Co się nie udało wczoraj , wyszło dzisiaj. Wybrałem się dziś na ulubione łowisko Elasta93
Jako że byłem tam pierwszy raz, nie oczekiwałem zbyt wiele. Piękna pogoda taka sama jak wczoraj, nad wodą pusto.
Łowisko kameralne, usytuowane w niecce, z kilkoma stawami. Ja siadłem przy najwiekszym.
Po pół godzinie zameldował sie pierwszy karp (45cm)
Później kolejne podobnej wielkości (łącznie 5 sztuk).
Ok 11 godz na szczęście dla mnie (niestety nie dla niego) pojawił się drugi wędkarz.
Chwile później nastąpiło mocne branie i na haku bezzadziorowym poczułem coś zdecydowanie innego niż karp.
Walcząc ostrożnie delikatnym feederkiem po kilku minutach zauważyłem branie na drugiej wędce.
A wiec dublet , i to jaki . Tu z pomocą przyszedł mi sympatyczny kolega wędkarz i wyciągnął mi ...2.5 kg karpia.
A ja po następnych kilku minutach wreszcie wyholowałem swoją zdobycz pożyczonym, wielkim podbierakiem:
Amur 82cm, 6.7 kg
Niestety kolega wędkarz miał pecha. Gdy rozłożył sprzęt (3 wędki) , ryba kompletnie przestała żerować
Jeszcze trafił mi się śliczny linek (39cm)
i woda zamarła na następne kilka godzin.
O 15.00 pozbierałem wędki i udałem się w drogę powrotną.
łącznie złowiłem 5 karpi miedzy 2-3kg, 1 amura i 1 lina.
A odczucia ?
Fajne, małe łowisko, w tygodniu spokojnie, jest konkretna, różnorodna ryba, Na pewno jeszcze kiedyś tam wrócę