Jak pomyślał tak i zrobił.
Dzis dzień konia ale konia zdechłego
Od 10 na rybach, ok 12 w perłowego kajtka 5" podbijanego z nurtem, piękny wjazd. Początkowo myślałem, że okoń bo ryba z prądem szła ale jak sie zrównaliśmy to wiedziałem, ze ładna. Przy brzegu wbiła się w trawy, wyciągnąłem na wierzch i zamiast dalej lądować ślizgiem to postanowiłem w podbierak zapakować. Luz na plecionce to każdy sandacz wykorzysta, prawda? Jak leżał w tych zalanych trawach to wskoczyłem jedną nogą z podbierakiem ale zwiał, woda po kolana a kalosze do kolan....Jakoś pozamieniałem skarpetki, woreczkiem z kanapki ulepszyłem system i do wieczora dało radę.
W międzyczasie na 4" kajtka pacnął okoń. Zobaczcie przed kim udało mu się uciec, życie uratował.
No i ok 15-tej piękne branie ze środka, na granicy nurtu. Tu już ciężka sprawa, do dna ze dwa-trzy razy ładnie muruje, nie chce robić tego co ja chcę choć sprzęt dosyć bezwzględnie zestrojony i ok 15m ode mnie........luz, spadł.....
Prawda, że dzień konia ale zdechłego