Dziś osiągnąłem mistrzostwo. Powiem więcej - dziś zdobyłem koronę najwyższych szczytów Uspokajam jednak Ligowiczów - nie w dziedzinie wędkarskiego rzemiosła ale w tematyce negocjacji małżeńskich. 10 DAN jest mój
Pomimo Wielkiej Soboty, całego tego zgiełku i zamieszania związanego ze świętami, otrzymałem upragnione 2 godziny na spacer z wędką w ręku po naszym Ligowym cieku. Łowiłem na odcinku Ślęza --> A4. Pogoda piękna. Woda lekko trącona, niosąca ze sobą wiele habazi utrudniających właściwą prezentację wabików. Wypad zakończyłem bez brania. Cóż - dzień jak codzień
Wracając do auta brzegiem rzeki zauważyłem śniętego szczupaka. Unosił się na powierzchni wody w towarzystwie "połówki":
I choć ujęcie na pierwszy rzut oka wydaje się być komiczne, to finalnie nie było mi do śmiechu. Wyjąłem rybe z wody za pomocą znalezionej gałęzi. Szczupak na wysokości karku miał regularne dziury. Jakby odcisk uzębionego pyska. Podejrzewam, że wydra, którą raz widziałem podczas wędkowania, postanowiła zapolować na szczupłego. Jeśli się zadomowiła w tym rejonie to sygnał do zmiany miejscówki. Popłoch jaki sieją te zwierzęta wśród ryb nie pozwala na udane wędkowanie. Ryba jest wystraszona, przepłoszona. Z obawy o życie migruje w inne odcinki rzeki lub chowa się w zakamarkach i traci swą aktywność żerowania. Ot łańcuch troficzny
WeSoŁyCH ŚWiąT koledzy