Gość Tench Napisano 22 Kwietnia 2011 Share Napisano 22 Kwietnia 2011 Nie podobaja mi sie tego typu smaczne wstawki, wiec je sobie daruj, bo da sie gadać bez tego. Jeszcze raz powtorze to co mysle. RAPR jest ok, zla jest cala inna gospodarka - od zarybień do kontroli. Tylko po co to wszystko? W krajach gdzie się nie zabiera ryb nie potrzeba tego wszystkiego, zarybień, związków.. Płacisz śmieszną kasę na poczcie i łowisz gdzie i jak chcesz. Nie ma okręgów. W Polsce zawsze tam gdzie kasa będą przewały a w wodzie pustka... Regulamin jest ok dla ludzi którzy chodzą nad wodę żeby zapchać kichy i zamrażare. Jeśli polscy wędkarze potrafili wyrybić południe Szwecji to nie łudzcie się że w tym kraju kiedykolwiek będą ryby... "Róbta co chceta" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
maryaChi Napisano 23 Kwietnia 2011 Share Napisano 23 Kwietnia 2011 Regulamin jest ok dla ludzi którzy chodzą nad wodę żeby zapchać kichy i zamrażare.Jeśli polscy wędkarze potrafili wyrybić południe Szwecji to nie łudzcie się że w tym kraju kiedykolwiek będą ryby... "Róbta co chceta" Problem w tym, że dla mnie jest ok, a nigdy nie miałem ryb w zamrażarce. Ba, w zasadzie to ich nie zabieram, ale nie chcę, żeby mi zakazywano zabrania, lub gadano w moim kierunku pierdoły typu mięsiarz, gdy wezme jednego szczupaka z łowiska i go zjem. Co do wybicia południa Szwecji przez polskich wędkarzy. Mógłbyś podać jakieś wiarygodne źródło tego co tu piszesz? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość Tench Napisano 24 Kwietnia 2011 Share Napisano 24 Kwietnia 2011 Popytaj ludzi którzy regularnie jeżdżą za Bałtyk na ryby. Obecnie tylko Norwegia, północ Szwecji lub jakieś zapomniane niedostępne jeziorko. Polaczki potrafiły wracać z 200kg fileta szczupaka do domu. Często w prywatnych rozmowach można usłyszeć że Szwecja "zwróciła" się w mięsie. W niektórych wodach obecnie trafić metrówkę to niezły wyczyn a populacja średniaków podobna jak w dobrych polskich łowiskach. Jak poczytasz europejskie fora to w rejonach z dużą ilością polskich emigrantów ryb też zaczyna ubywać, co ciekawe takie opinie często można usłyszeć z ust polaków którzy łowią zgodnie z panującymi przepisami i obyczajami. Ja na własne oczy widziałem takie łowisko, więcej tam było puszek po lechu i tyskim niż ryb. Twoje uzdrowienie na nic się nie zda, jedynie można przekonywać i namawiać do wypuszczania ryb. Co do RAPR, to aby były rybne wody powinno się zezwalać za zabieranie gatunków które w danym łowisku występują w NADMIARZE! Do tego ograniczyć limit białej ryby. W końcu limit jest po to aby zachować równowagę populacji a nie po to żeby całą rodzina mogła skosztować sandacza czy szczupaka. W wodach obfitujących w pokarm szczupak dorasta do metra w 8 lat, w Polsce w +15. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
pisaq Napisano 25 Kwietnia 2011 Share Napisano 25 Kwietnia 2011 Zawsze powtarzałem, że obecne zarybienia i ochrona wód oraz limity ilościowe w RAPR to nic innego jak czerpanie wiadrami i dolewanie kieliszkiem. Kiedyś było lepiej, to fakt. Czemu? Ano bo istniały stada podstawowe, ze zdolnością do efektywnego rozrodu. Przy niewielkiej presji wędkarskiej nie dało się uszczuplić ów stada, a jedynie "wybrać nadmiar". Dzisiaj wędkarstwo jest powszechne, dostępny jest sprzęt, literatura fachowa, nie ma przeszkód, żeby pierwszy lepszy człowiek zaczął skutecznie łowić. Czytasz książkę, idziesz do koła, później do sklepu, po jakimś czasie cieszysz się wędkarstwem. Szkoda tylko, że dla niektórych owa radość to nic innego jak satysfakcja z tego, że poniesione koszty zaczęły się zwracać w formie mięsa... Bez przerwy nad wodą widzę ludzi, którzy biorą ryby bo NIE WIEDZĄ, że WYPUŚCIĆ JEST WARTO, nie wiedzą, że tak można. W głowach zakodowane mają, że jak płacą to MUSZĄ brać. Widzę wielu młodych ludzi, którzy twierdzą, że "jak ja nie wezmę to zrobi to ktoś inny". Osoby biorące rybkę raz na jakiś czas, z rozsądkiem, nad wodą są rzadkością. Przedstawicieli C&R znam głównie z forów! Nie widzę niczego złego w zabraniu do domu kilku leszczyków, ze zbiornika, gdzie ich populacja zaczyna karłowacieć. Jedna sytuacja zapadła mi w pamięci. Jedno z wielu łowisk na Śląsku. Metodą gruntową łowię lina, piękność, duży, piękne wybarwiony. Niestety, haczyk tkwi bardzo głęboko i pomimo starań nie jestem w stanie go wyjąć. Ucinam żyłkę tak blisko haka jak tylko mogę, następnie wentyluję rybę i pozwalam jej odpłynąć. Kilka tygodni później znowu łowię pięknego lina, zaglądam do pyska a tam... dwa haki, oba moje. To dało mi do myślenia. Każdą złowioną przez siebie rybę traktuję jakby była ostatnią z tego gatunku. Wypuszczając 80cm szczupaka do wody mam motywację do ponownego odwiedzenia danego łowiska, bo wiem, że pływa tam 80cm zębacz i to jest pewne. Złów i wypuść to naprawdę jest sposób. Ważnym jest, aby wypuszczający wędkarz wiedział jak się obchodzić z rybą, aby zmaksymalizować jej szansę na przetrwanie oraz swoje szanse na jej ponowne złowienie. Niestety, nie widzę możliwości, aby w naszym pięknym kraju coś takiego się przyjęło. Jesteśmy zacofani, od innych adaptujemy tylko złe nawyki, zbieramy z całego świata to co najgorsze... Jesteśmy zawistni, nie potrafimy zapracować na swój dobrobyt (pod każdym względem), wolimy, żeby komuś stało się coś złego, żeby mu się potknęła noga, zamiast próbować go prześcignąć. Zamiast wypuszczać złowione ryby i cieszyć się rybnymi łowiskami, liczymy na jakąś epidemię u sąsiadów... Polakowi NIE DA SIĘ czegoś przetłumaczyć, nie można go przekonać. Jedyną opcją są surowe kary, tego się boimy. Niestety, nie zanosi się na to, aby PZW zmienił limity RAPR i wprowadził jakieś sensowne kary za jego łamanie. Nie zanosi się na to, żeby ktoś tego pilnował... Przykre... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wernicjusz Napisano 25 Kwietnia 2011 Share Napisano 25 Kwietnia 2011 pisaq Nie świętujesz... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
pisaq Napisano 25 Kwietnia 2011 Share Napisano 25 Kwietnia 2011 Właśnie wróciłem ze świętowania, oczywiście na sucho, bo przecież jutro z rana jadę na ryby Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość Tench Napisano 25 Kwietnia 2011 Share Napisano 25 Kwietnia 2011 Zamiast wypuszczać złowione ryby i cieszyć się rybnymi łowiskami, liczymy na jakąś epidemię u sąsiadów... . Oj tam zaraz epidemia, lepiej powódź co by karpiki spłyneły . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wernicjusz Napisano 26 Kwietnia 2011 Share Napisano 26 Kwietnia 2011 Oj tam zaraz epidemia, lepiej powódź co by karpiki spłyneły . Dokładnie. Przykładem jest teraz Wisła przy ujściu niektórych rzek. Na "klatkach" poniżej trochę rybek komercyjnych przybyło Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
tomek1 Napisano 26 Kwietnia 2011 Share Napisano 26 Kwietnia 2011 pisaq, bardzo fajny post. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
zieja Napisano 26 Kwietnia 2011 Share Napisano 26 Kwietnia 2011 Racja post bardzo dobry. Nie będę się robił święty bo niektóre rybki biorę do domu ale z statystyk które podliczam do związku na koniec sezonu wychodzi że jest to około 5 karpi w granicach 2-2,5 kg na święta lepiej smakuje własna rybka i około 9-10 szczupaczków takich po około 70 cm myślę że lepsze jest moje założenie niż niektórych ludzi nad wodą jak to napisał już Pisaq że zapłaciłem to w mięsie się zwróci jak dla mnie to troszkę chore . Później wszyscy się dziwią gdzie te ryby się pogubiły i do przykładu podam sytuacje u mnie z okolicy ( Halemba), Jeśli zarybią staw to wędki się nad jezioro nie wciśnie i stała zasada wyłapać co wyłapać i czekać na kolejne zarybienie. Tym sposobem znajomy mojego ojca dobił do trzy cyfrowej liczby karpi na koniec sezonu (wpisanych w rejestr) a na moje pytanie co robi z taką ilością ryby dowiedziałem się że trochę da sąsiadom trochę rodzinie odda ale jest szpan ile to on nie nałapał .. tyle w temacie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
pisaq Napisano 26 Kwietnia 2011 Share Napisano 26 Kwietnia 2011 Temat zmienił się w "ile złych zachowań cechuje wędkarzy", ale kurna... czy ktoś tu ściemnia? Tako prowda panocki! U nas jest "żal wypuścić!", zamiast "żal zabić". Zasada "tyle zysku co w pysku", można porozdawać albo i wyrzucić, byle kto inny nie złowił :/ Ludzie, którzy kręcą się jak g***o w przeręblu w poszukiwaniu świeżo zarybionego stawu to nie są wędkarze! Ludzie, którzy chodzą nad wodę PO RYBY, a nie na ryby też nimi nie są. Ale nie róbmy z siebie świętych! Istnieje coś takiego jak zjawisko śmiertelności opóźnionej, każdy C&Rowiec powinien o tym wiedzieć i starać się temu zapobiegać. Ponadto wciąż niewielu wędkarzy wypuszczających ryby nie potrafi się z nimi obchodzić w odpowiedni sposób. Ot, wyrwać hak, dup do wody i siema. To nie jest catch&release, bardzo mi przykro. Gdy widzę na filmach wędkarskich jak niektóre AUTORYTETY obchodzą się z rybami to włos się jeży! O ile duże ryby są traktowane godnie, o tyle te mniejsze wcale nie mają takich chodów. Wrzucenie niewielkiego okonia do wody z gracją gospodyni rzucającej kartoflem do gara... Takiej rybie nie robi różnicy czy waży 10kg czy 0,5kg... To też nie jest c&r. Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: czemu chcę wypuszczać ryby? Bo mi nie smakują? Bo nie lubię obierać? Bo za bardzo je lubię, żeby je krzywdzić? Bo spędzam nad wodą połowę życia i chcę mieć rybne łowiska? Następnie wyciągnąć wnioski, odpowiednie wnioski. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
abra1711 Napisano 27 Kwietnia 2011 Share Napisano 27 Kwietnia 2011 Na początek trochę wyjaśnień do wcześniejszego postu moim zdaniem da się wprowadzić C&R ale pod kontrolą i w pierwszej fazie na pewno z odłowieniami żeby pomóc populacji w unormowaniu stanu poszczególnych gatunków wtedy nie powinno być problemów jakie opisałem, nie wiem co na ten temat sądzisz DAWID ale mam nadzieje że się zgodzi skoro nie chce o tym rozmawiać (pewnie przykłady wydały się głupie). i wtedy znosisz limit ilosciowy na karpia itp.Wprowadzenie totalnego no kill jest nie realne. Przykładowo na danym zbiorniku jest mało szczupaka ,wpuscic szczupaka i 3 lata zakaz zabierania zeby ta ryba mogła dorosnac i sie wytrzec.Wpuszczanie i zabieranie w kółko małych ledwo miarowych ryb jest bez sensu. A mnie chodzi oto aby nie potrzeba było już odławiać tylko powinno doprowadzić się do stanu w którym wszystkie gatunki będą rozwijać się do pewnych granic naturalnych. MADE MY DAY!!!!!1111 To woda "zaśmierga" się od ryb I to żebyś wiedział jeszcze jak jeśli ktoś tego zapachu nie lubi ja nie lubię ryb i ich zapachu po wyprawie na rybki przez trzy dni chodzę myć ręce co pięć minut a zjedzenie czegoś graniczy z cudem bez użycia sztućców. W tym całym no kill nie chodzi o to żeby wypuszczać wszystko co się haka czepi bo takie gatunki jak tołpygi, amury, karpie, sumiki karłowate niech sobie ludzie zjadają, ale o świadomy wpływ na populacje cennych ryb w danym zbiorniku. W wodach Dawida szczupak nie jest pożądany więc jakby ktoś zabrał szczupaka z pstrągowego potoku to by tylko przysłużył się danej populacji pstrąga. A moim zdaniem jest to najgorsza opcja z możliwych ochrona niektórych gatunków. dam Ci przykład z jeziorka w mojej okolicy,od dnia w ktorym wpuszczono lina (jak dla mnie piekna ryba mam do niej sentyment ) ciezko bylo siasc nad woda, złowic 4 sztuki-zaden problem przez pare tygodni i 90% ludzi schodziło z dziennym limitem ledwo miarowej ryby.Wpuszcza zaraz nie ma,tak wiec jak dla mnie RAPR wychodzi z idiotycznych załozen. Przypuszczam że piszesz o pacowym ja jestem ciekawy gdzie się podziały te niewymiarowe bo sam tam łowię i większość tego linka co się łapała była w granicach 20-24cm. Ale co chcieć jeśli po złowieniu wypuszczasz rybkę a gość obok ciebie chce cię za to zabić mówisz mu że nie miarowa a on do ciebie że daj ją to ja ją naciągnę. U nas jest "żal wypuścić!", zamiast "żal zabić". Zasada "tyle zysku co w pysku", można porozdawać albo i wyrzucić, byle kto inny nie złowił :/ Ludzie, którzy kręcą się jak g***o w przeręblu w poszukiwaniu świeżo zarybionego stawu to nie są wędkarze! Ludzie, którzy chodzą nad wodę PO RYBY, a nie na ryby też nimi nie są. Ostatnio zastanawiam się czy tej metody nie zacząć stosować wszystko co zgodne z RAPR zabierać może jak zostanie pustynia i karta przestanie się zwracać odejdą członkowie którym karta musi się zwrócić i wtedy będzie szansa na zmiany bo zostawiając ryby wspieramy mięsiarzy i ułatwiamy im zwrot kosztów, nie piszcie że to wina władz PZW bo władza bierze się z ludu i jest wybierana przez lud czyli jest to reprezentatywna próbka pokazująca jaka jest społeczność, a to co widzę u władzy to wydaje mi się że nigdy nic nie zmienimy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
pisaq Napisano 27 Kwietnia 2011 Share Napisano 27 Kwietnia 2011 Żaden lud, a większość ludu. Kto powiedział, że większość musi mieć rację? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość Tench Napisano 27 Kwietnia 2011 Share Napisano 27 Kwietnia 2011 Abra A może to ryba śmierdzi wodą a nie woda rybą? Zabieranie ryb nie jest złe jeśli są to gatunki niepożądane. Problem jest jeśli w jeziorku szczupakowym pływa parę szczupaków na krzyż a ktoś zabiera dwie sztuki 46cm bo regulamin pozwala... Z tą pustynią to oby nie było tak że natura się odrodzi jak już refleks będzie nie ten. Jeśli coś się zmieni to efekty będą za kilka kilkanaście lat... Okazy nie urosną z dnia na dzień. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
madi Napisano 28 Kwietnia 2011 Share Napisano 28 Kwietnia 2011 ktoś zabiera dwie sztuki 46cm bo regulamin pozwala... Już RAPR nie pozwala Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość Tench Napisano 28 Kwietnia 2011 Share Napisano 28 Kwietnia 2011 Och tak teraz 51cm, nie zaprzątam sobie głowy tym ile i czego można zabrać Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
DarthSuoniu Napisano 29 Kwietnia 2011 Share Napisano 29 Kwietnia 2011 Zaczynam sezon szczupakowy w niedzielę i wiadomo: pierwsza wymiarowa sztuka wyląduje w galarecie, zapalę na to cygaro i tyle będzie z brania szczupaków do domu na ten rok, takie postanowienie... Obiecałem siostrze, że załatwię jej kilka na jej wesele, ale to już kupię w Makro, nikt nie musi wiedzieć Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
pisaq Napisano 6 Maja 2011 Share Napisano 6 Maja 2011 Mnie denerwują narzekania sąsiadów. Wracam z ryb i rozmowa wygląda tak: - Co, z rybek? - Ano z rybek. - Brało co? - A złowiłem kilka szczupaczków - I gdzie je masz? - Noo... w wodzie... - To co z Ciebie za wędkarz jak ryby nie przyniesiesz. I tak WSZYSCY! Cholerny PRL. Jak ktoś chcę rybę to w sklepie można dostać bez problemu, nie trzeba mieć kartek, ani chodów u sklepowej, a ceny nie są takie straszne! Jaki jest sens regularnego mordowania czegoś, na tropieniu czego spędzamy cały swój wolny czas. Moim zdaniem, najlepszym wyjściem byłaby licencja bez możliwości zabrania ryby. Do tego stosowna wkładka-pozwolenie na zabranie odpowiedniej ilości ryby. Oczywiście w cenie dopasowanej. Ile zamierzasz zabrać - tyle zapłać. Na innym forum już się poszarpałem o to, bo ktoś stwierdził "jak nie zabierasz to Twój wybór". Prawda jest taka, że ja sobie czegoś ODMAWIAM, w imię czegoś innego. Przedstawiciele wędkarstwa sportowego, C&R, no-kill powinni ponosić koszty utrzymania, ochrony i zarybień z tytułu między innymi śmiertelności opóźnionej czy innych "wypadków przy pracy". Prawda jest taka, że na 100 złowionych i 100 wypuszczonych szczupaków przetrwa 90. A wędkarz, który złowi 100, zabierze 50, niechcący uśmierci 5 robi stratę 55 sztuk. Zobaczcie jak to działa np na Małej Wiśle. Drogie licencje bez możliwości zabrania ryb. Chętnych nie brakuje. A jak ktoś chce coś zabrać to nie ma problemu, ale za odpowiednią opłatą. Wilk syty i owca cała. Niestety, większość naszych wilczków to wybitne łakomczuchy, niektóre to wręcz hieny. Jestem młodym człowiekiem, ale już mam świadomość, że z dnia na dzień będzie tylko gorzej... Przepraszam za brak składu i ładu, ogólnopojęty chaos tego posta, ale bardzo mi się śpieszy, jutro "skoro świt" spadam na ryby Pozdrawiam, Marcin. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Endrju Napisano 7 Maja 2011 Share Napisano 7 Maja 2011 Tak naprawdę pomysł niegłupi. Podobny system funkcjonuje w myśliwstwie (choć tam oczywiście nie ma C&R). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
byczek Napisano 7 Maja 2011 Share Napisano 7 Maja 2011 Jak ktoś chcę rybę to w sklepie można dostać bez problemu Jasne. Wszystkie ryby które złowiłem powinienem wypuścić, a jeśli mam ochotę na rybkę to powinienem sobie kupić. I co, dzięki temu ryb w naszych wodach będzie więcej? Bzdura! Ryby słodkowodne nie biorą się w sklepach z Ameryki. Są one odławiane w naszych wodach sieciami przez rybaków. Jak by tak każdy wędkarz wypuszczał złowione ryby i do zjedzenia kupował by w sklepie to było by jeszcze gorzej w naszych wodach. Większy popyt na ryby na rynku wymusi zwiększenie podaży. Nie ma innej opcji jak zwiększenie odłowów sieciowych przez rybaków. A rybacy nie mają okresów ani wymiarów ochronnych tak jak my wędkarze. Ja jak mam ochotę na smażonego leszcza to sobie biorę tego co złowiłem, a nie lecę do sklepu wspomagać przedsiębiorstwa rybackie i jeszcze za to płacić, A w zamian oprócz kupionego leszcza otrzymam bonus w postaci zwiększenia częstotliwości odłowów rybackich No niestety, większy popyt wymusi większą podaż. A nie wszystkie ryby w naszych sklepach pochodzą ze stawów hodowlanych... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Shogun_Osw Napisano 7 Maja 2011 Share Napisano 7 Maja 2011 Dziś widziałem "wędkarza", który przyjechał nad wodę nie najgorszym samochodem, ubrany schludnie, żeby nie powiedzieć ze aż elegancko jak na ryby sprzęt miał dobry, widać zapalony "wędkarz". Jakież było moje zdziwienie, jak zobaczyłem że ów "wędkarz" pierze po łbie 30 może 40 cm szczupaczka? Nie wiem czy niektórzy nie mają nic w lodówkach? Ten na takiego nie wyglądał ... Niech mi ktoś powie dlaczego tak jest ? Zadzwoniłem do krewnego, który jest w PSR i obiecał mi że niebawem się tam zjawią ... mam nadzieje że przp******a mu taki mandat że będzie musiał sprzedać te wędki żeby go spłacić ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość FriQ Napisano 7 Maja 2011 Share Napisano 7 Maja 2011 Mam kolegę wędkarza, jego ojciec też wędkuje. Wiadomo, nie wymiarowych ryb nigdy nie bierzemy czy jak jest okres ochronny. Ale KAŻDĄ rybę biorę ! Która ma wymiar, dla mnie nie ma takiego czegoś jak C&R, bardzo lubię jeść ryby jak i moja rodzina. I skoro juz opłacam składki to mam prawo tak ową rybkę sobie zjeść Chcą aby ryb nie brać proszę bardzo niech składka będzie symboliczna lub zerowa to będzie bez brania ryb. Wiadomo, że takiego klenia się nie bierze to się z celem mija. Ale szczupak, karpik lub sandacz to mięsko pycha. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
malyhary Napisano 7 Maja 2011 Share Napisano 7 Maja 2011 FriQ zgadzam się z tobą sam o tym pisałem ale zaraz wszyscy C&R uświadomią Cię że jesteś mięsiarzem a nie wędkarzem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
bumtarara Napisano 7 Maja 2011 Share Napisano 7 Maja 2011 Wiadomo, najlepsza rybka to zlowiona przez siebie. Ale z drugiej strony skoro masz mozliwosc zabrac 4 szczupaki to zawsze bierzesz 4 ?? Bo nie wiem jak liczna rodzine bys musial miec, zeby te 4 szczupaki na obiad zjesc. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mrozikk134 Napisano 7 Maja 2011 Share Napisano 7 Maja 2011 Ja lubię jeśc ryby i w sezonie zabieram ze sobą kilka szczupaków, kilkanaście sandaczy i kilkadziesiąt okoni. Czasem wezmę i klenia. Daruję życie wszystkim złowionym boleniom. Mimo tego, że sam zjadam ryby, denerwują mnie wędkarze, którzy codziennie są na rybach i zabierają wszystko, co złowią. Uważam, że trzeba mieć trochę umiaru. Spotykałęm się kilka razy z sytuacją, że w listopadzie w miejscach, gdzie ryby zbierają sią na zimowiskach, kilku wędkarzy koczowało na zmianę 24h/dobę i wiadrami wynosili ryby. Wielu narzeka na PZW, że nie ma ryb, że nie zarybiają, że składki za wysokie, ale trzeba powiedzieć, że jacy wędkarze taki PZW. Ile razy się słyszy "płacę tyle, to mi się należy (...) a ile na sprzęt wydałem... wędki żyłki...) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.