Skocz do zawartości
Dragon

tomii

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    436
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez tomii

  1. tomii

    Nęcenie Kukurydzą

    Wyczekam bo wędkarz podobnierz cierpliwą bestią jest. Jak napisałeś to przyszło mi do głowy że chcesz zorganizować wielkie nęcenie. Czyli Opole nęci Brzegoi Opolskiemu, Brzeg Opolski nęci Wrocławiowi, Wrocław nęci Wały Uraz i Prężyce, oni Ścinawie, Ścinawa Głogowiakom, Głogów Zielonej, Zielona Gorzowowi a Gorzów Szczecinowi. I w ten sposób cała polska z haczyka ma wyniki na Odrze Tylko umawiamy się że sypiemy lekką zanętą żeby ładnie spływała w niższe partie rzeki. Zapach dowolny. Ilość min. 25 kg na wędkarza w ciągu tygodnia. Zaczynamy od 1 wrzesnia 2006
  2. tomii

    Nęcenie Kukurydzą

    Po co aż do zimy czekać?? Wrzucaj patent będziemy coś mysleć. Na jesienne wypady może patent będzie gotowy. Przyznam się że mnie zaiteresowałeś tematem bo ciekaw strasznie jestem co znowu wykombinowałeś??
  3. tomii

    Nęcenie Kukurydzą

    Witaj Maniuś. Domyślam się że zapodałeś to zdanie bo albo już masz jakiś lepszy sposób albo jesteś w fazie testowej. Wiec jak coś to podziel się swoim pomysłem. Ja zastanawiałem się kiedyś nad zastosowaniem folii rozpuszczalnej w wodzie ale to chyba dość drogi interes żeby 15 litrów spakować i wystrzelić. A jak zachowałaby się kukurydza gdyby ją zwyczajnie zbić w domu w kule i zamrozić. Wiem że niektórzy stosują ten sposób do nęcenia zwykłymi kulami. Robią luźną zanętę która w wodzie ładnie pracuje. Mrożą kule i zamrożone walą do wody. Można tym daleko rzucić albo strzelić i kule się nie rozpadną ani w powietrzu ani przy zderzeniu z wodą a w trakcie rozmrażania pod wodą zanęta się systematycznie wypłukuje (mówię o rzece). Próbowaliście może takich patentów przy nęceniu kukurydzą?? Wg mnie idealnym rozwiązaniem jest ponton ale tak jak pisałeś ile tych gratów można na plecach nosić??
  4. tomii

    Co najdziwniejszego zlowiłeś?

    Duże rzeki to skarbnica niespodzianek i to nie tylko tych dotyczących fauny i flory. Kiedyś chodziłem ze spinem nad Ordą w okolicach Prochowic. Na jednej z główek urwałem kilka przynęt. Co rzut i to w rózne miejsca to zaczep i to taki że ani drgnie. Na brzegach ani drzew, ani krzewów, więc myslę że patyków i gałęzi tam nie ma bo skąd??? Męczyło mnie to przez miesiąc i wybrałem się znowu w to samo miejsce ale przy niskim stanie wody. Pomiędzy główkami do połowy w wodzie stacjonowały polonez, lublin, peugeot 405 i ford mondeo. Chyba dwa lata później lokalne media trąbiły o sukcesie policji, która zlikwidowała dziuplę w Prochowicach a w niej części z kilkuset kradzionych aut.
  5. tomii

    Zwabić Leszcze

    Jeżeli chodzi o leszcza to przeważnie stosuję naturalne zapachy w postaci kolendry wiosną, wanilii latem i czosnku jesienią - to z naturalnych. Jeżeli chodzi o atraktory sztuczne to fajnie sprawdza się "gardonix sensas leszcz" ale jest drogi bo około 20 zł za 0,5 litra. Co do lina to potwierdzam post keriego.
  6. tomii

    Co najdziwniejszego zlowiłeś?

    maniek, i to są właśnie uroki Odry. Nigdy nie wiesz co złowisz A tak serio to faktycznie sytuacja godna niepozazdroszczenia.
  7. Nieliczne egzemplarze Ale na tym forum raczej niespotykani. Mają hobby znacznie droższe niż wędkarstwo. Zbierają samochody najlepiej stare i oryginalne, kolekcjonują diamenty itp.
  8. Wzajemnie trini, Tak naprawdę mnie zobaczysz jak dodam fotkę do niku.
  9. shogun_zag, Bardzo ładna fotka. Domyślam się że robiona w opcji makro. Czasami dobrze na rybkach rozejrzeć się wokół siebie a nie patrzeć tylko na wodę. Szkoda, że Gucio nie chciał zapozować i tyłek wypią. Już go sobie wyobrażam obróconego przodem z wielkimi oczami w których widać chęć do zaatakowania fotografa. Wspaniale udało Ci się złapać kropelki rosy które ożywiają widok. No i całe szczęście że nie zasłoniłeś światła bo dzięki temu widać nawet strukturę płatków przez co zdjęcie jest bardziej szczegółowe a tym samym ciekawsze.
  10. tomii

    Kalendarz brań

    Z kalendarzem brań jest tak jak z "kobiecym kalendarzykiem" - CZASAMI SIĘ TRAFI
  11. Cześć Nie polecam pierwszego rozwiązania z końcówką (agrawką) do mocowania zestawu. Mam coś takiego na swoim baciku i po pewnym czasie zauważyłem że tulejka nasadowa dostaje luzu i bez problemu można ją wysunąć zarówno w górę jak i w dół. A to już tylko o jeden krok od utraty zestawu i ryby oczywiście. Radzę trochę zainwestować i uzbroić bata w amortyzator gumowy. To rozwiązanie jest pewniejsze i daje dużo więcej radości podczas holu ryby. Pomijam fakt że pozwala stosować znacznie cieńsze żyłki. W zeszłym roku na zbiorniku Słup kolega na żyłkę 0,12 i przypon 0,10 wyholował lesia 73 cm. Ja obecnie stałem się zwolennikiem federa i bat leży w pokrowcu ale jak tylko będę się wybierał na batowanie wody wymieniam agrawkę na amortyzator gumowy. Pozdro
  12. Z automatów bez których nie mogę się obejść wybierając się nad wodę jest tylko automatyczna skrzynia biegów w moim samochodzie
  13. tomii

    Zanęty i przynęty roślinne

    Maniek wiem, że lody puszczają i pewnie siedzisz nad wodą a nie nad klawiaturą ale mam nadzieję, że znajdziesz chwilkę czasu przed końcem sezonu i skrobniesz jeszcze tą trzecią część Później już tylko pytaniami będziemy Cię męczyć jak sądzę. Pozdrawiam cierpliwie.
  14. Andi64 ale miksturę opracowałeś (mak, piernik, czosnek, kakao, melasy i baza) szczerze powiem że niektóre składniki zanęty trochę się "gryzą" zapachowo ale skoro nigdy Cię to nie zawiodło spróbuję poeksperymentować. Rozumiem że stosujesz ten skład raczej na stojącej lub wolnopłynącej wodzie natomiast nie rozumiem po co stosujesz mak?? Chcesz te lechy uzależnić od siebie?? Z tego co ja wiem mak jest nie tylko narkotyzujący ale działa uspokajająco (nie pobudza) a ja bym wolał raczej agresywne żerowanie w moim łowisku. No ciekaw jestem co Ty o maku słyszałeś?? Pozdro
  15. Cześć Flanker!!! Dobrze słyszałeś. Czosnek potrafi być bardzo skutecznym zapachem wabiącym leszcza. Praktykowałem trochę z czosnkiem i co mogę powiedzieć to tyle że najskuteczniejszy jest jesienią (październik - listopad) Wiosną zeszłego roku stosowałem go z mniejszymi efektami dlatego w tym sezonie stawiam na wiosenne leszcze z innym zapachem. Latem czosnek można sobie odpuścić całkowicie na korzyść raczej słodkich zapachów chyba że chcesz łowić drobne leszcze i krąpiki to te zawsze włażą w czosnek (pachnie zbyt intensywnie). Dla uściślenia informacji powiem że eksperymentowałem z czosnkiem na Odrze i jeziorze Tatarak okło Legnicy. A na koniec warto myślę wiedzieć że najlepiej stosować czosnek naturalny do aromatyzowania zanęt no i absolutnie nie dodawać go w postaci główek czy rozgniecionych główek do zanęty bo za kilka godzin będzie gorzka jak cholera. Zanęta ma pachnieć czosnkiem a nie nim smakować dlatego ja dodaję czosnek do gotowania np. pencaku który jest w zanęcie. Kosztuje to więcej roboty niż sypnięcie dwóch torebek sproszkowanego ze sklepu ale ja mam zasadę że im więcej czasu poświęcisz na przygotowania tym lepsze efekty osiągniesz. Pozdrawiam i życzę sukcesów z czosnkiem.
  16. Dzięki. Czekam z zaciekawieniem na prototypa Postaraj się pokazać nie sam sygnalizator ale także mocowanie do wędziska. Pozdrówki
  17. Sorry ale czegoś tu nie kapuję. W jaką podstawkę chcesz to wkręcić i jak ta podstawka będzie się miała do drgań szczytówki??? Mnie się wydaję że skoro przyrząd ma sygnalizować drgania szczytówki (a nie wędziska) to jakiś czujnik ruchu powinien się znaleźć na szczytówce a nie na podstawce. No chyba że to podstawka pod szczytówkę ale jakoś tego nie widzę. Wyjaśnij moje wątpliwości bo pomysł dość ciekawy tylko może mało precyzyjne opisany. Pozdro
  18. Cześć. Strasznie grubo jak na moje oko. No chyba że zamierzasz ciągać okazy takie jak Maniek. Nie wiem na jakiej wodzie łowisz ani na jaką rybę się nastawiasz ale na większość "typowych" rozmiarów najczęściej poławianych z pewnością wystarczy Ci 0,16 - 0,18. Natomiast z doświadczenia wiem że im cieńsza żyłka tym częstsze brania bo po pierwsze przyneta na przyponie lepiej się przentuje a po drugie cieńsza żyłka stawia mniejszy opór w wodzie (szczególnie płynącej). Należy tylko pamiętać o precyzyjnym ustawieniu hamulca kołowrotka i zabawę masz gwarantowaną nawet z 30 cm płotkami. A co do straconych koszyczków to wydaje mi się że lepiej urwać koszyk niż złamać szczytówkę (jeżeli gruntujesz picerem albo federkiem). Co do producenta żyłki i modelu nie doradzam nic bo nie lubię reklamować produktów
  19. Cześć 750!!! Ale tamat rzuciłeś!!! "Jak na leszcza?" dobrze Ci Poncjusz napisał bo faktycznie książkę moznaby na ten temat napisać. Myślę że powinieneś trochę powertować kartki w książkach lub strony internetowe i poznać na własną rękę przynajmniej podstawy wypraw na leszcza. Później jak najchętniej odpowiemy Ci w miarę możliwości na pytania ale dotyczące raczej szczegółów a nie ogółów np.: czy takie bądź inne rozwiązanie jest dobre?? zacznij może od tego: http://www.leszcze.boo.pl/ dużo informacji znajdziesz też tu http://www.wcwi.pl/ i tu http://www.pogawedki.wedkarskie.pl/ podobnych stron jest cała masa w necie. Dowisz się tam wszystkiego o poławach różnymi metodami i znajdziesz ciekawe informacje na temat połowów leszcza. Wyselekcjonuj je tylko w sposób pasujący do Twojego łowiska i próbuj w praktyce. Własne doświadczenia są dużo lepsze niż inwormacje z mediów. Pozdrawiam
  20. tomii

    Odra gdzie i jak łowic

    Strzałeczka Interwędkarze!!! Obiecałem więc piszę. 15 stycznia odwiedziłem kawałek Odry w okolicach miejscowości Prochowice i ujścia rzeki Kaczawy. Jak wspominałem foty robione aparatem z komórkowca więc proszę o tolerancję co do ich jakości. Tak wygląda Odra w tamtych okolicach a to już samo ujście Kaczawy do Odry. Ładne tylko jak wspominałem dość płytkie i dojazd do tego miejsca to też nielada przeprawa. Póki mróz trzyma to jakoś się jedzie ale jak odpuści to wątpię żeby osobówka dała radę. To tyle z okolic Prochowic. W kierunku Ścinawy się nie wypuściłem. -22 celsjusze skutecznie zatrzymało mnie w domu. Ale jestem dobrej myśli co do przyszłego weekendu. Pozdrawiam
  21. tomii

    Odra gdzie i jak łowic

    Hejo Maniek!!! Nie dalej jak w zeszłą niedzielę byłem na spacerku z moją osobistą małżonką właśnie w okolicach ujścia Kaczawy. Niestety pożyczyliśmy aparat znajomym i została mi tylko komórka (jak się foty nadadzą to wrzucę jutro). A co do samego ujścia to moim zdaniem jest zbyt płytkie. Możnaby przejść na drugą stronę nie mocząc jajek. Ale niewątpliwą zaletą jest to że jest dość rozległe a najbliższe główki są dość głębokie. Fajnym miejscem jest też ujście cieku Boberek. Znajduje się około 1500 metrów poniżej ujścia kaczawy. Niestety dojazd samochodem w to miejsce jest bardzo trudny i wymaga troszkę terenowych zdolności (szczególnie jak się jedzie osobówką). Boberek to rzeczka którą latem można przeskoczyć ale jak każdy wpływ tworzy źródło nanosów rzecznych a tym samym źródło naturalnych pokarmów dla drobnicy. Kilka lat temu właśnie w tym miejscu biłem swoje życiowe szczupakowe rekordy podczas gdy ojciec ćwiczył główkę dalej bolenie. Ale to było ładnych kilka lat temu a jak wszyscy wiemy wtedy wszędzie o szczupca było dużo łatwiej niż dzisiaj. Pewnie dlatego że hipermarketów było mniej. I taka ciekawostka z tamtych czasów. Najskuteczniejsze były woblerki kupowane na bazarze od towarzyszy zza wschodniej granicy.
  22. A tutaj kilka fotek niekoniecznie związanych z wędkarstwem ale myślę że obrazujących możliwości jakimi dysponujemy trzymając aparat w ręce. Czasami zanim wciśniemy spust migawki warto się zastanowić nad: - tym co chcemy pokazać. Te zdjęcia są robine z jednego miejsca - jak operować zoomem i pod jakim kątem ustawić obiektyw do żródła światła. Zdjęcia zrobione w odstępie 15 sekund podobnie sprawa ma się poniżej tyle że w środku miasta - warto też pomyśleć czy nie zrobić kilka kroków w lewo i wtedy pstryknąć fotę. Ten sam brzeg różnica to 5 metrów w ustawieniu się fotografującego - warto też zastanowić się nat tym jak chcemy pokazać obiekt. Poniżej ten sam krzew dzikiej róży - czasami może warto kucnąć - albo nawet się położyć. To ten sam zachód co powyżej tylko z perspektywy "robaka" I to byłoby na tyle mam nadzieję, że udało mi się choć trochę przybliżyć o co biega w zabawie z aparatem.
  23. Witam. Spróbuj zorientować się po firmach albo warsztatach samochodowych. Aluminium można spawać. Są już tacy magicy co to robią. Jak dobrze kojarzę to nawet w książce telefonicznej widziałem kiedyś anons "Spawanie aluminium" a jak nie to zawsze pozostaje lutowanie. Powodzenia
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.