feeder, Płonie znałem bo było to lata temu od autostrady do ujścia. Znałem ją wzdłuż, wszerz i do dna tylko tak jak małolat może znać wodę nad którą spędza każdą wolną chwilę. Później nastąpiła przerwa a rzeka szczególnie taka mała zmienia się więc nie będzie to już to samo co kiedyś.
Łowiłem tam na spławik i czasami na tzw spina bo z ruchomym kołowrotkiem i bambusową wędką na wahadła. Efekty poza adrenaliną na poziomie himalajskim i przypadkowymi desperatami w postaci młodych szczupców nie były powalające.
Z ryb jakie pamiętam tam to płoć, kleń, jaź, kiełb, węgorz, szczupak i masa ale to naprawdę masa okoni. W tzw martwej odnodze siedziały karpie uciekinierzy ze stawów hodowlanych . Czasami ktoś trafił jakiegoś pstrąga lub coś podobnego z tym że o tym tylko słyszałem natomiast nigdy nie byłem tego świadkiem. Częstym przyłowem były raki. Czasami zdarzało się trafić ładne garbusy.
Woda jak pamiętam była przezroczysta do 3 m głębokości i ciężko było z rybami bo wiadomo jak bardzo są płochliwe. W sumie zawsze prawie było widać branie więc połów bez spławika był normą przy odrobinie wprawy. Taki wędrujący DS
W sumie tam stawiałem pierwsze kroki wędkarskie i tam uczyłem się pływać i nurkować. Latem w wakacje rzeka kąpała nas, karmiła i dawała odpoczynek skołatanym nerwom po szkolnych przebojach
Edit:
Młyn na "moim" odcinku był właśnie jeden. Rozlewiska tworzyły się kiedyś na wiosnę przed samym Dąbiem i w tym miejscu tarły się szczupaki. Nie wiem jak teraz jest.