Skocz do zawartości
Dragon

Shrek

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    143
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Shrek

  1. Tak sobie siedzę i przeglądam tablice poglądowe rybek. Patrzę na ryby chronione prawem i oż mi oczy wyszły z orbit jak zobaczyłem, że piskorz który jest w mojej rzeczce na wsi są piskorze. Co roku je widzę - są takie maluteńkie i pięknie rozrabiają. Ha, ha - czy to komuś zgłaszać?
  2. Znalazłem - huraaaaaa !!!! http://www.pzw.org.pl/kalwariazebrzydowska/cms/15858/ryby_polskich_rzek przyda się dla początkujących. A tu do wybrania: http://www.pzw.org.pl/kalwariazebrzydowska/cms/15813/vademecum_wedkarza
  3. Otworzyłem ten temat ponieważ poszukuję i inni moi znajomi, ci starsi i Ci młodsi dobrych i pożytecznych wydawnictw. Ja osobiście niedawno oglądałem jedna książeczkę o wędkarstwie - nic szczególnego i ośmielę się napisać, ze chyba została wydana na potrzeby fizjologiczne wędkarza w terenie - aczkolwiek mogli zmniejszyć gramaturę papieru na jakieś 40 a tak trzeba się męczyć z mięciem. Tak więc - co polecacie dla tych początkujących gdzie można znaleźć potrzebne rzeczy takie jak wiązanie haczyków, przepon itp. Okresów ochronnych, wymiarów itp, podstawowych zasad pomocy przedmedycznej. Ja miałem taką książeczkę - ale wraz z karta wędkarską - wyparowała. Czy coś takiego można jeszcze dostać. Może coś takiego jest w sieci - podajcie linki.
  4. Ja sie z Tobą zgadzam i to w 100% - ja pragnę zwrócić uwagę na pewne aspekty prawne panujące w naszym kraju i luki które działacze PZW powinni likwidować a nie je powiększać. Stać mnie na 100 i na 300 - jednak chodzi mi o pewną zasadę naszego błogiego sądownictwa. Widzisz - gorzej kogoś złapać kto wylewa zanieczyszczenia do rzeki czy olej z samochodu niż chłopa który chce sobie złapać rybkę i usmażyć do kieliszka gorzałeczki. Mi chodzi o takie paranoje. Dziś rozmawiałem z kolegą i powiedział mi kilka przykładów gdzie w naszym prawie są dziury dla kłusowników. Przede wszystkim jest za mało strażników - oczywiście sami wędkarze są strażą dla samych siebie. Ja daje przykłady nie po to aby ominąć prawo ale po to aby to nagłośnić i pozalepiać te dziury, a przy okazji skorzystać z Waszej wiedzy.
  5. Ja jednak uważam, że nie można człowieka o to obwinić - ryby też mają samo rozród i takie rybki też mogą być zagrożeniem - ta sprawa chyba jest nieudowodnienia. Pamiętać trzeba, że winę trzeba udowodnić. Może brak było dowodów. Najpierw trzeba udowodnić, że coś zostało wprowadzone do zbiornika a potem dopiero ,że to właśnie oni do tego się przyczynili. Tak więc - to udowodnić - to nie do osiągnięcia i może właśnie nikt tego nie poruszał. Z innej strony można powiedzieć, że każdy człowiek z grzybicą może zarazić stan wodny, lub z gronkowcem złocistym. Chyba mała przesada.
  6. Czyli ty głodny chodzisz - biedaku. To dobrze, że taka Panią posiadasz. A może te ryby są niejadalne?
  7. Fakt - jest ich mało. Byś może nie lubią takiego hobby. Mają dużo więcej zajęć niż wędkowanie. Wiadomo - ich pasją jest dom, dzieci, kuchnia. Może bardzo stereotypowo ale tak jest.
  8. Też o tym myślałem - ale jak widać sąd może wszystko. Wyrok to wyrok - chłopcy zrobili dobrą robotę. ale czy naprawdę dobrą? Tu masz rację jednak sąd chyba tego nie rozpatrywał jako zagrożenia - nie mam wyroku i uzasadnienia. Jak dostanę to wkleję. Z drugiej strony to teraz rzeki są tak nafaszerowane świństwem, ze czasami mocząc nogi zastanawiam się czy nie dostanę wysypki. W tym roku byłem nad jeziorem Maróz - koło Olsztynka (Swaderki) - po wykąpaniu dostałem jakiegoś świństwa na skórze. Kiedyś to tam były raki a teraz to puszki po wódce i piwie. Kiedyś to tę wodę brało się do picia teraz to niedopuszczalne.
  9. Kolego @ maryaChi - mam niesamowite wieści - dziś posiedziałem sobie na jednym z zaprzyjaźnionym forum prawnym i po wrzuceniu tematu odezwał się kolega prowadzący sprawę ........ łowienia ryb bez zezwolenia na rzece i jeziorze. Przedstawię w telegraficznym skrócie. Faceci amatorsko bez uprawnień PZW łowili na rzece i na jeziorze - podkreślam Państwowym. Zostali złapani przez służby. Postawieni przed sąd. Na sprawie sądowej faceci pokazali film, że zarazem do rzeki jak i do tego jeziora wpuścili wyhodowane przez siebie (nie znam dokładnej nazwy) małe rybki (określili je z nazwy - np szczupak, sum itp). Obroną ich było, ze nie kłusowali a wręcz przeciwnie przyłożyli się do zarybiania tych akwenów i robią to regularnie. Sam akt łowienia to tylko przyjemność i hobby. Z filmu wynikało, że wpuścili do wód sporo narybku i teraz tylko odławiają swoje rybki a rzekę i wodę w jeziorze traktują jako dobro całego narodu i z niego skorzystali nie ciągnąc z tego korzyści materialnych a jedynie na własne potrzeby i swoją pasję. Sąd dał im wiarę i uniewinnił od zarzutów zarazem w pierwszej jak i drugiej instancji. Mam obiecane, że jak znajdzie wyrok z uzasadnieniem - prześle mi go. Tak więc - nie są to kłusownicy a ludzie którzy przyczyniają się do rozwoju czy jak to tam nazwane. Tak więc - jak widać jak się chce to można tylko teraz muszę sobie wybrać jakieś jeziorko i je zarybić pamiętając o nakręceniu filmu jako dowodu a potem powołać się na wyrok sądu. Judykatura sądu przydatna sprawa. Od dziś hoduje narybek w wannie aby na wiosnę zarybić swój ulubiony zbiornik który jest ogólnodostępnym dobrem. Ale numer
  10. Pamiętam jak zdawałem naście lat temu - jednak wtedy trafiłem na starego ubeka - przemaglował mnie ze wszystkiego co było możliwe - nawet z dat ochronnych ryb w bałtyku. Ledwo co zdałem. Jak łowiłem na rzekach - zawsze miałem podręcznik - ilustrowany ze sposobami wiązania haczyków, przypon, kolorowymi rybkami, okresami i długościami. Dla mnie totalnie powalone jest egzaminowanie z pamięci. Każdy rybak powinien wiedzieć lub wiedzieć gdzie to znaleźć w książeczce. Albo - albo. Ale spokojnie - to czysta logika te przepisy i nie ma problemu jednak troszkę sprawiają mi problemy z fachowym nazewnictwem. Musze sobie poprzypominać jak wyglądają rybki - poza tymi na talerzu Suma, szczupaka, płoć, okonia, leszcze to bez problemu a inne - właśnie trzeba potrenować. Będzie dobrze - teraz siedzą tam ludzie - podobni do rybek w obecnym stanie wód - lekko śnięci.
  11. Poślę kolegę do sklepu i może tam będą jakieś broszury z rybkami które muszę znać na egzamin. Tych kilka podstawowych to człek pamięta ale nie wszystkie.
  12. Od wieków albo i dłużej - to mężczyzna przynosi żarcie - to on chodził na mamuta. Kobieta zawsze robiła w zagrodzie. Teraz to się troszkę pozmieniało - kobiety mają pasję mężczyzn. Niech tak zostanie - fajnie mieć koleżankę nad wodą. Odnośnie fotki - ładna - oczywiście ryba Nie - wszystko jest ładne. Ale to chyba nie ta Pani złowiła tę rybę - nie wygląda strojem na to. Te rybisko zjadło chyba faceta i teraz do przytulania zostało coś zimnego. przez mankiety kurtki. Ciekawe jak skończyła ta rybka - na patelni ? Teraz w rękach Pani - aby rybka była zjadliwa - patrząc na stan naszych wód - trudno się nie otruć i właśnie dla tego potrzebna jest do tego szarlatan w damskiej skórze (szaman, wiedźma, itp )
  13. Aaaaaaa chyba muszę troszkę posiedzieć pod stołem i poszczekać. http://www.spoleczna-straz-rybacka.com.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=175&Itemid=190
  14. Ale chyba troszkę źle się zrozumieliśmy. Nikogo nie interesuje regulamin amatorskiego połowu ryb. Można z nim iść do "szaletu i ....." . To jest dokument (dokument to za dużo powiedziane) Ustawa - oooooooo - tu troszkę ukłonu i pokory. Nieznajomość prawa szkodzi. Ale - tu są buble prawne. Jednak mi chodzi bardziej o kompetencje służb kontrolujących i ich uprawnień - to sobie sprawdzę. O policji nie będę się wypowiadał - znam ją na pamięć (no prawie). mi chodzi głównie o uprawnienia do kontroli osób łowiących na wędkę - nie mówię o kłusownikach którzy nie wędkowali ale kłusowali i kradli (wyrok na stronie PZW albo GZW). Przeszukam i coś napiszę. Ale stwory - sztuczne stwory - tu się nie liczą - służby do niczego nie przypięte. Ale sprawdzę bo mogę się też mylić. Odnośnie regulaminu - http://www.pzw.org.pl/pliki/prezentacje/3/wiadomosci/39226/pliki/regulamindruk.pdf jest spoko. Zrozumiały i klarowny. Chyba, że nie piszemy o tym samym.
  15. Aleś to skomentował. Nie zgodzę się z prawami jakie przytoczyłeś a raczej jego brakiem. Służby mają obowiązek reagowania tylko i wyłącznie wtedy kiedy widzą zagrożenie, niszczenie, zanieczyszczanie. Właśnie kiedyś funkcjonariusze mieli więcej praw niż teraz. Przekroczenie uprawnień przez funkcjonariusza jest przestępstwem a to co nazywasz kłusownictwem - raczej wykroczeniem. Kłusownictwo - chyba - jest stosowane na cele zarobkowe, przemysłowe, tu raczej bym powiedział, że to wykroczenie - nawet nie złodziejstwo. Jednak poszukam bo ten temat mnie zainteresował. To, że pieniążki są źle wydawane - składki - to norma i na to nie mamy wpływu. Nikt nie robi niczego albo prawie niczego w celu poprawienia czystości wód a przy tym zdrowotności rybek. Teraz praktycznie nie są do jedzenia - raczej tylko do łowienia i wypuszczania (może zbyt stereotypowo ale to głównie z własnych obserwacji - po wakacjach). Ujednolicenie składki dla całego kraju ma sens i chyba tak powinno być, jednak też powinno być tak że cała polska jest dla wędkarza.
  16. Daj na spokój. Ja łowiłem 28 lat temu jeszcze jak było fajnie - nikt nikogo nie ganiał, było spokojnie i można było z wędką podróżować po całej Polsce bez obawy, że jakiś "ćmok" przyleci i coś będzie sprawdzał. Masz kartę to masz i sobie siedź i łów. Teraz to ja sam robię jakie łobuzerstwo się porobiło. Nawet sam fakt o rozmowie z PZW i odzyskanie karty - to już historia - chyba będę musiał zdawać egzamin od początku a ponoć karta jest wydawana dożywotnio. Podziały kraju na strefy okupacyjne to jakie nieporozumienie. Kasa, kasa, kasa i jeszcze raz kasa. Nawet tak jak określiła moja żona - kasa za śmierdziuchy z odry (Wrocławianka) lub śmierdziuchy z Wisły (to już ja), czy innego zbiornika który jest nafaszerowany świństwem a potem rybka ma posmak betonu albo innego świństwa. Wracając do tematu kar - wiesz - sam nie wiem jak Ci to powiedzieć ale sprawa kontroli to jedna wielka bujda i farsa naszego wymiaru ustawodawczego. Łowić możesz do woli aby tylko nie mieć przy sobie ryby. Oczywiście ta złowiona i na patelni - może być czy ktoś widział, że to ja złowiłem?. Nawet jak się zdarzy że mam jakieś przy sobie to też da się wykpić z tego - nawet przed sądem (jak sprawa trafi w ogóle do sądu). Teraz trudno nawet wylegitymować gościa a w szczególności jakieś tam ochrony i straże wodne i inne twory nie mające uprawnień. One mogą legitymować tylko Ciebie, członka PZW - bo podpisałeś się po regulaminem, ja na przykład też się kiedyś podpisałem ale kto o tym wie - nikt !!!! Mnie nie ma w danych - zniknąłem jak "amba" Żaden funkcjonariusz (tu na chwilę pominę policję) może mi tylko przyjść i powiedzieć "dzień dobry" a działają one na podstawie głupich rozporządzeń i praktycznie nie mają uprawnień. Pokaż mi zapis że nie wolno mi siedzieć nad wodą i mieć wędkę. Jest tylko zapis o tym, że nie wolno mi łowić. Nawet samo łowienie jest sprawą tak daleko idącą, że żaden sąd w to nie uwierzy. Jeśli ja łowię i wypuszczam - to też nic mi nie zrobią. Nie kradnę i nie kłusuję ! Ryby które posiadam przy sobie muszą być żywe i będą - to nie żadna przesłanka, ze kłusuję czy też kradnę. To ciebie bardziej można postawić przed sądem, skazać na karę chłosty i wykluczenia z PZW bo pojedziesz na nie swój teren i nieopłacający składki w kole PZW danego regionu - jesteś przestępcą i wyklętym złodziejem. Zabiorą Ci wędkę za 100 Euro, żonę, dzieci i wyślą na Kamczatkę. Natomiast mi - nic nie zrobią - nie mogą mnie nawet wylegitymować, nie mówiąc o jakimkolwiek mandacie czy też skierowaniu wniosku do sądu. Zauważ, że ty jako obywatel - uczciwy - masz pełno obowiązków i nic więcej, natomiast złodziej, krętacz ma same przywileje. Oskarż takiego a potem z naszego organu prawa wyciągnie pieniądze za nieprawidłowe skierowanie wniosku, ukaranie i do tego stres jaki przeżył w związku z jego posądzeniem o kłusownictwo. Kłusownictwo w polskiej nomenklaturze prawnej to sprawa prawa materialnego i niematerialnego. Postaw przed sądem człowieka z 1, 2 wędkami i daj mu zarzut kłusownictwa - powiem po krotce - sędzia parsknie śmiechem i pogoni towarzystwo. Widzisz - siedzę w prawie od sporego czasu i teraz zastanawiam się czy łowić ryby legalnie czy nielegalnie - chcę legalnie ale to co widzę robi się wyzysk nad wędkarzem. Smutne a prawdziwe. Może troszkę chaotycznie wszystko napisałem - ale ten co będzie chciał zrozumieć to zrozumie a ten co będzie chciał się przyczepić to się przyczepi. Cholerne piwo Jeśli musisz mnie nazywać trolem forumowym to znikam z tego forum.
  17. Czy ktoś może mi pomóc i wskazać gdzie znajdę katalog ryb dozwolonych do łowienia oraz tych prawnie chronionych. Oczywiście chodzi mi o katalog poglądowy - taki do pooglądania. Tekstowy - znalazłem i może się komuś przyda: http://www.pzw.org.pl/pliki/prezentacje/3/wiadomosci/39226/pliki/regulamindruk.pdf strona 28 i 29. Dziękuję za pomoc.
  18. A ta w ogóle to są jakieś kontrole? Jakie są kary - mandaty?
  19. W świetle prawa jesteś kłusolem. Generalnie moim zdaniem powinno się w Polsce już dawno przestać używać słowa kłusol. To jest po prostu zwykła kradzież. Jak ktoś pójdzie do sklepu i wyniesie coś za co nie zapłacił nie jest kłusolem a złodziejem. W przypadku kłusoli normalni wędkarze nie tylko tracą ryby ale przez tych którzy wędkują bez pozwolenia opłata rozkłada się na mniejszą ilość członków czyli zwiększa się. Zgadzam się z tym ale po części. Ale protestuję i proszę o małe przeprosiny. Już tłumaczę - nie jestem ale byłem w świetle Polskiego prawa. Po drugie - teraz to już przedawnienie a po trzecie to nie kradzież tylko występek który w Polskim prawie to tylko wykroczenie - nie przekroczyło jednostkowo ceny rybki aby zakwalifikować do KK. Teraz mogę pisać do woli, że byłem kłusownikiem choć to też za duże słowa - przedawnienie czynu - brak kary !!! Nawet nie wolno Ci mówić o mnie jako kłusownik - to już naruszenie moich dóbr osobistych Już po tych słowach mogę wystąpić o odszkodowanie, zadośćuczynienie za pomówienia i szufladkowanie. Ale oczywiście tak się nie stanie bo forum jest od tego aby te sprawy właśnie wyjaśniać. Głód jest to też przesłanka ku uniewinnieniu tak żywią w sanatoriach A wracając do tematu to zobaczcie co wygrzebałem z innego forum - forum PZW. Forumowicz @ppiotr napisał cyt "Witam wg poniższej uchwały ZG członek uczestnik jeśli opłaci członkowską i okręgową w jednym okręgu to nie musi wnosić dodatkowych w innych okręgach, aby wędkować w innych okręgach DOBRZE ROZUMIEM? Uchwała nr 103 Zarządu Głównego PZW z dnia 27 września 2008 roku pkt. 7 "Składka okręgowa wniesiona przez członka uczestnika upoważnia go do wędkowania na wodach ogólnie dostępnych całego kraju" " Czy może ktoś to wyjaśnić - troszkę zgłupiałem.
  20. Chyba znalazłem - to mi się zaczyna podobać. http://ompzw.pl/ulgowe_skladki_dla_niepelnosprawnych,news,280.html i http://ompzw.pl/skladki_2015_r_,296.html Jednak tu ktoś pomyślał. Zaczyna mnie to mile zaskakiwać.
  21. Kolego @ maryaChi to fakt - Gdańsk to niesamowita kraina. Sam będąc w Stegnie wypuszczałem się nad jakieś bajora i coś brało i coś do sanatoryjnego żarcia dorzucało się. Oczywiście bez żadnego pozwolenia a wędka kupiona na jakimś tam deptaku za 35 złociszy. Jakie sztuki wyławiałem z ujścia Wisły - głowa mała - szkoda, że nie zrobiłem fotek (ale kto o tym myślałby jak był wygłodniały). To były spore sztuki a nawet ogromne. A tak na marginesie to czy łowienie w morzu to uprawnia karta wędkarska czy trzeba coś dokupować. Ja sprawdzam tu: http://www.pzw.org.pl/home/mapa_porozumien/21 o tych porozumieniach a Wy?
  22. No nie mogę -zaraz się położę i umrę. Człowiek chce pojechać do Torunia - za 1 dzień 25 PLN za moczenie kija. Tragedia. Czy ktoś wreszcie ruszy głową w tym PZW. Teraz wiadomo kto jest lepszy a kto gorszy. Polak - polakowi nie równy. Rozbiory Polski to na Historii miałem - teraz już w realu.
  23. Patrząc na to wszystko to jakieś nieporozumienie. Żyję w Polsce a z drugiej strony w małych państewkach w których tylko czekają na kasę. Dość !!!!!!!!!!!! Trza wyjść na ulicę i podpalić kilka prezesów aby zaprzestali chlania wódy a wzięli się za robotę. Jestem Polakiem? czy tylko niewolnikiem jakiegoś tam rejonu. W mazowiecim zapłać 200, jedziesz do rodziny do Wrocławia - zapłać następne 200 a już o Poznaniu nie wspomnę - następne 200 choć będę tam tylko 4- 5 dni. Robie mołotowy i trzeba zrobić z tym porządek.
  24. Chyba nie dojdziemy do jednolitej odpowiedzi. Każdy chce pieniążki. Każdy widzi w tym interes. A weź się pomyl i wykup złą rzeczkę bo się pomylisz albo ktoś coś sobie zmieni. Wiesz ile pozwów będzie w sądach. NIe jesteś w stanie już obecnie kontrolować tego, tylu gospodarzy, że głowa mała. To nie najlepszy pomysł. Tak uważam.
  25. Jest ich mało - to fakt. Jednak to co przytoczył kolega @ mefis_7 to smutna rzeczywistość. Może właśnie dla tego jest tak mało kobiet nad brzegami naszych wód. Jednak z tego co opisałeś można wyciągnąć smutny wniosek - młodzież woli piwo niż wędkę. Można to zmienić ale - właśnie to ale - tu władze są mało przychylne do socjalizacji młodzieży. Alkohol to zarobek dla państwa a i programy profilaktyczne w tej dziedzinie też są bo i muszą być. Dla naszego kochanego Państwa lepiej jest nie wdrażać programów socjalizacyjnych a tylko profilaktyczne i lecznicze (chodzi o przeciwdziałanie alkoholizmowi). A tak dla porównania to powiem, że nieprawdą jest że kobiety są takie słabe - proszę zobaczyć ile potrafią przed świętami pakunków przytargać do domu, chłop to już by dawno z przepukliną leżał w szpitalu lub na cmentarzu To my mężczyźni tworzymy obraz kobiety słabej i wątłej. Jest wręcz przeciwnie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.