Nadwodnik Napisano 31 Marca 2014 Share Napisano 31 Marca 2014 Od jakiegoś czasu z dość dobrą skutecznością łowię średnie i duże wzdręgi na spining. Atakują dość agresywnie małe obrotówki wielkości '00' lub mniejsze, w jaskrawych kolorach. Często jednak widzę wzdręgi, nawet dość duże, która płyną za obrotówką, ale jej nie ruszają lub wręcz w pewnym momencie uciekają jakby się wystraszyły, więc dziś z ciekawości popróbowałem na małe, bardzo jaskrawe (żarówiasto żółte i pomarańczowe) twisterki. Średnio co drugi rzut uderzenie lub nawet kilka jedno po drugim, korzystając z wiosennej czystości wody, widziałem jak za przynętą płynęły często całe grupki wzdręg dosłownie bijąc się o twisterka. Niestety lipa z zacięciem - zauważyłem, że łapią twistera za ogon, nawet jednego ogona mi zeżarły , a rzadko zdarza się, że łykną całego. Czy da się w jakiś sposób uzbroić twisterka tak, aby zwiększyć jego skuteczność ? Dziś testowałem naprawdę malutkiego, uzbrojonego zwykłym hakiem z zaciśniętą śruciną (nie miałem tak małej główki), ale i tak efekty mierne, udało mi się zaciąć dwie takie w zakresie 15-20cm, a widziałem znacznie większe które jednak nie dawały rady 'łyknąć' mimo kilku ataków na przynętę. Co ciekawe, rzucając dużym pomarańczowym twisterem kilka razy widziałem dość spore karpie i jakąś inną rybę (prawdopodobnie był to lin) śledzące przynętę do samego brzegu, ale nie atakowały tylko w ostatniej chwili odpływały. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
maniek72 Napisano 31 Marca 2014 Share Napisano 31 Marca 2014 U mnie na wzdręgi najlepiej sprawdzała się maluteńka wahadłówka nierówno prowadzona- może też spróbuj. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Nadwodnik Napisano 31 Marca 2014 Autor Share Napisano 31 Marca 2014 Próbowałem z małymi wahadłówkami w ubiegłym roku, wyniki podobne lub może ciut gorsze niż dla większych obrotówek. Z blach zdecydowanie najlepsze wyniki miałem na najmniejsze obrotówki. W obu przypadkach widać że często wzdręgi za blachami płyną, ale nie atakują. Z twisterami o tyle ciekawa sprawa, że nawet jak założyłem największego jakiego mam - około 8cm długości samego korpusu - wzdręgi go atakowały, widziałem jak skubały go rybki niewiele od niego większe. Jutro chyba spróbuję uzbroić ciut większego twistera w kotwiczkę lub hak z czerwonym albo żółtym chwościkiem, ale wystające za korpus - zobaczę jakie będą efekty. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jaceen Napisano 31 Marca 2014 Share Napisano 31 Marca 2014 Z tego, co się naoglądałem, to chyba zdecydowałbym się na mikrojigi. https://www.google.pl/search?q=wzdr%C4%99gi+na+jigi&client=firefox-a&hs=c9l&rls=org.mozilla:pl:official&channel=sb&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ei=pOg5U8jtBKeBywOfnYIY&ved=0CGkQsAQ&biw=1067&bih=525 i jeszcze np. takie tam... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
ŁYSY Napisano 1 Kwietnia 2014 Share Napisano 1 Kwietnia 2014 Od dwóch sezonów "bawię się" w połów białorybu na spinning. Mam na "sumieniu" z premedytacją złowione wzdręgi, płotki, krąpie i leszczyki. Z karpiem przegrałem, ale linek się trafił I moim zdaniem najlepszą przynętą jest microjig. Przy dobraniu odpowiedniej wagi, wielkości i kolorystyki można naprawdę skutecznie połowić i wyeliminować skubania przynęty. Drugim patentem jest użycie muchy i śruciny zaciśniętej około 50cm powyżej. Z przynęt gumowych sprawdziły mi się "plemniki" i najmniejsze twistery. Choć jeśli chodzi o twistery to regułą u mnie było oderwanie kawałka korpusu i zostawienie tylko jego części z ogonem + użycie główeczki na haku nr12. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Kaziutek Napisano 24 Kwietnia 2014 Share Napisano 24 Kwietnia 2014 Mi raz wzdręga wzięła na malutka cykade, ale spisuję to na poczet przypadku raczej. jedyny karpiowaty jakiego skutecznie moim zdaniem można wyhaczać na spinning to boleń. Całą reszta to już taka sztuka dla sztuki troszkę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Nadwodnik Napisano 29 Kwietnia 2014 Autor Share Napisano 29 Kwietnia 2014 To nie przypadek, duże wzdręgi atakują wszelkie robactwo i nawet imitacje małych rybek, testowałem wiele przynęt i obserwowałem zachowanie ryb, często płyną nawet za woblerami niewiele mniejszymi od nich i próbują skubać Niedawno poszedłem trochę się pobawić, rzucałem malutkim kopytkiem, dużo brań ale miałem problemy z zacięciem, potem zmieniłem na muchę - zabawa pierwszorzędna - mnóstwo brań w ciągu kilku sekund po wpadnięciu muchy do wody, zwłaszcza jak minimalnie dociążyłem i bardzo powoli tonęła. Brania bardzo agresywne, tak jakby ryby ścigały się do przynęty Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
dobekfooto Napisano 1 Maja 2014 Share Napisano 1 Maja 2014 jedyny karpiowaty jakiego skutecznie moim zdaniem można wyhaczać na spinning to boleń. Całą reszta to już taka sztuka dla sztuki troszkę. A kleń i jaź ? Sporo osób wręcz specjalizuje się w połowie tych ryb na spinning Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jaceen Napisano 6 Maja 2014 Share Napisano 6 Maja 2014 Czytam sobie i może kiedyś dojrzeję do decyzji, żeby świadomie łowić wzdręgi. Jak na razie czytam i podziwiam. W dzisiejszych czasach większość nastawia się na ogromne ryby, szczupaki, sandacze, sumy, karpie, ale regularne łowienie jakiejkolwiek ryby jest niezłym wyczynem. Na forum odgrzebałem taki temat i ciekawe wyjaśnienia, jak podejść ryby. Przedstawia znany team. http://www.haczyk.pl/forum/viewtopic.php?p=150594&sid=6293bbdbb6b07e7204e0f8501a3a733b#150594 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kadziul Napisano 6 Maja 2014 Share Napisano 6 Maja 2014 A ja zawsze w okresie letnim poświęcam 2-3 wyprawy na łowienie wzdręg na spinning. głównie łowię je na najmniejsze paproszki i własnoręcznie robione pierzaki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Kaziutek Napisano 7 Maja 2014 Share Napisano 7 Maja 2014 jedyny karpiowaty jakiego skutecznie moim zdaniem można wyhaczać na spinning to boleń. Całą reszta to już taka sztuka dla sztuki troszkę. A kleń i jaź ? Sporo osób wręcz specjalizuje się w połowie tych ryb na spinning Wiem ,mam świadomość, ale to dla mnie taka sztuka dla sztuki troche. Chociaż sam chętnie ogarnąłbym temat muchówki przy okazji tego typu zabaw. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Luckycatch Napisano 14 Maja 2014 Share Napisano 14 Maja 2014 Tu jest bardzo fajny filmik na temat łowienia wzdręg na mikro jigi: Ja osobiście, łowiąc na płytkiej rzece z zarośniętym i nierównym dnem, mam najlepsze wyniki na smużaka prowadząc go tuż pod powierzchnią wody. Zaobserwowałem też, że w tych samych miejscach gdzie łapię wzdręgi, kiedy zmienię przynętę na małą obrotówkę (mepps aglia long 00 - srebro) brania wzdręg ustają całkowicie a zamiast tego na blaszkę masowo rzucają się okonie Używam kilku smużaków, ale bezapelacyjnym liderem na moim łowisku jest "biegacz ogrodowy zielony" firmy Maybug, autorstwa Jerzego Szczurka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Seek Napisano 1 Listopada 2014 Share Napisano 1 Listopada 2014 Ja ostatnio złowiłem wzdręgę na całkiem sporą gumkę - fisharrow 2" flash-j w kolorze neongreen/silver, zbrojoną w hak offsetowy - Szukałem szczupaków, a szczupaki bardzo to lubią . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jaceen Napisano 26 Maja 2023 Share Napisano 26 Maja 2023 Nie jeden raz przypadek spowodował, że odkryłem jakąś tajemnicę konkretnej miejscówki. Tak było i tym razem. W poszukiwaniu okoni sięgnąłem po przynęty Libra Lures i podobne innych firm, które przypominały larwy. Łowiskiem był mocno porośnięty podwodną roślinnością kanał Odry. Aby w miarę poprawnie zaprezentować larwy, uzbroiłem je w muchowe haki z wolframowym koralikiem i haki jigowe z zaciśniętymi śrucinami w gramaturze 0,5-1 g. Przestrzeń między zielskiem a lustrem wody momentami miała 50 cm. Są fragmenty, gdzie wstęgi traw i glonów nie pozwalały na łowienie. W takich warunkach prezentacja przynęty w opadzie jest niemożliwa. Pozostało łowić poprzez ściąganie w umiarkowanym tempie tak, by przynęty nie grzęzły w zielsku, a jednocześnie nie pracowały w zbyt szybkim i podejrzanym tempie. Nie trzeba mieć specjalistycznego sprzętu. Oczywiście wskazane jest, by całość zestawu była w miarę możliwości dobrana do przynęt i ryb. Obecnie posługuję się wędką Dragon Finesse Jig 2,45/0,5-7g. Jest to wklejka o akcji XF. Do niej mam dopięty kołowrotek Ryobi Ecusima 1000 z plecionką Siglon PEx4 w rozmiarze 0,6/0,132 mm. Zakończenie jest z żyłki i małej agrafki. Niestety, ale z agrafek jakoś nie mogę zrezygnować. Źle się czuję, gdy nie mam możliwości natychmiastowej zmiany przynęty. Odległość, na jaką udaje się rzucić lekkimi przynętami 1-2g (całość z główką wolframową lub śruciną) to 8-12m. Istotną sprawą jest sposób ich prowadzenia. Na kanale, w którym ostatnio łowiłem, sprawdzało się prowadzenie tuż pod powierzchnią, a nawet delikatne smużenie. W dojściu na innym poziom łowienia pomogły mi larwy Libra Lures. Są z innego materiału niż tradycyjne silikonowe przynęty. Bardzo miękkie, wyporne i rozciągliwe. To nie jest tak, że załatwiają całkowicie sprawę. Łatwo zsuwają się z haków i nie są wieczne. Można się z tym uporać przez klejenie larw na trzonku haka lub umieszczenie na klej koralika. Takie zgrubienie z koralika ogranicza zsuwanie. Po krótkim doświadczeniu doszedłem do wniosku, że dobrze sprawdzają się larwy do 27-30 mm. Powyżej tego wymiaru brania drastycznie spadają. Miałem okazję łowić też inne ryby. Tego się nie uniknie. Częstym gościem będą okonie i jazie. Wszystko zależy od łowiska. Mnie trafiały się też płocie, krąpie i niewielkie bolenie. Dla porównania próbowałem łowić mikro woblerkami i muchowymi jigami. Jednak silikonowe larwy okazywały się skuteczniejsze. Gdy wzmagał się wiatr i robiła się fala, brania wzdręg spadały do zera. Miejsce, które próbowałem rozpracować odwiedzałem przez miesiąc. Łowiłem od 16:00 do zmierzchu. Nie mam więc doświadczenia we wcześniejszych godzinach. W moim przypadku dobrą porą brań była przynajmniej godzina przed zmierzchem. W tym czasie musiałem się mocno mobilizować, by nie psuć brań, a było ich nie mało. Między wzdręgami brały też inne ryby, co mnie wcale nie martwiło. W tak krótkim okienku żerowania nie można było liczyć na większe ilości samych wzdręg. Na kilkanaście ryb, tych właściwych łowiłem maksymalnie do pięciu sztuk. Mimo to , nie mogłem się doczekać kolejnego dnia i tych długich odprowadzeń wabików, by ostatecznie sobie powiedzieć: - i znowu ślicznotka wywiodła mnie w pole:) pzdr., jaceen 2 1 9 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jaceen Napisano 12 Marca Share Napisano 12 Marca Nadarzyła się okazja i chyba ją w miarę dobrze wykorzystałem. Minął niecały rok od poprzednich akcji na wzdręgach. Trochę przyspieszyłem uganianie się za nimi i zdecydowałem wypatrywać je, już w marcu. Sprzęt u mnie się nie zmienił. Nadal jest to spinning Dragon Finesse do 7 g z dopiętym kołowrotkiem Ryobi w rozmiarze 1000. Przynęty również podobne do zeszłorocznych. Głównie sięgam po larwy firmy Libra Lures. Więcej się dzieje na te w rozmiarach 25-27 mm. Długie wormy dzielę na kawałki i czasami zakładam po dwa, by spowolnić opad. Gdy ktoś nie ma zacięcia do tworzenia mikro jigów, nie chce zbytnio się kosztować, bo nie ma pewności, że polubi, to wystarczy spróbować na mikro twisterach. Pozbywam się w nich ogonków i larwa gotowa (na zdjęciu dla przykładu żółta u dołu). Na miejscówkach, w których łowię, nie jest głęboko i po wrzuceniu takiej larwy podnoszę delikatnie szczytówkę, by opad nie był gwałtowny. Gdy przynęta zbliża się do dna, to zaczynam powolne jednostajne ściąganie z krótkimi pauzami. Szukam brzegów porośniętych trzcinami. Tam jest większe prawdopodobieństwo, że będą się kręciły krasnopiórki. Z poprzedniego sezonu i z tegorocznych kilku dni, jestem skłonny stwierdzić, że aktywność tych większych sztuk zaczyna się tuż przed zmierzchem. W ciągu dnia niezwykle trudno coś wydłubać. Wielu wędkarzy łowi je jednak w środku dnia. Być może ma to związek z łowiskiem, lub porą roku? O świcie jeszcze nie próbowałem się za nimi uganiać. Nie wiem, czy kiedyś spróbuję;) Jeszcze słowo o obciążeniu. Lepiej mieć problemy z panowaniem nad zestawem i zbroić w lżejsze główki, niż być zadowolonym z osiąganych odległości i łowić przeciążonymi przynętami. Trzeba trochę czasu poświęcić i łowić w różnych warunkach. Być może na głębokich łowiskach zda egzamin cięższa. Po dwóch/trzech metrach linka i tak spowolni opad. Wtedy może to mieć sens. pzdr:) 3 4 6 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
ESSOX Napisano 13 Marca Share Napisano 13 Marca Ja tylko dodam jeszcze do tego co Jacek podał jak zwiększam odległości rzutowe zestawu. Z racji tego że najczęściej przynętę podaję na mormyszkach wymuszają one bezpośrednie wiązanie do żyłki. Robię więc przypon, około 50 cm zakończony pętelką którą podczepiam do czeburaszki od 0,8 do 2 g cięższych nie stosowałem. Delikatnym sprzętem tak uzbrojoną przynetę można już całkiem daleko posłać. Dodatkowo spowolnić opad można rezygnując z mormyszki a wiązać mały haczyk bezpośrednio na końcu zestawu. Stosowałem też trik z nawleczoną kuleczką styropianową na haczyk przed przynętą lub przeciągniętą na przypon tak z 2-3 cm od haczyka. Ale to rozwiązanie ma taką wadę że wzdręgi walą za często w ten styropian zamiast w przynętę Zamówiłem na Ali takie zamienniki Libry Lures ale w wersji która ma być pływająca, tu już spowolnienie opadu z lekkim obciążeniem powinno być znaczne. Ja wzdręgi łowię z Belly więc aż tak wydłużać rzutów nie muszę ale mam na oku też jakieś miejscówki gdzie łowie z brzegu więc tu już się przydaje posłanie przynęty trochę dalej. 1 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
ESSOX Napisano 13 Marca Share Napisano 13 Marca W dniu 26.05.2023 o 11:22, jaceen napisał: Łowiskiem był mocno porośnięty podwodną roślinnością kanał Odry. A najbardziej to takiej wody Jackowi zazdroszczę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jaceen Napisano 13 Marca Share Napisano 13 Marca Korpusy z najmniejszych twisterków też działają. Wtorkowe i środowe +30. 1 1 8 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
tomek1 Napisano 14 Marca Share Napisano 14 Marca 22 godziny temu, ESSOX napisał: Zamówiłem na Ali takie zamienniki Libry Lures ale w wersji która ma być pływająca, tu już spowolnienie opadu z lekkim obciążeniem powinno być znaczne Większość gum Libra Lures jest pływająca. Można je fajnie zbalansować do wolnego tonięcia. Czasem wystarczy sam hak i agrafka- zależy od wielkości. 18 godzin temu, jaceen napisał: Wtorkowe i środowe +30. Piękne ryby🤩 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jaceen Napisano 15 Marca Share Napisano 15 Marca Nowe łowisko i miła niespodzianka mnie spotkała. Było blisko czterdziestki. Niewiele brakowało. To moja największa wzdręga. Trochę brań zepsułem, ale ta najważniejsza wylądowała w podbieraku. Było jeszcze kilka mniejszych. Udany dzień. 👊 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jaceen Napisano Sobota o 22:36 Share Napisano Sobota o 22:36 Cześć. Minęło kilka miesięcy i pomyślałem o powrocie do lekkiego spinningu. Ciekawiło mnie, czy zdołam skusić jesienne wzdręgi w podobny sposób i w miejscach, gdzie łowiłem wiosną. Przy okazji zebrałem kilka ważnych dla siebie informacji. Z pewnością jedną z nich, to szybkość przynęty w opadzie. Zdecydowanie wolniej. Ma to się dziać o wiele wolniej. W niektórych przypadkach nawet, jakby zawieszenie w toni. A można to uzyskać wydłużając, lub skracając długość i rodzaj przyponu. Połączony z plecionką, gdyż ona najczęściej pozostaje dłużej na powierzchni, utrzymując, lub spowalniając tonięcie. Oczywiście mamy różne rodzaje plecionek i tu jest duże pole do doświadczeń. Im grubsza i z właściwościami pływającymi, to tracimy na odległości. Są takie, które posiadają w swojej strukturze materiały ułatwiające tonięcie i tu zyskamy na odległości, ale może być to jakimś problemem, gdy chcemy opad wydłużyć. Dawno nie łowiłem z samą żyłką. W drodze jest już nowa szpulka o średnicy 0,14 mm i kołowrotek z płytką szpulą. Będzie okazja sprawdzić, czy warto iść w tym kierunku. Zaletą może być to, że nie będę musiał nad wodą montować po awarii, nowych przyponów. W zimne dni jest to dla mnie ważne. Każde nadwymiarowe minuty wystawiania odkrytych dłoni na chłód mocno skraca pobyt nad wodą. Mój próg tolerancji zimna jest mocno przesunięty i manipulowanie przy drobnych akcesoriach staje się niemożliwe w temperaturach niewiele odległych od 0°C. Plecionka układająca się na wodzie jest w pewnym sensie naszym sprzymierzeńcem. Gdy ktoś nie wie, o co chodzi, to wyjaśniam, że ten kawałek linki długo utrzymujący się na powierzchni, lub jego miejsce styku z wodą, przy krótszych rzutach, jest wskaźnikiem brań. Tak, tak, znaczna część brań nie jest wyczuwalna na wędce, jak np. przy łowieniu okoni. Natomiast ważną rzeczą jest obserwowanie linki. Gdy widzimy jakieś przemieszczanie w bok, szybsze znikanie pod wodą, krótkie szarpnięcia, to jest sygnał, że ryba zainteresowała się naszą przynętą. Gdy wykonamy rzut i będziemy delikatnie ściągać zestaw, to branie można poczuć, jako puknięcie w blank. W przypadku dłuższej pauzy, którą dość często stosuję, to wpatruję się w linkę. A teraz kilka słów o gramaturze. Im przynęta ma bardziej skupioną masę, to częściej rezygnowałem z dodatkowych obciążeń (główki jigowe, czeburaszki, koraliki itp.) i stosowałem same haki. A z nimi też jest taka historia, że mają różne grubości i ciężar. Gdy przynęta była bardziej "puszysta" z wieloma wypustkami zabierającymi ze sobą pęcherzyki powietrza, to zakładałem haki z dodatkowym obciążeniem. W miejscach, w których łowiłem, nie było głęboko i nie potrzebowałem, by przynęty penetrowały głębokości poniżej 2 metrów. Stąd całość montowałem maksymalnie jak najlżej. Jeszcze coś o godzinach żerowania. Zdecydowanie późnym popołudniem. Ostatnio trzy wyprawy dały taką obserwację. Pierwsze dwa dni zaczęły się interesować około 15:00. Trzeci dzień był zaskakujący, bo pokazały się dopiero tuż przed zmrokiem, a ten zapadał około 16:30. Nawet po zmroku jeszcze było widać ich aktywność, ale jeszcze nie jestem na takim etapie, by je łowić po zmroku. Może kiedyś?:) W czwarty dzień uganiania się za wzdręgami postanowiłem całkowicie zmienić lokalizację. Zrobiłem dobry kilometr, zanim znalazłem interesujące miejsce. Łowiąc z brzegu, nie jest to łatwa sprawa. Jeszcze mając po drodze dużą rzekę. Ostatecznie celem była duża zatoka i brzegi z podwodną roślinnością i trzciną. Udało się jeszcze coś takiego znaleźć. Po trzydziestu minutach mam pierwsze branie. Zbliżała się godzina piętnasta i to powinien być już na nie czas. Do zmroku zostało około półtorej godziny. Niewiele czasu na eksperymenty. Połowa żółtej Tanty na bezzadziorowym haku widocznie im pasowała, bo złowiłem około dziesięciu wzdręg i kilka okoni. Gumka w całości sprawiała więcej kłopotów, bo część brań było pustych. Z drugiej strony te duże nie miały problemów i taka selekcja w zasadzie wychodzi na dobre. Ciekawe, jak długo będą jeszcze w tych miejscach i czy w naprawdę zimne dni, gdy woda mocno się wychłodzi, będzie szansa na podobne łowienie. 1 5 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.