„Zimowy rekonesans rzeki Izera na nartach biegowych”
- Jedziesz na narty do Jakuszyc w niedzielę? - Spytała żona
-Chyba nie, w sobotę jadę posznurować, pewnie będę ledwo żywy
-No jak chcesz…..
Eh, trzeba z drugą połówką trochę pobyć, a przecież w pobliżu jest odcinek muchowy Izery !
- Wiesz co jednak pojadę – z radością oznajmiłem układając sobie w głowie plan wyprawy nad Izerę.
Około 10 rano przyjechaliśmy na Polane Jakuszycką. Błyskawicznie wypakowałem narty. Po krótkiej przymusowej sesji zdjęciowej oznajmiłem, że jadę nad Izerę i spotykamy się w Orlu na gorącej herbacie.
Ruszyłem w kierunku Rozdroża pod Cicha Równią, tłumy ludzi jak zwykle o tej porze roku, biegłem co sił w nogach, żeby tylko być z dala od nich.
Dalej Skierowałem się w stronę schroniska Orle, które było po drodze nad Izerę.
Około 1000m od schroniska jest przejście graniczne, którędy przepływa rzeka i jest tam mostek z którego to właśnie chciałem obserwować wodę i okolicę. Po drodze mijam mniejsze ciurki.
Zbliżając się do granicy, przy szlaku wypatrzyłem rzekę i szybciutko zboczyłem z trasy aby się jej przyjrzeć.
Widok był przepiękny. Biały puch okalał okolice a rzeka sobie po prostu płynęła, otoczona wspaniałym lasem. Dno jest koloru torfowisk, których jest pełno w okolicy .
Po krótkiej przerwie na sesję fotograficzną dotarłem na granicę, gdzie zrobiłem kilka ciekawych zdjęć.
Patrząc z góry na rzekę, oczami wyobraźni widzę siebie na kamieniu z muchówka w ręku, holującego pstrąga koloru „torfowiska” .
Oczywiście chciałem wypatrzeć ryby i spoglądałem w dół dobre 5 minut
Odwiedziłem jeszcze pepików z południa.
Pierwsza zagraniczna wycieczka w 2018 roku zaliczona
jeszcze kilka fotek Izery
a to PSR Izery
Zafascynowany widokami postanawiam udać się w dół rzeki. Biegnę około 2km, gdzie jest dużo otwartej przestrzeni. To dobre miejsce na suchą i mokrą muszkę.
"W drodze nad Izerę "
Można zabrać ze sobą rodzinę i skierować ich na ścieżkę edukacyjną, a w tym czasie spróbować swoich sił ze sznurem.
Zachwycony tą urokliwą rzeczką, wracam do schroniska Orle, gdzie po dobrze wykonanej pracy, pozwalam sobie na złocisty napój
albo dwa...bo była długa kolejka
Wyjazd bardzo udany, aktywnie spędziłem czas . Odwiedzę to miejsce latem i nie po okazałe pstrągi tylko na kolejną muchową przygodę w znakomitej scenerii.
trochę statystyk: ja 18km w nogach, żonka ponad 32....trochę wstyd
zjedzone 6 kabanosów, duża kostka czekolady, 3 kawałki własnoręcznie przez żonę zrobionego bloku - takie ciasto - @tom@ha jadł więc może się wypowiedzieć
wypite dwa trunki złociste, tu pokonałem żonę
a to mapka do wglądu