Ja dzisiaj pojechałem z bratem i kumplem nad naszą królową Wisełkę.. Wędkowaliśmy od 09:15 do 13:15, brat zaliczył jednego sandaczyka ok 40 cm i kilka nie wciętych pstryków, kumpel podobnie jeden krótki sandacz dwie rybki spadły + kilka puknięć.
U mnie najpierw przed południem zameldował się okoń prawie 28 cm, chwilę później krótki sandacz następnie prawdopodbnie już fajny sandacz mi spadł kilka metrów od brzegu a na koniec trafiłem leszka ok 50 cm za kapotę
Generalnie brań sporo ale na średniej wielkości przynęty 7-10 cm na większe nic, dominowały jasne kolory typu perłowy, seledyn oraz klasyczna marchewa