Skocz do zawartości
przynęty na klenia     Dragon

DawidSokołowski

Redaktor
  • Liczba zawartości

    155
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    17

Zawartość dodana przez DawidSokołowski

  1. A ja listopad zamknąłem którymś tam z kolei patrolem przeprowadzonym nad brzegami mojej pstrągowej rzeczki 🙂 Poza kilkoma przypadkami, póki co rybom chyba nikt za bardzo nie przeszkadza. Oby w styczniu gryzły równie chętnie jak chętnie oddawały się amorom 🙂
  2. Słaby weekend i okoń 39 cm - te dwie kwestie nie idą w parze 😉 Graty! Tak jak i dla @Don Gucak Zaś co się Ciebie @wasyl1968 tyczy to... pamiętaj że też mam grube paluchy 😉 Z przymrużeniem oka, ale najserdeczniej jak umiem pozdrawiam!🙂
  3. W oczekiwaniu na styczeń dalej szukam pajków🙂 Nie kaban, ale też nie jedyna ryba tego dnia. Udany wypad 🙂
  4. @jaceen ależ ja zazdroszczę jesiennych kleni! Pod moją szerokością geograficzna ich złowienie graniczy z cudem. Graty! Mi pozostają od czasu do czasu szczupaki.
  5. Za oknem złota, polska jesień. Nad wodą tłum wędkarzy, w wodzie okonie, sandacze szczupaki. Na te trzecie jeździmy nad stawy, rzeki, jeziora. Niektórzy może na jezioro Drużno. Ja też tam byłem, coś tam złowiłem, a com widział i złowił jak Mickiewicz (prawie) opisałem 😉 Jezioro Drużno ( https://zwedkowani.pl/index.php/2019/10/15/jezioro-druzno/ ) Jezioro Drużno to fenomen przyrodniczy (i pewnie też wędkarski) nie tylko na skalę północno-wschodniej Polski, ale i całego kraju, a podobno i Europy. Półtora tysiąca hektarów wody, a tam szczupaki: długie, a niejeden dłuższy od średniej głębokości łowiska. I to nie mit! Rokrocznie kolejne zdjęcia ponad metrowych ryb zasilają internetowe portale. Musiałem to sprawdzić! Jezioro Drużno od strony organizacyjnej. Nim jednak wygodnie się rozsiadłem, a ze mną dwóch kompanów, pewnego październikowego poranka w naprawdę zacnej łajbie – jednej z kilkunastu, które można wyłącznie na stronie www.lodkidruzno.pl odpłatnie (70 zł) zarezerwować – opłaciłem, drogą internetową, składki jednodniowe PZW Elbląg (a to już można zrobić na miejscu – w bazie mieszczącej się w miejscowości Węgle – Żukowo). I tak oto, przeszedłszy jedyną legalną, pozwalającą łowić na jeziorze Drużno drogą, uniesieni wędkarska nadzieją i mocą silnika (bez niego ani rusz, a musisz mieć swój – elektryk i spalinę ) ruszyliśmy na łowy! Jezioro Drużno – akwen jedyny w swoim rodzaju! A tam… jakbyśmy pływali po łące! Nie licząc kanału przez jezioro przepływającego, Drużno nawet w połowie października zarośnięte było na tyle, by wymusić użycia haków offsetowych bądź tzw. antyzaczepowych. I najlżejszych główek jigowych. Wędkowaliśmy jednak nie tylko gumami, ale też na obrotówki. Na wszystko równie nieskutecznie, aż do chwili gdy pierwsza ryba, niedługo potem druga i trzecia (mierząca już fajne 83 cm) wylądowały na pokładzie. Gumy w białym kolorze i rozmiarach 10-15 cm przez kilkadziesiąt minut robiły robotę. Wędkarskiego Eldorado jednak nie zasmakowaliśmy, tak jak zresztą i inni wędkarze, którzy z podobnymi wynikami wracali popołudniu na bazę. Ja zaś z nadzieją czekałem kolejnego dnia, który – jak się okazało – przyniósł nam niestety tylko jedną rybę. Reasumując: szału nie było, ale… Ładne ryby widzieliśmy. Uciekały nieraz spod łodzi, więc wiem, że tam są i że warto te łowisko co jakiś czas odwiedzić: liczę że jeszcze w tym roku nad Jezioro Drużno pojadę! Ps Na łowisku obowiązują liczne ograniczenia. Szczegółów szukajcie na stronie PZW Elbląg i www.lodkidruzno.pl
  6. Całe szczęście ostatnie nie do końca bezpieczne zajścia miały miejsce kilka lat temu, ale oczywiście zawsze mamy na uwadze, że komuś może odbić. Środki bezpieczeństwa oczywiście zachowujemy 🙂 Dzięki!
  7. A dziś wraz z kolegami z Passarii dokonaliśmy rozpoczęcia akcji "Ochrona Tarlisk" na rzece Pasłęce. Odtąd aż do końca roku będziemy wypatrywać klusoli, starając się tym samym dać pstrągom trochę wytchnienia w tym ważnym dla nich czasie. Nocne podchody - w trakcie których zdemontowaliśmy jedną służąca wiadomym, złym celom instalację - zakończyły się dopiero za dnia. Niech się trą!🙂
  8. @Goliat Jest i sałata, ale podobno mniej niż zazwyczaj. Jest jednak 😉 Wyników za to poki co nie ma. Piątek na zawodach dziesięć sztuk na ponad 20 osób (94 chyba największa) + ładne okonie. A już w weekend największa ryba chyba było 83 cm mojego kolegi. Wiele osób na pusto. Ale łowisko mega! Może na listopad się na łódkę wkręcę jeszcze 🙂
  9. Dawno mnie tu nie było, bo nie dość że rzadko na rybach to i wynika słabe. Ostatnio wypad na Druzno, ale ogólnie mało polowione (jak wszyscy tego weekendu na Drużnie zresztą). Cztery ryby w dwa dni z czego największy 84 u kolegi. Mi też coś tam się trafiło.
  10. Ostatnio kilka takich +/- czterdzieści wpadło. Dawały dużo frajdy na blanku muchowym, choć nie na muchówce 🙂
  11. Heja! Na głównej śmiga już kolejny artykuł dotyczący zmian jakie nas dotykają czy dopiero dotkną. Zachecam nie tyle do czytania co do zastanowienia się nad tym co możemy dla dobra naszej wędkarskiej społeczności robić oraz - przede wszystkim - do działania. Pozdro 🙂 http://haczyk.pl/index.php/news/359-nadeszlo-nowe-przyszedl-czas-na-zmiany
  12. Na Warmii warunki ciężkie. Rzeka jak rzeka (zarośnięta że hoho) ale do tego doszła obita nera i żebra po wywrotce. Odnotowano też agresywna krowę 😆 Ostatnio byk gonił, a dziś jakaś męska krowa LGBT próbowała swoich sił. Cuda wianki, mówię Wam 😆
  13. U mnie, poza kozackim kleniem na PB sezonu, który uciekł mi z podbieraka (buuu!) też bez szału 🙂
  14. @RSM świetne ryby, a ten karach to w ogóle miazga
  15. Weekend pod znakiem upałów i niekoniecznie rybnych wyjść nad wodę. To znaczy jednego wyjścia w dzikie rejony Pasłęki i wypłynięcia nad jedno z olsztyńskich jezior. Rzeka dała jakieś niegodne uwiecznienia 😉 rybki. Jezioro uwiecznione na zdjęciu. Ryb nie odnotowano 🙃 Atmosferą nadrobilismy🙃🙃🙃
  16. Gratuluję połowów. Mnie chwilowo przyczyny losowe blokują jeżeli o ryby chodzi. Fajnie że chociaż na Wasze ryby mogę popatrzeć 💪😉
  17. Z regionalnych to jednak podlaski bimber 😆 Kuchnia Warmii to wciąż nieznany dla mnie rejon tej przyjemnej części życia jaka jest jedzenie 😉
  18. Hejo! Sezon letni w pełni, a dla mnie jak lato to przede wszystkim... klenie! Nie powiem, ciężki był początek sezonu, a i teraz szału nie ma, ale co raz człowiek coś wyskrobie z rzeki. A jak to robię? A no właśnie tak Mam nadzieję że tych kilka moich słów w temacie, pomoże młodym adeptom sztuki łowienia kleni, w ich przechytrzeniu Link: https://zwedkowani.pl/index.php/2019/06/19/jak-prowadzic-przynete-kleniowa/ Jak prowadzić przynętę kleniową? Właśnie wróciłem znad hardcorowej rzeki. Nie kleń, a klenisko (!) sześćdziesiątak,on i cała reszta jego kleniowej kamandy, brały dziś na woblery prowadzone… z prądem. Kaban pogiął hak, ale nie moje o sposobach prezentacji przynęt kleniowych wyobrażenie: te prowadzone pod prąd dają mi jednak – mimo wszystko – najlepsze efekty. Nie zawsze, nie wszędzie i nie stricte pod prąd. Ale jednak najczęściej. Dlatego od prowadzenia woblera pod nurt właśnie (rzut w dół rzeki, pod drugi brzeg i sprowadzanie wachlarzem pod brzeg mój), ZAWSZE zaczynam łowienie. Gdy spłynie na moją stronę, powoli ściągam go do siebie (wtedy to często następują brania ryb, ukrywających się w podmytych burtach czy pod nawisami traw). I dopiero w sytuacji, gdy nie mam efektów zaczynam kombinować i prezentować woblera z nurtem. W swych kombinacjach jednak nie przesadzam. Niemal nigdy nie dopuszczam się prowadzenia dosłownie z prądem. Droga jaką pokonuje przynęta, przebiega zazwyczaj pod jakimś w stosunku do niego kącie. I jest też jeden jeszcze szczegół (w którym tkwi diabeł). No właśnie: ŚCIĄGAĆ- czy woblera takiego należy prowadzić tylko ruchem jednostajnym prostoliniowym (tak chyba brzmi pełna definicja 😉)? A może tchnąć w niego trochę życia ruchami nadgarstka? Jak prowadzić przynętę kleniową? – przede wszystkim na spokojnie. Nawet najagresywniejszego woblera prowadź “na lajcie”. Czasem nawet ściągać go nie należy. Niech postoi sobie w miejscu! Zaś w przypadku prowadzenie z nurtem, ograniczaj się do wybrania luzu na żyłce. Taka agresja – umiarkowana – wydaje się mi być źródłem sukcesu w połowie kleni. O ile przynęta może być bowiem demonem agresji i nie będzie tym wzbudzała podejrzeń czujnego klenia (one to lubią!), o tyle zbyt szybko poruszająca się torem (nienaturalnie) “rybka” da mu wiele do myślenia… Dalej nie bierze? Bierz sprawy w swoje ręce. To znaczy w swoje nadgarstki. Spróbuj też prowadzić szybciej – ogólnie: kombinuj! Wiesz już jak prowadzić przynętę kleniową ? Pewnie myślisz, że tak. Wszak dałem Ci garść wskazówek dotyczących łowienia kleni, ale… (zawsze jest jakieś “ale”!) Myślę, że będą pomocne – i oby były – ALE pamiętaj, że dopiero gdy poznasz swoje łowisko, będziesz mógł dobrać odpowiedni sposób prezentacji woblera: adekwatny do panujących na rzece warunków i preferencji pływających w niej ryb. No i apel, tak na koniec! Nie myl pojęć: niezależnie czy schodzisz w dół czy w górę rzeki możesz łowić z prądem jak i pod prąd. Wielu o tym zapomina!
  19. Szybko wrzucam zdjęcie zanim Jaceen wstanie po nocce by swoje wrzucić 😆 Ostatnio albo na Horna AL biorą, albo Kenarta Winnera. Lubią to! I ja lubię to🙃
  20. @jaceen gdybym mógł to dałbym Ci bana za granie na nerwach forumowiczom 😅 Czapki z głów, czapki z głów...👍💪
  21. Klenie lubią takie miejsca. Podobnie jak to z boleniami bywa, lubią nawet okolice elektrowni. Woda jest tam dobrze natleniona oraz panuje spore zamieszanie, więc łatwiej capnac coś do żarcia 🙂 Szukaj też za wszelkimi przeszkodami. Za nimi zazwyczaj stoją klenie. Klenie, klenie, klenie... kocham je ❤️ i nienawidzę 👹😛
  22. @aadicc tak jak pisał @jaceen (który, tak na marginesie, znów na Odrze widzę nawywijał )rób swoje, a złowisz wymarzone rybki. Ja za tymi kleniami chodziłem od połowy marca, więc wiem co mówię Poszedłem na inną rzekę, użyłem innego woblera (Kenart Winner 5) i jakoś przełamałem złą passę.
  23. Nie wiem co to ślumpa, ale chyba nic obraźliwego 😅 więc dzięki 😉 Burbiszki - pierwsze słyszę. Mapa pokazuje, że to przy granicy z Białorusią. Jeżeli tak, to niestety nie moje okolice. Choć Podlasie jest moimi matecznikiem, to az tam nie bywałem.
  24. Widzę wszyscy łowią, a @Elast93 to już w ogóle szajbę odstawia 🤪 tak więc i ja dorzucę swoje trzy grosiki. Dziś łącznie wpadły cztery klenie, w tym jeden na naprawdę meeega wypasie. Plecionka zdecydowanie uratowała mi tyłek w walce z tym największym kolegą 🙂 Rzeka pstrągowa, ale dziś to kleń był jej królem!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.