Moja ostatnia przygoda na Wiśle była niemal identyczna jak kolegi Pan.cernik
W lany poniedziałek obławialiśmy miejsca gdzie widać było z wysokiego brzegu grupujące się jazie, rzucaliśmy niemal wszystkich co było w pudełku, a afektem był wyciągnięty przeze mnie kleń niecałe 30cm,
po kilku godzinach i zejściu w całkowicie inne miejsce, zauważyłem jak coś ładnego grasuje przy brzegu w odległości 5m ode mnie. Więc założyłem najmniejszego paproszka jakiego mam i oddałem rzut, coś lekko trąciło przynętę próbowałem zaciąć, w momencie wobler wyskoczył nad wodę i upadł 10cm dalej, i nagle wielki plusk i wisi na kiju boleń o mierze 53cm.
Został zmierzony w wodzie, oraz tez w niej wyhaczony i w świetnej kondycji trafił do wody.
Wczorajszy wypad zamieniłem na polowanie za okoniem, już było lepiej złapałem 5 pięknych okoni z czego na zdjęciu był największy.
C&R