Kolejny wieczór, kolejny dołek i w końcu po przerzuceniu kilkunastu kleników trafiłem na tak poszukiwane płotki Dołek to w zasadzie zakręt z kręcącą wodą. Niezbyt głęboki, ale biorąc pod uwagę że powyżej i poniżej dno świeci piaskiem - było zachęcająco. Klasyczna przystawka działała na kleniki, płotki musiały mieć przynętę podaną w ruchu, ale nie na zasadzie przepływanki. Głębokość około metra, więc grunt ustawiony kilka centymetrów wyżej - tak żeby oliwka ciągnęła się po dnie razem z pęczakiem. Tym sposobem oszukałem trzy płotki. Tu hierarchia odwrotna - najpierw wymiarowa, później siedemnastka i na deser szefowa dołka - całe 18,5 cm
Zastanawia mnie ta rzeczka w kontekście rybostanu, który jest chyba fajny, a jednak rozmiarowo nie powala. Skądś te ryby się tam biorą, więc powinny być i większe. Raczej nie migrują, bo rzeka poprzedzielana tamami co kilka km. Może jeszcze nie umiem się dobrać do tych większych?