O koszyczkach, blachach, woblerach, spławikach etc chyba nie musze wspominać z drogiego sprzętu na szczęście nic i oby tak zostało. Kilka razy widełki, ale co tam zawsze się znajdzie inne z miesiąc temu zapomniałem karty, ze łzami w oczach musiałem wracać 60km ;/ z racji nietypowych łowisk na naszym terenie tj odcinek rzeki między dwoma jeziorami, gdzie poziom wody waha się w granicach +/- 1.5 metra w zależności czy z jeziora spuszczają wodę czy nie, to udało mi się znaleść od groma przynęt, większość w dobrym stanie, innym wymieniłem kotwiczki/głowki kilka lat temu nazbierałem dosłownie całe wiadro przynęt spiningowych gdy woda "zeszła" do takiego poziomu, że można było bez problemu przejść po kolana na drugi brzeg to się lepiej zbiera niż grzyby większa radocha