Od czasu rozpoczęcia tej zabawy dostałem cztery wymiarowe sandacze. Niby nie najgorzej ale na tę ilość wyjść, zrobionych kilometrów autem i pieszo to nie najlepiej. Wielkość jednak nie taka....
Od wertowców wiem, ze ryby są, nawet sporo i to ładnych ale zupełnie nie sa zainteresowane moimi przynętami. Najczęściej kończy się to jednym, dwoma braniami-niebraniami, nie do zacięcia i bez śladów na gumie. Nie poprawiają nigdy.
Za to kolega, który ze mną łazi potrafi złowić nawet siedem około wymiarowych na jeden wypad. Ja ciągle stosuję, w wiekszości czasu, duże gumy a tych już dziady nie łykają.
Do końca roku juz tylko jedną miejscówkę będziemy atakować i jesteśmy dobrej myśli
W tamtym roku sylwester był dniem konia więc jeszcze kupa czasu na łowienie
Pozdrówki