Wczoraj wyjście pod wieczór na ostatnią miejscówkę . Do zmroku na delikatnie za kleniem to złowiłem sumka, po zmroku na ciężko za sumem to złowiłem klenia , tym rybom to nie dogodzi
Sumek mały nie ma o czym nawet gadać. Kleń ładniutki grubas na 49 cm. Wziął na ploppera.
Łowiłem stojąc na końcu takiej wąskiej kamiennej tamki wychodzącej z 6-8 metrów od brzegu w nurt. Na wprost mam rynnę z silnym nurtem , z boku spokojna płań z prawie stojącą wodą . Początkowo obławiam tą spokojną wodę bo tu spodziewam się grubej ryby na którą mam zestaw. Niestety nawet zerowej reakcji na plumkanie woblera. Po kilkunastu minutach bezproduktywnego łowienia postanowiłem przeciągnąć przynęta w tym nurcie .... i wtedy się zaczęło Praktycznie w każdym rzucie atak w przynętę , łowienie trudne bo ciemno jak w doopie, nie widać gdzie jest wobler , prowadzenie przynęty na wyczucie i domysły. O zainteresowaniu rybami przynęty świadczą cmoknięcia , mniejsze lub większe chlupnięcia na wodzie ,nawet prawdziwe fontanny i targnięcia na wędce. Silny nurt sprawia że przynęta spływa bardzo szybko i ryby nie mogą w nią dobrze trafić. Prowadzenie ploppera pod prąd sprawia znowu potężny opór na wędce. Brań miałem tyle że nawet nie pomyślałem o założeniu jakiegoś wtd , a prawdopodobnie byłby bardziej skuteczny. Miejscówka z uwagi na duże głazy na dnie praktycznie tylko pod przynęty powierzchniowe. Miałem ze 4 ryby na kiju i spięły się , jeden kleń taki z 45 cm wyskoczył mi z ręki już podczas podbierania i uwolnił się z kotwiczki. Brania ryb obstawiam na duże klenie , w łowisku na pewno były brzany bo kilka spławień było z tym typowym dla brzan "furkotem" ale wątpię żeby podnosiły się do płynącego po wierzchu woblera. Możliwe że też w ten nurt wpływały sumy bo już je tam łowiłem.
Kleń z fotki wziął na granicy nurtu i spokojnej wody podczas prowadzenia woblera pod prąd. Godzina była 22.26 i bateria na telefonie już praktycznie na rezerwie więc postanowiłem zakończyć łowienie bo byłoby mi szkoda złowić ładną rybę i nie mieć możliwości zrobienia zdjęcia