Wszystko się pozmieniało przez pogodę. Przez nią rok jest inny, nieprzewidywalny. Nie wiadomo czy w wodzie jest zima czy wiosna, czy łowić na zimowiskach czy wiosennych płyciznach, czy działa agresywne letnie łowienie czy zimowe anemiczne. Wszystko nie pasuje do doświadczeń, których dopracowaliśmy się przez lata. W każdym gatunku, który był moim celem wiosną jest inaczej. Jest gorzej. Np. z wzdręgami, które na UL łowiłem w zeszłym roku już w marcu kompletnie mi się nie wyszło. Na dodatek ciągle porządnie wieje co wyklucza delikatne łowienie albo zmusza do łowienia tam gdzie się da a nie tam gdzie się chce.