C.D. walki z tym czymś o czym pisałem próbowałem to utopić więc przytaszczyłem wiadro z robalami do domu ,wsadziłem do wanny zalałem wodą do pełna, na dnie jest odpływ wiec woda jakoś sobie wyleci,no i nic jak łaziły tak łażą .
Poczekam trochę jak przeschnie to, bo przy późniejszej próbie wyciągniecia po kolei każdego robaczka z osobna i przelożenia do innego pojemnika było za duże "błoto".Jedynie mam problem gdzie to robić bo w domu to mnie zjedzą domownicy(była już mała afera) a w piwnicy sąsiedzi.
I niestety potwierdzają się moje obawy ze mi wyjadają czerwone ,znalazłem tylko duże (czyt.stare) robale i kokony ,młodych lub średnich nie ma wcale.
Przypomniało mi się mogłem to ustrojstwo przywlec z gnojownika bo dostałem od kolegi pare robali razem z "karmą" i to jest jedyna możliwość "zainfekowania" hodowli.