W ubiegłą sobotę zasiadka na rzece. Upał ogromny, nawet późnym popołudniem, ale przed wieczorem zaczynają się brania. Najpierw meldują się świnki.
Około 21 branie na czerwone robaki, opór duży, ale walka dziwna, więc to nie brzana. Przy brzegu okazuje się, że to gruby sandacz 73 cm Haczyk zapięty w pysku.
W nocy niewiele się dzieje, więc nad ranem zwijam kije i drzemka. Od świtu zaczyna się dziać. Wreszcie pojawiają się brzany. Łącznie do południa łowię 9 sztuk, największe 62 i 60 cm. Najgrubsza niestety się spięła.
Oprócz brzan trafiają się inne ryby, świnki, leszcze, jazie.
Ogólnie bardzo dobry wyjazd mimo dużego uciągu.
W tygodniu dwa wyjazdy, ale bez wielkich efektów, ubiegła noc zrywki na suma jak zwykle lipa. Dziś znowu nocka na rzece.