Skocz do zawartości
tokarex pontony

Ranking

  1. mackbeth

    mackbeth

    Użytkownik


    • Punkty

      2

    • Liczba zawartości

      16


  2. wasyl1968

    wasyl1968

    Użytkownik


    • Punkty

      1

    • Liczba zawartości

      1 111


  3. EsoxHunter

    EsoxHunter

    Użytkownik


    • Punkty

      1

    • Liczba zawartości

      719


  4. Goliat

    Goliat

    Użytkownik


    • Punkty

      1

    • Liczba zawartości

      364


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 04.10.2018 uwzględniając wszystkie działy

  1. Witam wszystkich! Wędkuję od dziecka, najpierw na Mazurach gdzie się wychowałem (Widryny), później jako nastolatek Nysa Łużycka i stawy pokopalniane (Tuplice, Trzebiel) od czasu jak osiadłem we Wrocławiu próbuję swoich sił tutaj. Metody to głównie białoryb. Lubię spławik, grunt. Nudzi mnie trochę feeder na rzece, wolę pokombinować z bolonką. Spiningiem nie gardzę, ale to najrzadsza metoda. W czym problem? od 5 lat mieszkam na wrocławskich Stabłowicach. Z racji normalnego braku czasu - żona, praca, małe dziecko i dłuuugie dojazdy z do i do pracy szukam gdzie tu łowić.... Od razu mówię, że staw pod domem na Głównej czy w Leśnicy odpadają, bo jest to sprzeczne z moja definicją wędkarstwa jako kontaktu z naturą Odra w Janówku - na betonie tylko feeder który jakoś mnie nie pociąga, duuużo ludzi, hałas i pokrzykiwania. W dół rzeki brzegi fajne, ale troszkę trzeba dreptać, i dalej rzeka tylko gruntowa, na spławikowanie jakoś nie widzę miejsca... Bystrzyca- jka dla mnie tylko spinning, ale z racji moze małych umiejętności i braku tych specjalnych kleniowych wobków coś się zraziłem do łażenia po krzakach... Wiadomo że przebijanie się przez miasto gdziekolwiek po południu nie ma sensu, więc szukam gdzie łowić tak, aby po pracy można było w miarę szybko się dostać. Czasu jest mało, więc całodzienne wyjazdy odpadają a poranne łowienie oznacza że do 10 raczej powinienem być w domu. Na załączonym foto narysowałem znane mi stawy. I tak: nr 4 staw w Prężycach.. NIe wiem jak jest jego status prawny (jestem członkiemem koła w Leśnicy), podobno koło Leśnica może tam łowić. Wiem że na co dzień koło Okoń Miękinia z Prężyc opiekuje się tym stawem Zrobiłem tam nawet kładkę od strony Wrocławia, ale w tym roku chyba komuś przeszkadzał i ją zawalił... Problem z tym stawem jest że nie wiem, ale mam wrażenie że nie ma tam ryb. Łowię tam jedynie wzdręgi, małe płotki, krąpie. Raz udało się złapać 1kg karasia i ze 3 razy może linki 30cm max... NA lekki spin małych okoni ile wlezie złapałem. Na grubszy spin zero uderzeń szczupaka, nigdy też nie widziałem tam ządnych chlapnięć... czy ktoś coś więcej wie o specyfice tej wody? nr 5 - mały staw w Prężycach. Odkryty w zeszłym roku, w tym roku też kilka wyjazdów... generalnie obserwacje jak wyżej.. Raz jeden zestaw porwany, obstawiam zabłąkanego karpia. nr 6 - dawna żwirownia. Ostatnio na spacerze oglądałem brzegi. Widziałem jednego spinningistę. Stanowisk (a raczej śmieci po zanętach i robakach) nie widać, tylko jedno stanowisko i trochę łusek małego leszcza? lub krąpia... nr 7 - z racji wiecznej letniej imprezowni omijam, a w innych porach doły w drodze nad brzeg rzeki na moją osobówkę za duże, po drugie jakoś tak słyszałem że tam tylko wywózka/łódka albo daleko zarzucony grunt. Sama odra za daleko na piechotę, a kiedyś na wschód od wyrobiska pięknie się zakopałem.... i zderzak połamałem. nr 3 Staw w Gosławicach - podobno pod opieką kołą Kleń z Brzezinki... Byłem kilka razy w 2014, ale bez efektów. W te wakacji mały rekonesans, jakostak dawne stanowsiak były zarośnięte, nie widac tez zbyt dużej presji wędkarskiej.. Znowu z racji braku spłąwów jakostak wrażenie bezrybia staw na mnie wywarł. Do tego droga znowu rozjeżdżona więc nie bardzo lubie siępchac autem, a na piechotę łażenie odpada właśnie z racji tego że na ryby mam mało czasu... nr 1 - małe bajorko w Miłoszynie. Własność nie rozpoznana. Byłem raz, małe wzdręgi, wody może 70cm... Bywam tam na spacerach z psem, szutrową drogą aż do odry (kiedyś nawet na ryby tam jeździłem) to widziałem kilka aut. nr 2 - bajorka dalej, też widziałem kiedyś jakieś auta lae nei wiem czy to nie na grilla ktoś przyjechał. Generalnie będę wdzięczny za wszelkie uwagi i pomoc. Moje wrażenia niestety są takie, ze tu po prostu prawie nie ma ryb. Niestety z młodości (mazury i lubuskie) przyzwyczajony jestem że płotka to zaczyna się od 25cm, a na stawie złapanie 1kg karpia czy siatki karasi nie jest wyczynem... wyuchowałem się wędkarsko nad dosyć rybnymi wodami, dlatego tutaj się zastanawiam czy naprawdę już nie umiem łapać, czy tu nie ma po prostu ryb... albo jest ta woda bardzo specyficzna, albo por porstu mam pecha i zawsze trafiam na dni nie łowne. Pozdrawiam, Maciej
    2 punkty
  2. dzisiaj miałem fajną przygodę ( jeżeli można to nazwać przygodą) ale po kolei, dzisiaj miałem robotę w Krotoszynie, plan był chytry 😈 szybko zrobić i sru nad wodę, z koro świt pakuję się na firmie i wyjazd , niestety 😔 dwie wypite kawy dały znać o sobie 😉 i koło Milicza staję ( przy okazji zobaczę co z grzybami ) daleko w las nie uszedłem i słyszę szum wody ( lampka się zapaliła) za zakrętu widzę bajorko , obok tablica informacyjna że to zbiornik retencyjny , wymiary , głębokość, mapka , ogólne zachowanie w lesie , zakaz kąpieli , ale o ZAKAZIE WĘDKOWANIA ani słowa, w miarę się wyrobiłem i o 13tej jestem w lesie , na pierwszy ogień idzie kajtek nr 2 na 1 gr.główce ( strasznie zarośnięte) i od razu branie , pusto , następny rzut odprowadzenie ryby 😈 i tak parę razy, nie wiem o co chodzi , nawet na mikro twistery są brania ale nie do zacięcia , przetestowałem co miałem i zero ryba się kotłuje a nie bierze, nie odpuszczę póki nie dowiem się co to .rwa mać jest ? zakładam malą cykadę w barwach okonia , pierwszy rzut i pstrąg !!!! w szoku jestem , teraz wiem , w sumie 10 szt. wyciągnąłem bardzo dużo nie zaciętych brań , niestety zrywam cykadę 😭 , kombinuje dalej , dopiero maly pękaty woblerek w barwach wściekły 😠 okonek też dał radę , o 15 stej brania ustały, mam nadzieję że te rybki podrosną bo nie widziałem żadnego syfu nad wodą a i trawa nie zadeptana . PS trochę licho znam się na pstrągach , co to za cwaniaczki ?
    1 punkt
  3. 1. Są wody gdzie liny zaczynają brać tuż po zejściu lodu, przynajmniej w mojej okolicy wszystkie kanały posiadają taką zależność. 4. Klasyczne godziny to wczesne rano i późne popołudnie, ale w zależności od łowiska może być to jakakolwiek pora. 6. Zdecydowanie tak, jeżeli ryba pobiera proponowany pokarm to chcąc mieć długoterminowe łowisko z dużą ilością ryb warto rzucić paszy naprawdę sporo. Znam takich, którzy co 2-4 dni ładowali na miejscówkę minimum 5l grubego ziarna - łubin, kuku itd. Bez 3-4 linów się nie schodziło. Do tego trafiały się też piękne wzdręgi. Natomiast jeżeli chodzi o samą przynętę to tam samo jak nieraz lubi opierdzielić cały hak nr 2 kukurydzy tak nieraz musimy założyć nr 6-8 i jedno ziarno, bo jak jest więcej to tylko poskubie i odpuści bo będzie to dla niego nienaturalne. 7. Lin raczej nie jest wielce wybredny i idzie go dość szybko przyzwyczaić do danego pokarmu (o ile nie jest przyzwyczajony do innego, wtedy może być różnie). Jak jesteśmy z marszu w nieprzygotowanym łowisku to potrafi być wybredny i pobierać jeden rodzaj pokarmu, wtedy warto pokombinować, ale też nie głupieć. 9. Tak, chyba że widzimy że ewidentnie jest na żerowaniu i chodzi po łowisku, wtedy lepiej ustawić trochę dalej, bo trudniej mu będzie spierdzielić w zielsko. Osobiście mam pewne spostrzeżenie co do bąblowania. Wolę gdy są to nieduże chmurki drobnych bąbelków niż olbrzymie połacie w stylu "jakby się gotowało". W tym drugim przypadku ryba często zostawia przynętę lub brania są puste, natomiast w pierwszym brania są spokojne, pewne i łatwe do zacięcia.
    1 punkt
  4. Ad. 1 nie koniecznie, bierze już od 6-7, zależy od wody. Najlepsze wyniki zawsze powyżej 15 Ad.2 nie koniecznie, to zależy już tylko od wody. Łapałem liny z premedytacją na 4 m. Ad. 3 z tym wiatrem jest racja, ale mam wrażenie że nie o wiatr tu chodzi a o nieruchomość przynęty. Przy wietrze ciężej łowić na stopa. Ad.4 im bliżej jesieni, tym później brania mam ( łowienie wieczorami przeważnie, rano wyniki u mnie zawsze gorsze), we wrześniu się trafiały nawet w nocy Ad. 5 zawsze tak myślałem, ten sezon to trochę zmienił. Najlepsza taktyka było grube zanecenie sypka z ziarnem na początku zasiadki. Potem tylko donecanie ziarnem. Mam wrażenie że lepiej żeruje w późniejszych godzinach łowienia. Co do przynęty pełna zgoda, moim zdaniem to jest klucz. Nawet nie tyle nie dryfować, co wcale się nie ruszać. Nawet mała fala często kasuje mi brania albo ogranicza. Ad.7 do czego przyzwyczaisz na to zlowisz. Najlepiej kukurydza, bo tania i dostępna. Konserwowej nic nie brakuje, ale musi być twarda żeby nie spadala. Liny lubią się bawić i miękka kuku potrafi doprowadzić do szału. Ad.8 zależy od łowiska. Na starorzeczu i bagnie się zgadza. Na większych zbiornikach nie zauważyłem żeby hałas je mocno płoszył. Ale fakt, lepiej być cicho. Ad. 9 nie zauważyłem. Ale fakt jest taki, że często mam brania tuż obok pola necenia, a w neconym tylko się bawią. Ad.10 lin w tarle nie pobiera pokarmu podobno wcale, przez te 2 tygodnie ścisłego tarła nie ma szans, fakt. Ten rok był przełomowy u mnie jeśli chodzi o rozmiary linów, ale to chyba kwestia dobrych łowisk odkrytych, bo liny łowię z sukcesami od dzieciaka. Pozdro
    1 punkt
  5. Postaram się zebrać do kupy moje spostrzeżenia (często to oczywistości) i poproszę o ich potwierdzenie lub zaprzeczenie. Mile widzialne są oczywiście każde inne doświadczenia. Lin zaczyna żerować w wodzie o temperaturze przynajmniej +10'C Za dnia trzyma się zazwyczaj stref przybrzeżnych, w płytkiej wodzie z dużą ilością roślinności (schronienie i pożywienie: owady na roślinnościach) Lubi ciepłą wodę, zazwyczaj bezwietrzną pogodę, a przynajmniej osłonięte od wiatru miejsca. Częściej żeruje w dzień, niż w nocy. Najobficiej godzinę przed świtem do około 3-4 godzin po świcie, i tak samo pod koniec dnia. W nocy ciężej go złowić. Choć można go złowić i w samo południe, w deszczu i wietrze - "dzień konia". Nie lubi jasnych, sypkich zanęt. Nie lubi przynęt typu pop-up. Przynęta MUSI leżeć NIERUCHOMO na dnie (nie dryfować). Dobrym sposobem na eliminację drobnicy z miejscówki jest nęcenie i łowienie na ziarna i tylko ziarna typu: kukurydza, łubin, groch, ale wymaga to kilkudniowego nęcenia. Wbrew pozorom lin lubi i potrafi dużo zjeść. Lubi słodkie smaki: kukurydzę, miód (mogą być z domieszką zapachów rybnych i ochotki). Trafiały mi się małe linki tylko na białego robaka z kurkumy (na spławik), na czystego białego nie brały. (Nie łowiłem na czerwonego, ani na rosówkę - zbyt duża ilość niechcianych przyłowów innych gatunków.) Lin lubi ciszę, a gdy na brzegu jest hałas i niepokój, to znika na długie godziny lub przenosi się pod przeciwny brzeg zbiornika. Staram się łowić możliwie blisko trzcin lub liści grążeli. Często postawienie zestawu spławikowego 0,5-1 m dalej, nie przynosi żadnych brań. Nie ma co absolutnie liczyć na lina gdy ma tarło. Jeśli to możliwe, to próbuję łowić lina z gruntu. Na koszyk lub method feeder. Jeśli zielska na powierzchni jest na dużo, to najczęściej wybieram zestaw spławikowy podnoszony (lift method), aby mieć pewność, że hak z przynętą leży nieruchomo na dnie. Wtedy nęcę z procy (kilka ziaren kukurydzy + smaki) lub z kubka na sztycy (zmiksowana kukurydza + smaki).
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.