Skocz do zawartości
tokarex pontony

Ranking

  1. Marex

    Marex

    Użytkownik


    • Punkty

      10

    • Liczba zawartości

      124


  2. Odys80

    Odys80

    Użytkownik


    • Punkty

      9

    • Liczba zawartości

      362


  3. Zed Zgred

    Zed Zgred

    Użytkownik


    • Punkty

      8

    • Liczba zawartości

      18


  4. Booryss

    Booryss

    Użytkownik


    • Punkty

      5

    • Liczba zawartości

      1 403


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 14.11.2016 uwzględniając wszystkie działy

  1. 10 punktów
  2. Bardzo ładny zedzik ! Pogratulować Fajnie w tym roku można połowić na mieście. Zauważyłem że ryby wróciły na "stare" miejscówki. Woda płynie i drobnica się grupuje jak należy. W poprzednim roku trzeba było ich szukać daleko od brzegu. A skoro mowa o miastowych irokezach to i ja się pochwalę Pozdrowienia dla wytrwałych...ja uciekam nad rzekę
    8 punktów
  3. 13 listopada, za oknem mróz. Godzina 6.00 i dwóch wariatów wsiada do auta...kierunek Bóbr. Jesteśmy po 7 nad rzeką....zimno, bezwietrznie,ani żywej duszy oprócz Nas. Mamy świadomość, że to drugi długi weekend, ryby mocno pokłute po zawodach muchowych . Ale postanawiamy powalczyć. Po 15 minutach mamy kontrolę Psr :-), że im się chciało w taki mróz, ale dobrze że są i pilnują. Obławiamy miejscówki, wieszają się maluchy, na najlepszych stanowiskach brak oznak żerowania a jsk coś skubie to bardzo ostrożnie. Widzę jak Baca co chwilę wyciąga średniaczki, ja mam problemy z termiką i z wiązaniem much. Gdy wracam do wody Baca ciągnie ładną sztukę. Szybką sesja i do wody. Idziemy dalej, dalej i dalej. Same maluchy u mnie. Baca wyciąga średniaczki i maluchy. Czasami widać zbiórki więc posyłam suchary, jednak ryby są naprawdę ostrożne, nie do zacięcia. Dostaje od Bacy mokrą, widzimy aktywność na powierzchni, jednoczesny rzut, dodaję od siebie, że rzuciłem idealnie i nagle łup, siedzi. Hol, podebranie... i szybka sesja. Może nie gigant ale walczył i mnie taki bardzo cieszył. Pogoda się wyklarowała, grzało słonko. Zmiana miejscówki. @Booryss wydzwaniał i nie dał nam łowić Podczas robienia tego zdjęcia ustrzeliłem dublet po krótkim holu jedna ryba spadła, druga nie była godna fotki. Nic się nie dzieje. Postanowiliśmy pojechać w dół rzeki. Na obiecującej rynnie Baca holuje grubasa... Jednak przy pobieraniu spada...to naprawdę była ładna sztuka....Baca wkurzony ale walczy dalej....branie!!!! 3 sekundy hol...spad...nóż kurcze pieczone.....i tak 5 razu pod rząd. zastanawiamy się o co chodzi. Baca sprawdza w końcu muchę...okazuje się że ten grubas rozprostowal hak....Zbliża się zmrok, powoli kończymy...jestem potwornie zmęczony. Przy wyjściu zaliczam kąpiel....ruszamy do auta i do domu. Ustalamy kolejny termin "bobrowania", a ja postanawiam przez kolejny tydzień szkolić się w szybkim wiązania przyponu i much. Wyprawa bardzo udana z mojego punktu widzenia - ładna sztuka, dublet no i przede wszystkim kolejne spędzone godziny nad wodą. Dzięki @bacyk za wyjazd
    6 punktów
  4. Pobudka o 6, kawa i ok 7 melduje sie nad woda. Po jakims czasie zmieniam miejscowke, rzucam na skraj nurtu, branie nie za mocne ale dalo sie wyczuc. Ryba bardzo cieszy, pierwszy tak duzy sandacz i to na spining. Wiem ze to nie do konca zasluga wedki, ale wczesniej lowilem na Dragon Express 2.7 do 40g kilka rybek na niego wyjechalo ale ze sie tak wyraze "bez czucia". W tygodniu doszla paczka z Sakura Sportism SPS 2.33, 7-30, czucie bez porownania, duzo szybszy od Dragona, mimo mniejszego cw czuc w tym kiju moc. Ryba miala ok 74cm i plywa nadal. Przy okazji spotkalem kolegow z forum:)
    2 punkty
  5. 2016-11-10 Odra Miałem jechać w piątek, ale nastąpiła zmiana planów. Zabrałem kilka silikonowych gum, nowo nabyte woblery i w drogę! Przed trzynastą byłem nad Odrą. Walczyłem ponad dwie godziny i byłem bez żadnego skubnięcia. Nawet nie zaobserwowałem życia w wodzie. Przed zmierzchem kilka ryb pokazało swoje stanowiska i zdążyłem coś ugrać dla siebie. Na agrafkę zapiąłem 8cm/6g wobler (Spinnerman). Woblery pod lekkie łowienie, które jest bliższe mojemu stylowi. Większe modele na tej wodzie się sprawdzały, to miałem nadzieję, że z tymi będzie podobnie. Pierwsze rzuty i nastąpił atak. Niestety chybiony. Cierpliwie czekam aż drobnica w panice pokaże miejsce drapieżnika. Za którymś razem udaje się. Posyłam przynętę i po chwili Da Vinci amortyzuje odjazdy bolenia. Z tego miejsca miałem jeszcze dwa ataki ryb. Później założyłem gumę Lunker City. Z ostrogi udało się ściągnąć kolejnego chlapaka. Guma była prowadzona z nurtem po skosie, żeby w ostatniej fazie znalazła się przy szczycie ostrogi. Branie zdecydowane i po kilkunastu sekundach można robić fotograficzną dokumentację. Wszystko pięknie i ładnie, ale przyjechałem w to miejsce, aby połowić sandacze. Przeszedłem na wygodną główkę. Będę łowił już w nocnych warunkach. Ponownie zakładam woblera. Obławiam okolice główki. Wielki wir i wędka mocno się wygięła. Trwało to kilka chwil i luz. Ciekawe, co miałem na kiju? Jeszcze daję sobie 30 minut i zwijam się do domu. Ustawiłem się u podstawy i obławiałem odcinek wzdłuż brzegu na cofce. Wszystkie ataki były gdzieś obok. Dokładnie nie widziałem, bo było wyjątkowo ciemno. Od dwóch godzin pada deszcz. Jest! Piękne branie przy szczycie główki z takim chlupnięciem. Sandacz? Taaak, to on! Wygląda po walce, że fajna sztuka. Między tymi wydarzeniami, łowiłem gumkami z podbicia w warkoczach. Sporo skubnięć, ale coś nie mogłem się dopasować z przynętą. Taktyka łowienia przybrzeżnych drapieżników okazała się skuteczniejsza. Sprzętowo po staremu: Mikado travel do 25g; pletka 0,14; kręcioł Sahara Shimano 4000. pzdr.
    2 punkty
  6. Gdy zapada zmrok, dzieci pójdą spać, temperatura spada poniżej 0 uaktywnia się zmysł łowcy wczoraj zmysł zawiódł albo poprostu nie brały rybka że zdjęcia do Złowienia zakładników nie biorę
    1 punkt
  7. Ostatnia zdobycz a za chwilę lecę po następnego chyba? może się uda
    1 punkt
  8. Nie taki znowu potwór ale już fajna rybka Wobki zawodziły i te płytko i głęboko schodzące więc wyciągnąłem gumę od Odysa, co było trafną decyzją w 3 rzucie delikatne pstryknięcie kwituję mocnym zacięciem i siedzi Sandaczyk 69 cm radochy
    1 punkt
  9. Ślęzoza w innym wydaniu:)
    1 punkt
  10. U mnie dziś -6*C parę kilometrów się zrobiło , ale wróciłem o kiju łowienie nie było komfortowe za sprawą zbyt małych przelotek w Mikado Inazuma Flash Zander - szybko zarastały lodem , jednak na taką pogodę trzeba brać wędkę z większymi przelotkami. Gratki panowie - ja już raczej zakończyłem sezon teraz czekam na lód
    1 punkt
  11. złapał rybę zawodów i jeszcze mu mało Dorzucę foty @tom@ha z lipionkiem z 3 z przodu
    1 punkt
  12. dublet trzydziestaków też się zameldował
    1 punkt
  13. To ja dorzucam swojego 38cm PB. Rybka w super kondycji wróciła do wody na co dowody posiada Booryss.
    1 punkt
  14. Zwiedzamy sobie z Tatą co tydzień inne zbiorniki. Zawsze łowiliśmy na rzekach w tym roku postanowiliśmy to zmienić. Wybraliśmy się dziś na sandacze. Wytypowaliśmy zbiornik, fajny, średniej wielkości, dość głęboki. Meldujemy się nad wodą z samego rana. Klasycznie szukamy spadów, górek, głęboczek, stoków i innych ciekawych miejsc. Na pierwszy ogień Tata trafia sandacza ot, taka 50siątka. Za jakiś czas u mnie meldują się dwa również małe, takie do 60sięciu. Przestawiamy się na kolejne miejsce. Stajemy na 4,5 metra. Przed sobą mamy dołek 8 metrów z górką po środku na 6 metrach. Zmieniamy zestawy na okoniowe. Plecionka Octabraid 0,08 i fishunterki 2-jki 7,5 cm w kolorze okonia. I zaczyna się ... Łowie pasiaka ze zdjęcia w następnym rzucie zacinam kolejnego. W tym czasie Tata łowi dwa okonie. Biorą co rzut. Łowię kolejnego, kaban Złowiłem jeszcze oprócz tego, jeszcze jednego - 44 cm. Montuje filmik jak będzie gotowy to wrzucę Brania trwały 15 minut, trafiliśmy, odpowiedni czas i miejsce :)!
    1 punkt
  15. Panowie jak tak patrzę na Wasze wyniki to ja prawdziwie jestem Januszem wędkarstwa, od zlotu nie mogę złowić nic dobrego choć trochę czasu nad wodą spędzam.. Trochę krótkich klenikow i średnich okonkow. Na pewno jednak broni nie składam !
    1 punkt
  16. Gratulacje Dawid za lipasy i garbusy, widać u Ciebie już zaczęły gryźć te konkretne, u mnie jeszcze z nimi cisza. Widzę też, że i Wernicjusz znalazł czas, ruszył się nad wodę i od razu wynik jest - też gratki. Ja wróciłem z tygodniowego pobytu na wschodzie, może w fotkach oddam choć trochę klimatu jak to wyglądało. Tereny "pola walki" wyglądały mniej więcej tak: Z pogodą bywało przeróżnie od przepięknej..... po masakryczną.... aczkolwiek jedna i druga była z uporczywym bardzo silnym wiatrem. Jednak co tam pogoda jak w okół takie piękne dziewicze tereny... nie było mowy o zważaniu na pogodę... Rybki dopisały, widać że na tamtych terenach jesień w pełni i drapieżniki zaczynają się opychać. Biorą lecz trzeba się za nimi trochę uchodzić i nakombinować, czego dowodem są opinie miejscowych, którzy narzekają na prawie całkowity brak brań i mówią o sporadycznych rybkach i to nie za dużych. Mi coś tam się udało przechytrzyć....
    1 punkt
  17. Mam już 3 bobinki i nie chcę wydawać kasy na kolejne ale denerwuje mnie zmienianie ciągle szpul. Więc zrobiłem sobie sam bobinke koszt 10 groszy - do max 1 zł zależy co kto ma w domu. Jak ktoś ma ochotę sam zrobić to podpowiadam. Co będzie potrzebne: drut 1mm około 15-20 cm, patyczek od patyczków do ucha albo po lizaku, nić, jakieś 2 koraliki (ja użyłem klocków lego) klej kropelka ale niekoniecznie. 1. Dwa kawałki drutu przykładamy do patyczka i przywiązujemy sznurkiem sami dobieramy sobie długość patyczka i drutu, najlepiej użyć za wzór bobinkę. 2. Można teraz wzmocnić nić klejem, ja posmarowałem szelakiem 3. łapiemy szczypkami poniżej patyczka i odginamy drut na boki 4. Zakładamy na drut koraliki, ja podebrałem dzieciom z klocków lego. Przymierzyłem i ładnie wchodzi w otwory w szpulę nici. W koralikach zrobiłem dziurki na wylot za pomocą szpikulca i zapalniczki. Po nałożeniu koralików na drut, użyłem zapalniczki żeby rozpuścić plastik i koralik pewnie siedzi, można użyć kropelki. 5. Ustalamy odległość i wyginamy kolanko 6. Sprawdzamy czy szpula pasuje i czy się kręci z odpowiednim oporem. 7. jeśli jest ok, ucinamy drucik na końcu i mamy bobinke Testowałem i super się sprawuje. Pozdrawiam
    1 punkt
  18. To i ja wstawię kilka fotek z Poniedziałkowego sznurowania:) Odys uśmiechnięty od ucha do ucha gdy ciągał pierwsze Lipasy I Patryk też się cieszył swoimi zdobyczami Wypad jak zwykle udany pogoda dopisała i ekipa również:)
    1 punkt
  19. Dzisiaj w doborowym towarzystwie zawitaliśmy na Bóbr - Borys, Baca, Patryk i ja Droga zleciała szybko, gdyż każdy podzielił się niesamowita opowieścią wędkarską. Szybka kawa na Orlenie, oraz sławna zapiekanka i byliśmy gotowi moczyć jajka cały dzień. Pogoda dopisała. Na początku woda była spokojna więc łowiło się komfortowo. Obrałem sobie cel, złowić chociaż jednego lipienia, mojego pierwszego. Ruszyliśmy. pierwsze 20 minut i małe zdziwienie, nic nie bierze. Strach w moich oczach, co z tymi lipieniami. Jednak starzy wyjadacze dali mi do zrozumienia, że zaraz się nałowię, to tylko kwestia czasu. I mieli rację. Lipienie wpadły w szał, wyciągaliśmy jeden za drugim, były sytuacje , że w jednej sekundzie 3 z nas miało branie. Furia trwała około 1.5 godziny i nagle okazało się, że nurt jest tak silny , że nie możemy ustać w miejscu....otworzyli tamę. Pada hasło, no to połowiliśmy. Szybka narada - jedziemy w dół rzeki. Była to dobra decyzja. Na nowej miejscówce połowiliśmy ładne lipienie, ale wiedzieliśmy , że fala niebawem i tu dotrze więc nie było czasu na pamiątkowe foty, buźki i do wody. Lawina liści i tam w końcu dotarła, więc pojechaliśmy na kolejne miejsce. Ten akapit powinien nosić tylko jeden słuszny tytuł "Żniwa" po zejściu fali, lipienie żarły jak w transie - mokra, sucha nimfa. Wszystko było skuteczne. Mnie osobiście cieszy , że połapałem na moje ukręcone muchy ale te , które dostałem od chłopaków też były bardzo łowne - klasa. Tu podziękowania za muszki. Nie było czasu na fotki, tempo narzucił Bacyk i Borys ja podpatrywałem mistrzów brodząc trochę za nimi. Patryk wyławiał to co my ominęliśmy i bardzo dobrze mu szło, co się obejrzałem on holował piękna sztukę. Na początku wyprawy padło hasło, kto dziś pierwszy zaliczy "Patryka"(wpadnie po szyję do wody) ale o tym za chwilę Nasza wyprawa dobiegała końca, Borys i Patryk już ruszyli do auta a ja z Bacykiem jeszcze chwilę łowiliśmy. Dostałem od niego solidne wskazówki odnośnie rzutów, much i całej sztuce muszkarsrtwa. Podczas instruktażu były agresywne brania i wyholowaliśmy ładne sztuki, co dało mi poczucie spełnienia. Telefon od Borysa, za 5 minut jedziemy bez Was Branie za braniem aż nie chciało się wracać. Ale co zrobić, siła wyższa. Szybkim krokiem ruszyliśmy rzeką do brzegu no i tu miałem wspomnieć o pobiciu Patryka. Baca zaliczył nurka Dobrze , że auto było 100m dalej. Szybkie przebieranie i wracamy do domku. Dzień bardzo udany, jeden z najfajniejszych pobytów nad wodą. Muszkowanie z taką ekipą to zaszczyt. Chłopaki gratulowali mi każdej zdobytej ryby bo wiedzieli , że to mój pierwszy raz padły moje osobiste rekordy. Wpadłem po uszy. Dziękuje chłopakom za wyprawę. Było niesamowicie. Miałem iść spać ale chyba zaraz ukręcę sobie muchę Do następnego....
    1 punkt
  20. @kadziul Piękny grubasek.
    -1 punktów
  21. W sobotę po pracy skoczyłem na Zofiófkę pod Łodzią. Dwie godziny rzucania wahadłówką i coś się udało wydłubać. Olbrzymy to nie są ale zawsze cieszą http://www.fotosik.pl/zdjecie/cadba4627afd5596]
    -1 punktów
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.