Byłem na rybach z kuzynem Simsonem.
Ja wziąłem jego wędki do mojego pokrowca, on go wziął a ja jego plecak.
Po dotraciu wędki wypadły z pokrowca, moja ukochana Maxima się postrzępiła na segmencie trochę , pokrowiec spalony od tłumika,na ktrym trochę go zostało, zamek rozerwany i rozdarty dół od koła.
Co gorsze w przedziale, gdzie się zamek rozerwał był mój kuferek TB z wszytskim co mam (miałem).
Straty znacze, został mi ostatni zestaw na Maximie. Reszta stracona.
Tyle razy jeździłem na ryby a takie coś pierwszy raz się przytrafiło. Może dlatego, że dał sobie ten pokrowiec z innej strony niż zawsze? Trzeba przeboleć: płacz i płać.