Otworzyłem wreszcie Sezon 2020
Od 11 do 14 z lekkim castem na drop shota wybrałem się na miejski odcinek Wisłoka. Jedna miejscówka tylko, nie przesuwałem się bardziej niż na odcinku 10 metrów na brzegu. Celem był głównie okoń ale myślałem też o białej rybie. Przynęta to czerwoniutka 4 cm imitacja dendrobeny, ciężarek 5 gramowy. Słonecznie i w miarę ciepło ale dosyć męczący wiatr. Zestaw delikatny i przeszkadzający wiatr więc nie łowiło się komfortowo. Bardziej skupiałem się na rzucaniu castem bo to dopiero 2 raz w praktyce, niż na obserwacji ściąganego zestawu. Miałem 3 brania , 3 zacięte i 3 z rybą na kiju...........i wszystko "zębate"
Pierwszą rybą roku 2020 okazał się szczupak na 59 cm , ładny grubas który przetestował fajnie kijek 0.5-5 g i był też pierwszą rybą na tej wędce i pierwszą w metodzie castingowej.
Po kilkunastu minutach prawie w tym samym miejscu siadł drugi około 50 cm , zaplątał się w stare trzciny przy brzegu i przy próbie wyplątania wyhaczył się sam.
Na koniec był najmniejszy taki ze 30 cm , podnoszony na plecionce do góry fiknął salto i też się sam wyhaczył
Wszystkie 3 ryby wzięły bardzo delikatnie, zapięte na haku za sam koniec pyska. Nie było typowego uderzenia szczupakowego. Przy tym największym nawet nie wyczułem momentu brania , to że jest ryba na kiju poznałem po tym że jechał już pod prąd .
Jeszcze jednym sukcesem jest to że nie straciłem przy tym wietrze nawet metra plecionki trafiały się oczywiście brody na multiku ale delikatne i dające się rozplątać.
Fotek ryb nie ma z wiadomych względów