To była Nysa Kłodzka i wyprawa z kumplem na jazie. Poszło nam dość słabo bo liczyliśmy na większe i więcej.
Trochę nie mogliśmy się "przebić" przez małe okonie. Idąc rzeką i szukając ryb trafiliśmy na fajne miejsce gdzie małe okonie nie brały. To nas zatrzymało na dłużej. Chwila skupienia, przyłożenia się do miejscówki i okazuje się że siedziały tam trochę większe okonie.
Jak to w upały bywa - nie ma za szybkiej wody dla ryb.