Dziś z samego rana jak zwykle pakujemy graty do bryki i w drogę. Ja, Bacyk, i Patryk
Po drodze zastanawiamy się gdzie dziś będziemy sznurować, Górny Bóbr czy Dolny Bóbr???
Decyzja padała na dolny odcinek Bobru.
Po ostatnich kilku porażkach Bobrzańskich nastawienie takie sobie.
Pogoda super, słońca ledwo co prawie wcale, temperatura około 10 stopni rewelacja
Przebieramy się i szybciorem do wody.
Wybieram miejscówkę, przyklejam na koniec przyponu sporą mokrą i pac do wody, już w pierwszy żucie coś tam puka ale nie celnie, no to poprawka i siedzi nie duży Lipień, niestety postanowił zwiać pod nogami.
Przemieszczam się do kolejnej rynny, ale zmieniam taktykę, znienawidzona lecz skuteczna krótka nimfa i to łamiąc wszelkie zasady kij jakim dziś łowiłem, SHAKESPARE AGILITY RISE 7” 4#.
Parodia lecz zabójcza Lipasy jeden za drugim Baca stoi i nie wierzy a tu takie 25cm do 35 cm.
I co się dzieje nawet Baca zaczyna uprawiać krótką nimfę na szklaku hahah i tak prawie cały dzień, no prawie cały dzień Patrykowi nie szło a jak podchodziłem do niego i spod nóg wyciągałem mu Lipasy robił się bordowy i @#$@#$%% takie tam brzydkie słowa rzucał.
Patrykowa passa się odwróciła po południu gdy zaczęło padać. Lipasy odkleiły się od dna i zaczął się szał suchara. Dwie godziny jeden za drugim.
Nikt nie liczył ile tego było ale w trzech myślę że ze 150 szt. Lipienia w ręce już nie mówiąc o spadach czy pudłach i 2 pstrążki się trafiły.
Mega udany dzień choć mokry i ponury to wiara w BOBRA powraca. :):):)