Wróciłem właśnie. Byliśmy na trójce. Chwile po przyjeździe pierwsze branie żywcowe, efekt ładny garbusek więc oczekiwania były duże, ale nic z tego przez całą noc zero. Nad ranem 5-7 dwa małe szczupaczki i to tyle Rozpiepszył mnie natomiast pewień gościu co do Nas podszedł. Mówi, że już 2 miesiąc siedzi z rodzinką na Pilach, łowią leszczyki 25-30cm i robią słoiki... później chwalił się ile to on sandaczy nie połowił i, że nawet jeśli nie jest wymiarowy a łyknie to go zabiera - piepszony mięsiarz aż nóż mi się w kieszeni otwierał jak tego słuchałem. Na jedynce zasiadka karpiowa, chłopaki połowili ładnych karpi i amurów, one jednak wróciły do wody