyginęło. Niektóre są na granicy całkowitego wyginięcia i obecne "występują" jeszcze lokalnie w niewielkich stadach, jak właśnie Brzana, w której imieniu ja do Państwa piszę. Jestem wędkarzem z 30 letnim stażem i szczególnie na sercu leży mi uratowanie brzany z Warty przed wyginięciem. Znam w pełni tragiczną sytuację tej ryby w naszej rzece. Zam wszystkie pojedyncze stadka, które występują JESZCZE na w Warcie powyżej Jeziorska. Są miejsca, gdzie Warta nadal posiada walory naturalnie płynącego cieku i posiada jeszcze miejsca o charakterze siedlisk i tarlisk dla tego gatunku ryby. Mam wrażenie, że jestem JEDYNĄ osobą, która te ryby uwalnia po złowieniu, wszyscy wędkarze z mojego okręgu bez wyjątku odławiają te ryby dla mięsa. To już nieważne, że ja się z tym czuję jak idiota. Chodzi mi o cel wyższy, aby uratować te ryby. Los brzany w naszym okręgu jest już przesądzony, zostało jeszcze najwyżej kilka lat, aż zostaną wszystkie ryby tego gatunku wycięte. One znikają rok po roku, są po prostu odławiane dla mięsa przez wędkarzy. O to właśnie mi chodzi, aby wprowadzić całkowity zakaz zabijania brzan, co stanowi jedyny sposób na uratowanie tego gatunku. PZW Sieradz nie robi nic, aby chronić ostatnie egzemplarze, jeśli nawet występują jakieś zarybienia tym gatunkiem, to są one nieliczne i statystycznie nieistotne w sensie przetrwania gatunku. Te ryby są po prostu skazane na zagładę. Mnie nie chodzi o zakaz połowu brzany, a o bezwzględny nakaz wypuszczania każdego egzemplarza tej ryby. Niech połów tej ryby stanie się sportową sztuką i umożliwi tym ostatnim osobnikom odbywanie tarła i powiększanie populacji, a co za tym idzie przetrwanie gatunku. Brzana, obecnie jeszcze występująca, ze względu na swą coraz mniejszą liczebność, nie jest w stanie się obronić przed "mięsiarzami" i w niedługim czasie zginie. Ustanowiony okres ochronny nie uratuje brzany w Warcie. Podtrzymanie gatunku z naturalnego tarła jest niemożliwe z uwagi na to, że presja wędkarska wielokrotnie przewyższa możliwości odnowy populacji z naturalnego tarła. Łupem wędkarzy są ostatnie dorosłe osobniki, a wiec za chwilę nie będzie już mowy o żadnej ochronie, bo dojdzie do zagłady osobników zdolnych rozrodczo. Nasza rzeka stała się bardzo płytka. Miejsca, gdzie występują małe stadka brzan można policzyć na palcach w przeliczeniu na 10 km rzeki. Wszystkie stada są dokładnie widoczne ze względu na niski poziom wody oraz jej klarowność. Szacuję, że w Warcie w okręgu Sieradzkim w sumie występuje jeszcze maksymalnie 200-300 szt dorosłych osobników tej ryby. Mam na myśli ok 60 km rzeki, gdzie ta ryba jeszcze występuje. A jest już duża część rzeki, gdzie ta ryba już wymarła. Szacuję to na podstawie własnych wieloletnich obserwacji. Warta w niektórych miejscach ma nadal cechy morfologiczne krainy brzany. Warto to wykorzystać i stworzyć dla tej wspaniałej ryby obręb ochronny. Czuję się w tym zagadnieniu bardzo kompetentny i jestem pewien, że dysponują większą wiedzą i znajomością potrzeb rzeki, niż cały Okręg PZW Sieradz razem wzięty. To wielki żal, że miejsca pracy w organizacji, która ma bezwzględnie chronić rybostan rzeki są obsadzone przez ludzi niekompetentnych, a w moim przekonaniu także ludzi, którym obojętna jest rzeka Warta. To niebotyczny paradoks, którego nigdy nie zrozumiem. Na jakim poziomie mentalnym są ludzie z Okręgu PZW Sieradz, że jako przedstawiciele organizacji ochronnej nie chronią oni ichtiofauny, a na jej oczach giną kolejne gatunki ryb? Przykład brzany jest tu tylko pojedynczą kwestią. PZW Sieradz ma o wiele więcej na sumieniu. Mam nadzieję, że w powyższym opisie zdołałem umotywować bezapelacyjną potrzebę ratowania brzany w moim okręgu. W sensie metodycznym jest to idea jak najbardziej realna do urzeczywistnienia. Wystarczy tylko, że wprowadzicie Państwo stosowny przepis. A za 20 lat wędkarze sami będą was wielbić za fenomen, który uczyniliście. Bardzo proszę pokażcie oblicze organizacji godnej swej wielkości, nauczcie polskich wędkarzy nowego spojrzenia na nasze piękne hobby i wynieśmy je na wyższy poziom. Mam pytanie do Zarządu Głównego, czy jest szansa na pozytywny odzew w tej sprawie? Czy Polski Związek Wędkarski pomoże mi uratować brzanę w Warcie? Czy jednak pozostanę jedyną osobą, która chce o to walczyć? Będę oczekiwał na odpowiedź w tej sprawie, za którą z góry dziękuję Wędkarz z Sieradza Odpowiedź od ZG PZW: Zarząd Okręgu PZW w Sieradzu Szanowni Koledzy, Przesyłam poniżej list kolegi wędkarza opisujący sytuację na obwodzie rybackim będącym w Waszym użytkowaniu. Prosimy o przeanalizowanie tej sprawy i ustosunkowanie się do zawartych w liście stwierdzeń. z poważaniem ***************************** dr inż. ........ Koordynator Zespołu GRW Biuro ZG PZW ul. Twarda 42 00-831 Warszawa1 punkt
-
Nie poddawaj się. Kropla drąży skałę.1 punkt
-
Piękny okoń michalvcf! Wczoraj udało mi się odczarować swoją wodę. Bo ostatnio kiepsko było. Od 18.00 szukałem kleni. W końcu znalazłem je. Coś szybciej w tym roku się grupują na tej wodzie. Było ich całkiem sporo tuż przed zmierzchem poszedłem od ogona i z powierzchni nic. Zmiana taktyki. Od przodu spuściłem im gąsieniczkę i w pierwszym rzucie poczułem potężne kopnięcie i klucha siadła dobrze zapięta ląduje na brzegu. Klenik gruby dobrze spasiony wrócił do wody.1 punkt
-
Jezioro Łagowskie, sobota rano, lin 44cm 1,2kg. Popoludnie, trolling, jak cos nie przywalilo.... z pięć sekund mialem go na haku. efekt - salmo hornet 5, kolko lacznikowe od tylnej kotwicy rozgiete. Przednia kotwica - jeden hak rozgiety, drugi ulamany. Smutek. Dodam ze hamulec zadzialal i nie byl jakos mocno dokrecony.1 punkt
-
1 punkt
-
Obawiam się że jeśli Przylasek zostanie zagospodarowany tak jak jest to w planach to zostanie nam tylko Wisła Na razie jednak jestem dobrej myśli i pocieszam się tym że w tym kraju wszystkie inwestycje ciągną się latami i zanim ruszą to jest tysiąc problemów. Ostatnia nocka na Przylasku była dość owocna, cztery karpie, dwa 55cm,60cm oraz 80cm. Niestety jakość zdjęć nie najlepsza bo robione telefonem.1 punkt
-
@jacolan napisał, że wczoraj nad Odrą zebrała się spora ekipa Ligi Ślęzy. No tak, Ślęza zarosła i wody niewiele w niej płynie, to spotkanie przeniosło się nad kanał. Było nas w sumie dziewięciu. Nieźle. Przyjechałem nad wodę około 1730. Widzę, że przy moście @budek i @jaceen zawzięcie biczują wodę. Wiążę muszydło do przyponu i wchodzę w nurt. Do 1800 niewiele się nie dzieje. Krótka przerwa na pogaduchy i rozchodzimy się wzdłuż brzegu, żeby połowić do zmroku. Poniżej mostu na streamerka łowię okonie w rozmiarze wrocławskim. Do suchej kilka wyjść, ale bez ryby w podbieraku. Gdy zapada zmierzch, biorę spinning i wykorzystując czas do umówionego spotkania pod mostem, zapinam jeszcze na woblera krótkiego klenia. Po przerwie – już w ciemnościach łowię jeszcze niespełna godzinę powyżej mostu, ale bez efektów. I to tyle z ryb. Sezon pstrągowy można uznać za zamknięty. Za to spotkanie towarzyskie – bezcenne.1 punkt
-
1 punkt
-
19-20 sierpien wybralem sie z kolega na zbiornik Czorsztyn, naszym celem byl Sandacz, plywalismy pontonem glownie w jednej zatoce, tam gdzie sie uklejka grupowala, uklejka ktora jest zarazona tasiemcem. Tysiace, jak nie setktki tysiecy ukleji ktorej godziny sa policzone "plywa" przy samej powierzchni w sposob nie codzienny, nawet same na brzeg wyskakuja..( ogolnie to jest katastrofa...) od okolo 21 sandacz zaczyna "walic" w ta ukleje jak wsciekly, polowilismy bardzo dobrze, w zyciu tyle sandacza nie zlowilem co przez jedna noc. Skoro swit brania Sandacza ustaja, za to pojawiaja sie piekne okonie.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Ostatni weekend spędziłem na długo oczekiwanej wyprawie na sumy z Przewodnicywedkarscy.pl. Wyruszam wcześnie rano i o 7.30 melduję się w umówionym miejscu nad Wisłą. Od początku rzeka robi na mnie duże wrażenie- jest naprawdę imponująca. Nasi przewodnicy Sebastian i Mateusz Kalkowscy szybko szykują sprzęt i udzielają pierwszych wskazówek. Ja wsiadam do pontonu Sebastiana wraz ze starym sumowym wyjadaczem Jarkiem a Mateusz zabiera do swojej łodzi damsko-męską obsadę. Bardzo szybko zaczynamy łowić a ja uważnie słucham rad Sebastiana i Jarka oraz podziwiam magiczne piękno królowej polskich rzek. Nie mogłem uwierzyć, że Wisła może być tak dziką i piękną rzeką. Sebastian z wprawą manewruje pontonem. Mimo tego, że żar leje się z nieba, notujemy kilka mniej lub bardziej agresywnych brań, ale niestety żadna z ryb nie zapina się na naszych woblerach. Około pierwszej robimy chwilę przerwy a ja z kapokiem pod głową delektuję się drzemką na Wiślanym piachu. Ciszę raz za razem mącą tylko uderzenia ogromnego bolenia tuż pod nogami ... Po tej chwili odpoczynku ruszamy do boju a dodatkowo do działania pobudza nas wiadomość od Mateusza- mają suma 190 cm! Próbujemy złowić swój okaz, ale mimo chęci kończymy dzień z siedmioma niezaciętymi braniami. Spływamy na nocleg, szykujemy namioty i oddajemy się wypoczynkowi przy ognisku i rozmowom nie tylko o rybach. Rano z nowymi siłami szykujemy się do boju. Wreszcie jest! Jarek zacina rybę, która okazuje się około metrowym sumem. Pływamy zawzięcie dalej obserwując przyrodę i dyskutując o rybach i nie tylko. Wreszcie mocne uderzenie u Jarka, ale ryba znów ma około metra. Szybki hol i sprawne podebranie Sebastiana. Zaniepokojeni zbliżającą się burzą wracamy w okolice biwaku i kończymy łowienie już w dużym deszczu. Podsumowując podczas dwóch dni wyprawy złowiliśmy 6 sumów- trzy około wymiaru, dwie metrówki i okaz 190 cm. Przy tak zmiennej pogodzie należy to uznać za całkiem dobry wynik. Mi niestety nie było dane poczuć sumowego kopnięcia na kiju, ale rewelacyjnie spędziłem czas w dobrym towarzystwie i bardzo dużo się nauczyłem od Sebastiana i Jarka podczas wielogodzinnych dyskusji na pontonie. Jestem pod wrażeniem ogromnej wiedzy Sebastiana i Mateusza i mogę polecić sumową wyprawę z tą ekipą. Oczywiście nie zawsze udaje się złowić wymarzony okaz- jak to na rybach, ale można być pewnym, że chłopaki robią wszystko żeby tak się stało. Dodatkowy atut to wspaniałe otoczenie dzikiej rzeki, nie miałem pojęcia, że Wisła jest tak piękna. Jedno jest pewne- to nie jest koniec mojego polowania na Wiślanego suma. Myślę, że w przyszłym roku znowu spróbuję zapolować na wąsacze z pontonu Sebastiana.1 punkt
-
Łowiłem razem z kolegą @wasyl1968 na wrocławskim łowisku no kill. Za dnia tylko podskubywania i 2 okonki. Kilka zbiórek i ataków na smużaki ale nietrafionych. Po zmroku coś się ruszyło. Rybka weszła w wodę po kolana i atakowała bardzo często wszystko co wpadało do wody. Wyjąłem kilka kleników 30+. Po przemieszczeniu się na ciut głębszą wodę o 22:36 (żeby nie było- srajfony podpisują z automatu zdjęcia datą i godziną) czuję potężne kopnięcie nad żabkę. Po fajnej walce w podbieraku melduje się fajny klenik. Do piątki z przodu brakuje mu mniej niż centymetr.1 punkt
-
Ja zaliczyłem 2 wieczorne wypady. Sobota 18:00-1:30. Bardzo słabo, 2 klenie 30cm+ i co ciekawe 2 nocne jazie. Większy był pod 40cm, bez foty. Miałem wyjścia dużych sztuk na smużaki ale tym razem nie trafiały i nie poprawiały. Niedziela 21:00-1:30. Zacząłem od odcina miejskiego. Rybka bardzo aktywna. W godzinę zaliczyłem kilka brań i na żabkę złowiłem ok 40cm klenika i parę mniejszych. Niestety cały czas nad głową chodziły mi grupki (jak się domyślam) nietrzeźwych ludków. Jakoś tak niepewnie się czułem... Po godzince przeniosłem się nad odludzie. Klimat super ale z rybami gorzej. Catana mi ożyła.1 punkt