Miałem nie łowić i pracować w domu, ale po 3 dniach przerwy nie wytrzymałem.... początkowo, żałowałem, bo sporo ludzi, rowerzystów, kąpiących się psów i ciągłych krzyków w stylu "ty muszkarz jak nad Bobrem", "co on tak macha?" "chyba na muchę łowi" itp.
Ogólnie to trochę się działo....2 piękne jazie mnie pokonały. Jeden spadł po krótkim holu, drugi nie zacięty. Oba brania widowiskowe tzn. powolne wyjścia, ryba wyłania się, pokazuje całe swoje cielsko, zasysa....i jeden wielki wk***w.... lubię takie akcje
Woda doskonała. Niska i czysta. Dużo widać.
Poniżej dwa sportowe na otarcie łez i oczywiście sucharek.