Gratulacje Dawid za lipasy i garbusy, widać u Ciebie już zaczęły gryźć te konkretne, u mnie jeszcze z nimi cisza.
Widzę też, że i Wernicjusz znalazł czas, ruszył się nad wodę i od razu wynik jest - też gratki.
Ja wróciłem z tygodniowego pobytu na wschodzie, może w fotkach oddam choć trochę klimatu jak to wyglądało.
Tereny "pola walki" wyglądały mniej więcej tak:
Z pogodą bywało przeróżnie od przepięknej.....
po masakryczną....
aczkolwiek jedna i druga była z uporczywym bardzo silnym wiatrem. Jednak co tam pogoda jak w okół takie piękne dziewicze tereny... nie było mowy o zważaniu na pogodę...
Rybki dopisały, widać że na tamtych terenach jesień w pełni i drapieżniki zaczynają się opychać. Biorą lecz trzeba się za nimi trochę uchodzić i nakombinować, czego dowodem są opinie miejscowych, którzy narzekają na prawie całkowity brak brań i mówią o sporadycznych rybkach i to nie za dużych.
Mi coś tam się udało przechytrzyć....