Skocz do zawartości
tokarex pontony

Jak dziś było na rybach ?


tomik

Rekomendowane odpowiedzi

przynęty na klenia   Dragon
  • Odpowiedzi 9,2k
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Napisano

Efekty ostatniej wyprawy na Kanale Ulgi w Opolu. Biorą tam naprawde niezłe łopaty :wink:

Wszystkie ryby zostały złowione rano

b66b6ca57dce6e1bm.jpg

d36a120259188361m.jpg

Oprócz leszczy brały tez jazie

4eb28a6752d69253m.jpg

Wszystkie ryby odzyskały wolność :razz:

Pozdrawiam

tomczo

Napisano

Jestem pewny. Bo w wisle te karłowate od tych normalnych różnią sie troche pletwą i skrzywioną mordą. :mrgreen:

Piękne leszcze, u mnie też takie biorą rano jak sie trafi w dobre miejsce :grin:

Napisano

Witam

Bylem na rybach w czwartek

Lazilem ze spiningiem

Efekt to znalezienie fajnego miejsca gdzie intensywnie zerowaly okonki

Poniewaz typowo okoniowych przynent nie mialem zalozylem 5 cm kopytka i nimi probowalem walczyc (jednak i tak haki w glowkach mialem raczej za duze tzn za bardzo odstawaly od kopytka :???: )

Zlapalem 3 okonki okolo 25 cm i 2 podobne mi spadly przy samym brzegu

Oprocz tego kolo 10 bran

Rozbawilo mnie to ze kopytka zolte mannsa 2 razy stracily ogonki (wlasciwie to przy pierwszych braniach na nie po ataku wyciagalem je bez ogonkow :lol: )

Odpuscilem wiec je na korzysc kongerowskich ktore mimo kilku atakow nie wykazywaly sladow zniszczenia :cool:

Pozdr

Gość VooDoo
Napisano

Byłem z piątku na sobote na kozłowej górze.

Oprócz lekkiego deszczu i małej burzy to 1 węgorz 50cm na rosówkę.

tomczo ile miał ten leszcz na pierwszej fotce :shock::shock::shock: widze nowy rekord polski :mrgreen::mrgreen::mrgreen:

Napisano

A ja dzisiaj pol udanego dnia z nowym spiningiem w rekach i efekty byly :cool: 2 szczupaczki takie pistolety ale to pierwsze rybki na nowy sprzecik teraz z gorki bedzie no i sprzecik sie sprawia :mrgreen:

Napisano

Ten większy leszcz miał, ok. 3 kg. to do rekordu Polski trochę mu jeszcze brakuje :grin:

Już niedługo wypad po 70-tke :cool:

Napisano
Ten większy leszcz miał, ok. 3 kg.

Samo piękno :shock::razz: Chyba nawet trochę lepiej niż to co piszesz :wink::razz:

A ja dzisiaj trening przed jutrzejszymi zawodami. Spławikówki przewietrzone i gotowe do dzieła :cool: Jeszcze tylko konopie ugotować :mrgreen:

Uczucia mieszane :roll: Co prawda nęcenie na pół gwizdka, ale brania raczej drobnicy i tylko kilka leszczyków. :cry: Co gorsza dużo drobnej, niemiarowej wzdręgi łapiącej przynętę tuż po wpadnięciu do wody. Jutro troszkę pogrubię zanętę, szybciej będę sprowadzał zestaw do dna i myślę, że powinno być lepiej :wink: Wiosenny puchar zaostrzył apetyt :mrgreen::lol:

Napisano
ja dzisiaj trening przed jutrzejszymi zawodami

To powodzenia! Połamania kija i co tam jeszcze! :grin:

Ja niedługo jadę na rybki, porobię zdjęcia i może je wrzucę na forum jak będą ciekawe. :grin::wink::wink::wink:

Gość VooDoo
Napisano
Ten większy leszcz miał, ok. 3 kg.

Samo piękno :shock::razz: Chyba nawet trochę lepiej niż to co piszesz :wink::razz:

A ja dzisiaj trening przed jutrzejszymi zawodami. Spławikówki przewietrzone i gotowe do dzieła :cool: Jeszcze tylko konopie ugotować :mrgreen:

Uczucia mieszane :roll: Co prawda nęcenie na pół gwizdka, ale brania raczej drobnicy i tylko kilka leszczyków. :cry: Co gorsza dużo drobnej, niemiarowej wzdręgi łapiącej przynętę tuż po wpadnięciu do wody. Jutro troszkę pogrubię zanętę, szybciej będę sprowadzał zestaw do dna i myślę, że powinno być lepiej :wink: Wiosenny puchar zaostrzył apetyt :mrgreen::lol:

Powodzenia jutro tez mam zawody,ale relacje zdam dopiero w poniedziałek prawdopodobnie ( zalezy od pogody) , bo po zawodach chcę zostac jeszcze troche :P

Napisano

No niestety dzisiejsze zawody były raczej walką z wiatrem i falą, niż z rybami :cry: Wylosowałem kiepski brzeg, na bata siódemkę nie było mowy o łowieniu, dopiero piątka z kołowrotkiem i cięższy spławik pozwolił w miarę zarzucać. Co chwilę wszystko plątało się niemiłosiernie. Wynik 1120 gr :cry: wystarczył zaledwie do zajęcia 11 miejsca :roll: Ale za to nagrodą był sympatyczny skórzany gażdżecik :cool::lol:

628c7715912e17eam.jpg

Teść był tuż za mną (zajmując ostatnie punktowane miejsce) a w dziesiątce zmieściło się jeszcze dwóch dobrych kumpli z codziennych wypraw. :mrgreen: Zwyciężył gość z brzegu ze spokojniejszą wodą ładnie łowiąc ukleje (2,7 kg).

PS. Teraz sprawdziłem że ten "gadżet" to Pierre Cardin :shock::lol:

Napisano

Byłem dzisiaj od 5.00 rano. Sporo płotek złowiłem z tatą. Trafiło się tez kilka sporych okoni. Łowiliśmy na spławik.

pozdrawiam

ps. razem, wiaderko

ryb

częśc wróciła do wody, a część na patelnie

Napisano

elo wszystkim ja po 2-dniowych polowach jestem kozacko zadowolony weszedl jeden karpik 3 kg 52cm i pare po 1.5kg ale i tak linek 40 cm to zdobycz ktora mnie najbardziej usadysfakcjonowala .poniewaz to bardzo piekna ryba ,a co do okonkow tez bardzo pozytywnie jestm zaskoczony bo od bardzo dawna nie spotkalem 37 cm sztuki!!!

Napisano

aaha dodam jeszcze ze karpik trafil sie kolo 13 w dzien w miare plytkiej wodzie okolo 1.3 metra na bialego robaka a linek na czerwonego sie zachadzyl . bran ogolnie bylo bardzo sporo byly male tolpygi i sum, ktore odziwo wzieły rowniez na bialego robaka z czym spotkalem sie po raz pierwszy.........dziwna sprawa prosze o wiadomosci jesli sie sie ktos spotkal z taka sytuacja...

PS: napewno to nie bylu karlowate !!!

Napisano

A ja dziś byłem na rybkach. Złowić udało się 1 linka, kilkadziesiąt płoci, wzdręg, krąpi, a najważniejszym trofeum jest węgorz 71cm. Niby nic wielkiiego, ale to dopiero mój drugi w życiu. Rybki wróciły do wody. Aha łapałem pickerkiem na żyłkę główną 0.20 i przypon 0.16. Haczyk nr10 (przy węgorzu nr4) Przynęta to kukurydza, a węgorz połakomił się na rosówę :D

Napisano

Ja sie spodkalem. U mnie często tak jest z tymi sumami.

Napisano

Wyjazd familijny do Dun Laoghaire. Jestem w porcie okolo 14-tej. Wedkowanie trwa 7 minut :!: .Efekt- 4 makrele. Zostaly zabrane (juz spozyte :smile: ) w celach degustacyjnych. Ot i caly wyjazd :sad: . Zbieram sie zazdroszczac wedkaza ktorzy zjezdzaja na popoludniowe lowy :evil: .Pozdro-Radek.

Napisano

Do trzech razy sztuka...

Dwa pierwsze tegoroczne wyjazdy (9 i 17 czerwca), nad jedną z ulubionych rzeczek przyniosły opaleniznę, bąble po komarach i pokrzywach, sporo ciekawych obserwacji i małe zaległości w domowych obowiązkach.

W ostatnią sobotę (23.06), po odespaniu całego zwariowanego tygodnia, budzę się grubo po 9.00. Prognozy pogody nieciekawe, niebo pochmurne, wiatr paskudny. Śniadanko i... nuda. O 12.00 w samochód, o 13.00 nad wodą. Po opadach rzeczka, na co dzień i tak trudna, techniczna, płynie wartko, woda wysoka, lekko zmącona. Wieje niezmiennie, czasem przywieje chmurkę, a z nią minutowy deszczyk, czasem odsłoni słoneczko.

Łapanie na przepływankę - porażka. Przystawka - porażka. Pozostaje dołek ze wstecznym prądem, a z dołka jakiś okonek (do wody), krąpik (jak wyżej), płoteczka (to samo). Brania bardzo delikatne, lekkie przytrzymania, przytopienie niczym nie różniące się od zaczepu. Ale oglądam ptaki i jest całkiem miło. Wędkarzy prawie wcale, dwóch spiningistów podeszło porozmawiać i ponarzekać, że to już nie ta sama woda, co przed kilku choćby laty, że przełowiona, że ryba tu płochliwa jak nigdzie indziej...

Obławiam kilometrowy odcinek, dołeczki, cofki, rynny, załomy. Drobnica, czyli nic.

O 17.00 wyskakuje konkretna burza. Zwijam się do samochodu z zamiarem odjazdu, ale w sumie na horyzoncie się przejaśnia, więc czekam. O 18.00 powrót nad wodę. Z brzegów spływa do wody wszystko, co tam tylko było, trawy przygięte, z gałęzi kapie woda. Wyżej, gdzie przed płytkim zakrętem rzeka zwalnia, woda paruje tworząc ten niepowtarzalny klimat, który gna człowieka nad wodę. I widać, że ryba żeruje. Na kiju zestaw 10-gramowy, obciążenie pod sam spławik, przypon na krętliku (inaczej po kilku przypuszczeniach zestawu skręca się przypon niemiłosiernie). Czerwony na haczyk i ryzykowna "wypuszczanka" z mocnym przytrzymywaniem wzdłuż brzegu, na granicy traw. Na 12-15 metrach, na końcu rynny, brania. Do 21 padają dwa jazie (do wody), kilka płoci (w tym dwie ponad 30cm) i kilka krąpi (po 30 cm równiutko, jeden rocznik, łopatki jak małe leszcze). Większość do wody, 4 najmocniej przycięte sztuki na niedzielny obiad. Robi się zimno, znów przychodzi chmura, więc zwijam się do domu.

Szkoda, że weekend jest tylko raz w tygodniu...

Nastepnym razem postaram się nie zapomnieć aparatu. Ale proszę liczyć raczej na zdjęcia rzeczki i urokliwych jej brzegów, bo z rybą, jak to z rybą. Wiadomo :???:

Pozdrawiam,

Marcin

Gość VooDoo
Napisano

NA zawodach w niedziele wylosowalem fatalne miejsce - wynik 0 , miejsce ---

Po zawodach zlowiłem 2 karpie po 40 i 43 a 2 godziny temu zlowilem karpia 40, przyjechalem tylko pojeśc i nadal na ryby :D

Napisano

ja po zakończeniu roku szkolnego pojechałem połowić ryby :) na początku nic nie brało potem mały lin się skusił(1 w moim życiu) . po jakiejś godzinie złowiłem 1 lina i 30 karasi :)

Napisano

Marcinez, bardzo fajna i obrazowa relacja, zdjęcia nie są potrzebne :wink: i tak widziałem Twoją rzekę. Cholera ale ja Wam zazdroszczę od trzech tygodni nie byłem nad wodą.

Napisano
Cholera ale ja Wam zazdroszczę od trzech tygodni nie byłem nad wodą.

ponad iesiac ... tak to jest w sesji ... a dzis sie dowiedzialem ze w ten weekend juz po sesji nie pojade na marury sprobowac bo robote mam i du.a blada ... bede rury ukladal ... ehhh

no ale moze za to chociarz w weekend wyadzik nad jeziorka ze znajomym :)

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.