Skocz do zawartości
Dragon

Ranking

  1. MarianoItaliano85

    MarianoItaliano85

    Użytkownik


    • Punkty

      9

    • Liczba zawartości

      168


  2. suchi

    suchi

    Użytkownik


    • Punkty

      7

    • Liczba zawartości

      201


  3. tomek1

    tomek1

    Administrator


    • Punkty

      6

    • Liczba zawartości

      10 657


  4. jamnick85

    jamnick85

    Użytkownik


    • Punkty

      2

    • Liczba zawartości

      328


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 02.06.2024 uwzględniając wszystkie działy

  1. Tak sobie pozwolę zacząć wątek. Co tu dużo pisać, no znowu życiówka klenia 💪 Ryba bardzo leniwie ale zdecydowanie zabrała wobka z powierzchni. Istny kosmos, Mata pokazała 55,5cm 💪 Kawał klamota! Już o kolejne PB w tym sezonie będzie ciężko ale cieszę się, że kolejna magiczna granica została przekroczona, czyli 55cm. Pozdrawiam
    9 punktów
  2. W środę nie było lina ale dzisiaj już udało się go przechytrzyć. Był jeszcze karaś i dwa karpiki. Trzech ryb nie byłem w stanie zatrzymać na odległościówce. Jedna zaparkowała w grążelach a dwie rwały przypon 0,16 mm. Trzeba będzie chyba uzbroić się w grubsze żyłki. Rybki weszły w zanetę marcepan a najlepiej smakowała im dendrobena nr 4. Jedynie karaś skusił się na 6-7 białych robaków.
    7 punktów
  3. U mnie w ostatnim czasie z białą rybą i pstrągami było całkiem dobrze, ale za to rozpoczęcie sumowe było kompletną klapą. Dla poprawienia nastroju jeden z około 30 pstrągów złowionych w ubiegły weekend.
    6 punktów
  4. U mnie ostatnio kilka wieczorno-nocnych wyjść za kleniem. Niestety, miejscówki-bankówki, które dawały ryby, jakby opustoszały "Jakieś autobusy im popodstawiali czy co?" Podczas jednego z wypadów, w desperacji założyłem 7cm gumkę na 2,5g główce w nadziei na jakiegoś nocnego okonia. Jedyne co trafiłem to zaczep, kłoda, którą za którymś podciągnięciem udało mi się podnieść delikatnie od dna...i wtedy kłoda odżyła. 25 minut walki z "żywą kłodą" skończyło się na pękniętej plecionce. Walka to w sumie za dużo powiedziane. To był jeden wielki odjazd z przerwami na murowanie przy dnie i dalszy odjazd przy jakiejkolwiek próbie podciągnięcia. Miewałem już przyłowy sumów, ale ten był zdecydowanie największym z jakim miałem nieprzyjemność. Szkoda, że nie udało się go chociaż zobaczyć, ale na to nie było szans. Wczoraj w końcu nastąpiło przełamanie. Około 21 melduję się perspektywicznej mecie. Na końcu zestawu Bielik Bandziorek, który dał mi wcześniej ze dwa skubnięcia. Rzut, spływ na wysokość drzewa, sprowadzenie wachlarzem pod drzewo, pierwszy strzał - pudło, Powtórz! - drugi strzał - pudło, Powtórz! - trzeci strzał - pudło! Dopiero za czwartym udało się wciąć i doholować. Kluczem do sukcesu był wspomniany wobler, który prowadzony odpowiednim tempem delikatnie smuży grzbiecikiem, będąc jednak większościa objętości pod powierzchnią, wczoraj tylko to dawało brania. Kleń był napalony i zabrał mój wianuszek, brukając przy tym mój honor.
    2 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.