Skocz do zawartości
Dragon

Opisy zlotów i spotkań dolośląskich haczykowców


maniek

Rekomendowane odpowiedzi

PIERWSZY ZLOT-SPOTKANIE ODRA-UJŚCIE BYSTRZYCY

Po małych perypetiach z transportem docieram na umówione miejsce spotkania z parogodzinnym spóżnieniem ,Roman i Homegeon już są na miejscu ,po krótkim powitaniu ,zaczynamy łowić .Roman i Homegeon obławiają ujście Bystrzycy ,woda spokojna i stan wody na Odrze w sam raz ,pogoda wymarzona na sandacza zachmurzenie z możliwoscią deszczu ale cieplo ,ja obławiam pirs z nadzieja kontaktu sandacza.

4e55edaae63d5373m.jpg

Ale brak owego sandacza na piaskowej łasze przy pirsie wskazuje tylko że się już dziś spużnilem,zato przenosze się na zalaną główke ,miejsce bankowe ,przy drugim rzucie mam sandacza ,ale niestety nie wymiarek i wraca do wody, troche za szybko bo nie zdązyłem fotke zrobić ,w tym czasie Roman też wyciąga sandacza z pirsu a Homegeon staje przymnie i ma następnego niestety same "maluchy",ale przynajmniej zaliczyliśmy po sandaczu.

ac5646d8680b9590m.jpg

Po sprawdzeniu pozostałych sandaczowych miejscówek ,przenośimy się nieco niżej ,jeśli sandacz żeruje dziś to będzie pewne że w paru miejscach namierzymy go ,ale niestety tak się nie dzieje mimo przeczesania kilku dołków.Tu Roman pokazuje nam swój kunszt nie tylko

łowiecki ale też "strugacza" wobków ,na własne wyroby łowi szczypaka za szczupakiem ale niestety same krótkie ,tym razem.

fda83801bdb4f804m.jpg

Po paru godzinach wedrówki ,nad brzegami Odry w trawach i pokrzywach po pas mamy dosci ,wracamy koło południa.

7fbd4afd3c1dd8bdm.jpg

Na koniec spotkania umawiamy się na następne wspólne wędkowanie ,a Roman wręcza nam własnego wyrobu wobki ,napewno sprawdze na boleniach zwłasza na jedny co mnie :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...
przynęty na klenia   Dragon

DRUGI ZLOT-SPOTKANIE-ODRA JAZ REDZIN

No i po spotkaniu więc czas na kilka słów o nim.

Na umówione miejsce dotarliśmy o 3:40. Punktualnie, pięć minut później dojechał do nas Roman. I całe szczęście bo od skrzyżowania Doreckiej z Inguta sami nad wodę byśmy nie trafili. chwila oczekiwania na resztę ekipy i......

we trzech ruszamy w kierunku łowiska. Około 2 km jazdy terenowej zaowocowało widokiem jazu rędzyńskiego, wyspy i wody wokół niej zwanej potocznie Odra. :wink:

Krótki rekonesans po miejscówkach i już wiadomo gdzie będą siedzieli DS-y. Wypadło, że około 100 m przed jazem.

Wracamy do auta bo graty i obładowani niczym karawana (ja i Kisux) ruszamy na łowisko.

Godzinę po spotkaniu z Romanem lądują w wodzie moje zestawy. Krzysiek zdradził, zazbroił spina i ruszył za przewodnikiem Romanem.

Ale tak to bywa jak zamiast drugiego federa spakuje się drugi spining :wink::mrgreen:

W tak zwanym międzyczasie do spinigowców dołączyli Maniek i Homegeon, którzy ostatecznie skompletowali ekipę.

Zostałem sam :cry:

Koszyki 25g rzucane bliżej głównego koryta, jak to się mówi, zbyt szybko zmieniały położenie a o miejscu wędkowania decydował raczej nurt niż wędkarz. Szybka zmiana na 50 i 70 g. już jest dobrze. 70g ląduje daleko przy głównym nurcie a 50 g nieco bliżej gdzie woda mniej ciągnie. Przed 6 zaczęło coś nie coś skubać.

Około 6:30 wrócił "zdrajca", przeprosił się ze swoim federem i też rozpoczął zasiadkę, zdając wcześniej relację, że poniżej jazu reszta drużyny szkoli sandaczyki.

Pierwszą, białą rybę złowił Kisux. Leszczyk niezbyt okazały ale zapowiadał, że nie będziemy się nudzić.

87b3381e5d405c17m.jpg

Kilka minut później i ja zostałem zaszczycony braniem na federze wyrzuconym pod główny nurt. Zacięcie i już wiadomo, że podbierak się przyda. Kilka chwil holu i zdobycz ląduje w podbieraku.

d6387f7549156795m.jpg

58 cm i 2 kg wagi - przyneta to pęczek białych robaków

Następny w kolejności był Kisux i rzeczywiście. Branie, cięcie, chwila holu i ląduje ładnego krąpia - 34 cm

Później przyszedł czas na maluch, brały krąpie i leszczyki. Jedno z kolejnych brań na moim lżejszym zestawie (żyłka 0,16 i koszyk 50 g), cięcie, opór, adrnalinka. Odkręcam troche hamulec. Rybka ładnie chodzi na boki co chwilę przypominając dźwięk wysnuwanej ze szpuli żyłki. Krótkie dżyt, dżyt z kołowrotka mobilizuje Krzyśka do sięgnięcia po pdbierak. Podciągam rybę do powierzchni około 2 m od brzegu. Już widać koszyk. Zryw do dna. Dżyt, dżyt z kołowrotka i spowrotem do góry. Jest koszyk i wreszcie widać rybę. To znowu leszczyk. Ma około 18 cm i haczyk wbity w bok troszkę powyżej lini bocznej :twisted: i śmiech na sali. W międzyczasie wrócili Maniek i Homegeon więc też się trochę pośmiali.

Po 10 zrywam cięższy zestaw rzucony w nurt. Gdzies po drodze musiała być jakaś zawada. Zbroję się na nowo i z uporem maniaka (nie Mańka) sru w nurt. Po kilku minutach branie. Cięcie. Jest :!: Ju ż wiem że ryba ma słuszne rozmiary. 5 metrów holu. Ta sama zawada i po zawodach. Tym razem oprócz zestawu straciłem także rybę. :sad:

Więcej emocji tego dnia niestety nie było.

W czasie kiedy skubała drobnica my spedzaliśmy czas na pogaduchach w zacienionym miejscu.

e4ef1f4e213a1a81m.jpg

Kilka minut przed południem rozstaliśmy się z kolegami z Wrocławia i ruszyliśmy w kierunku domu.

podumowując był to bardzo przyjemny wyjazd połączony z wędkowaniem i wymianą poglądów na wędkarskie tematy. Już wstępnie knujemy jesienne spotkanie z nastawieniem na drapieżnika. Mam nadzieję, że uda nam się spotkać w nieco większym gronie.

Dzięki dla wrocławian za to, że chcieli nam pokazać to miejsce i poopowiadać o wrocławskiej Odrze. Jeżeli macie jakieś zdjęcia ze spiningowania to wstawcie. Wrzućcie też te, które robilście "normalnymi" aparatami. Moje niestety wykonałem komórką i jak wyszły to każdy widzi. Najgorsze jest to, że zabrałem ze sobą aparat - zapomniałem tlko, albo raczej aż, o bateriach :evil:

Do następnego miłego......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...

TRZECIE ZLOT - SPOTKANIE PRĘŻYCE

Na miejsce dotrliśmy o 17:30 czyli jakieś półtora godziny za peletonem z Mańkiem na czele. Krótkie przywitanie, piwko i zaczynamy. Rozrabianie zanęty i pierwsze przynęty z końcówek federowych zestawów lądują w wodzie. Woda jak na prężyce dość martwa chociaż od czasu do czasu bolenie pięknie rozchlapują spokojną taflę wody.

Z ostatnich doniesień wynikało, że szczupak i sandacz zaczynają gryzienie więc Leszek rozpoczął polowanie na żywca. Można powiedzieć, że udane polowanie bo po 15 minutach mieliśmy małego okonka na kolację dla sandacza. Niestety to jedyny żywiec jakiego udało się złowić tego wieczora. :oops:

Jeszcze przed zmrokiem Kisux ma ładne branie na federku i ląduje na brzegu całe 15 cm sumika karła :lol:

Ja w tak zwanym międzyczasie przygotowywałem świeżo zakupione kołowrotki do montażu na federach - chodzą pięknie :mrgreen:

Zrobiło się cimno i nieco chłodniej choć i tak było wyjątkowo ciepło i bezwietrznie jak na tą porę roku. Niemniej jednak czas nadszedł aby rozpocząć degustację napoi rozgrzewających - i tak nic nie brało.

Na dyskusji o metodach połowów, sprzęcie itp oraz wspomnieniach o czasach kiedy to nie było możliwości nie złowić ryby o tej porze roku i na takiej wodzie zleciał nam czas do drugiej godziny po północy.

Około 1:00 udało mi się uzbroić nową karpiówkę z nowym kołowrotkiem (jaxon votus 300). Chyba z pół godziny czasu zabrało nam obśmiewanie i próba określenia bryły geometrycznej jaką utworzyła nawinięta na jaxona żyłka. Ostatecznie padło, że to odwrócony stożek, nieregularny z wielokątem nieforemnym w podstawie :mrgreen:

Zestaw chyba z 7 szt czerwonych robaków na haczyk i sru ile sił w rękach do wody.

2:30 pora na małe kimonko.

Nad ranem Kisux poderwał się do żywcówki (albo raczej trupówki) z okonkiem na końcu. Pięknie jechał ale po zacięciu na brzegu wylądowała tylko mocno zmielona przynęta :sad:

Nad ranem dojechał Roman częstując nas gorącą kawą i pamiątkowymi, specjalnie na tą okazję, wyprodukowanymi przez Niego wobkami - jeszcze raz dzięki za te bardzo sprytne , wobkowate dzieła sztuki rękodzielniczej. Po krótkiej pogawędce Roman tradycyjnie zabrał spiny i poszedł na poszukiwania drapieżników (napisz z jakimi wynikami).

Około ósmej rano zwijam moją karpiówkę na końcu której uwiesił się jazgarz - mniejszy był od tego pęku robaków które zawiesiłem na haczyku :shock:

Około 10:00 jeszcze przed powrotem Romana zwinęliśmy się z Leszkiem i Kisux do domu.

Podsumowując, to było bardzo fajne i atrakcyjne towarzysko spotkanie za które dziękuję wszystkim obecnym. Jeszcze raz utwierdziłem, że nie ma to jak wspólne wedkowanie w tak doborowym towarzystwie.

Oczywiście szkoda, że rybki nie chciały z nami współpracować, ale wydaje mi się, że nie to jest najważniejsze w wedkowaniu, a tym bardziej podczas takich spotkań.

Zdjęć nie wstawiam ponieważ nie robiłem (awaria aparatu albo baterii) ale mam nadzieję że lada moment się ukażą bo byli tacy co robili :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam- jak Tomi już wspomniał zjawiłem się jeszcze było ciemno, przywitali mnie maniek,Kisux,Leszek, i Piotr, Tomi jeszcze prasował ucho.Przy gorącej kawie i pogaduch jak mineła noc i jak było,wyniki mizerne a może jeszcze gorzej niż mizerne nie nastawiały mnie optymistycznie.Już w pierwszych promieniach budzącego się słonka montuję swój sprzęt, i po chwili znikam z nadzieją że mi dopisze odrobina szczęścia. Może kilka śłów na temat samego zbiornika, jest to żwirownia już nie eksploatowana o pow na moje oko około 15-20h, prawy brzeg jest wędkarsko bardziej atrakcyjny bo głębokość dosyć ciekawa do 4-5m z bardzo urozmaiconym dnem (górki,dołki,skarpy) jak to po koparce, przeciwny brzeg lewy to cypel oddzielający Odrę od zbiornika o szerokości około 100m w najszerszym miejscu.Ta strona zbiornika z brzegami bardzo łagodnie schodzącymi do około 50m raptownie się urywa z 1 do 3m ciekawe miejsca ale ze środków pływających, z brzegu ledwo dostępne i o prawidłowym poprowadzeniu przynęty raczej trzeba zapomnieć.Za to Odra na tym odcinku obfituje w przepastne doły,ściany, rynny i wszelkiego rodzaju urozmaicenia dna tu można liczyć na grubego drapieżnika, a i D-sowcy też mogą się spotkać z niespodziankami przy delikatniejszych zestawach.Tyle tytułem opisu samego zbiornika, wracam do spotkania, po przejściu sporego odcinka prawego brzegu gdzie już zaczeło gęstnieć od wędkarzy postanowiłem odwiedzić Odrę i po przedarciu się przez gąszcz chaszcy około 1km dotarłem do rzeki, po przeszło godzinnym biczowaniu wody różnymi sposobami moim łupem padł taki rekin :grin:

f854a09b8631cf55m.jpg

W chwilę po tym mam telefon od mańka że koledzy z Lubina szykują się do odjazdu, więc kończę i w drogę powrotną, już na koronie wału widzę odjeżdżające dwa auta Tomiego i Leszka-nie zdążyłem się pożegnać. Po powrocie posiedzieliśmy z mańkiem i Piotrem jeszcze około 1,5godz i droga powrotna do domu. Podsumowując- to uważam nasze spotkanie za bardzo udaną i przyjacielską imprezę, poznałem nowych haczykowców Leszka i Piotra a i weterani tych spotkań też sprawili mi wiele radości. Tomek1 podoba mi się Twój pomysł spotkania opłatkowego, musimy przemyśleć czy dałoby się to u Nas zrobić :?:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...

CZWARTE ZLOT-SPOTKANIE OSOBOWICE

Witam- chciałbym napisać kilka słów na temat naszego spotkania haczykowców z Dolnego Sląska które odbyło się dzisiaj, a więc na gorąco :grin:

Zjawiłem się na umówionym miejscu przed godz. 7, jeszcze było ciemno, po kilku minutach spotykam mańka który już ma porozkładane wędki, czekamy na pozostałych umówionych, w między czasie na wschodzie pojawiają się pierwsze promienie wschodzącego słonka. Ja montuję spining z nastawieniem na sandałka, dociera do nas Piotr jest nas trójka. Idę trochę popukać do mieszkań sandaczy, niestety żaden nie chce mi otworzyć, wracam do kolegów i zmieniam zestaw na okoniowy, maniek dostaje telefon aby wyjść po naszego gościa Magdalenę, madi po przygodach dotarła do nas i tak rozpoczęła się pełna integracja haczykowców, szkoda że tylko przy gorącej herbatce, kawie i grilu. Na pogaduchach szybko mijał czas, sygnalizator Piotra co chwilę podrywał wszystkich z miejsc, niestety w większości były to sztuczne brania, ale w końcu jedno zostało skwitowane skutecznym zacięciem a efektem okazał się okoń który dzisiaj był jedynym okazem. Koło południa pogoda zaczeła się psuć, zaczeło kropić i trochę to przyspieszyło rozstanie, w dobrych nastrojach zaprosiliśmy się do Magdaleny na przyszły rok, i tak w skrócie opisałem nasze spotkanie a na dowód że tak było niech świadczą te kilka fotek z naszego spotkania.

7e886099813651c8m.jpg

maniek z Piotrem ja z drugiej strony obiektywu

65efd08e4644595dm.jpg

atu już jesteśmy w komplecie, ja znowu z drugiej strony

1ab11080f9afbea3m.jpg

integracja przy grilu i kawie

0c4fef64ac6caf06m.jpg

okoń Piotra

65a7d687d5aed82em.jpg

ciąg dalszy integracji

b8670e36e9ada108m.jpg

co miłe i fajne szybko się kończt i nasze spotkanie też

09ab5be260114476m.jpg

TCHE END- następna sesja zdjęciowa z okolic Kłodzka :lol::lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raaanyyy było zaglebniaście :mrgreen:

To może i ja w skrócie od początku, budzik nastawiony na 5:30 oczywiście jakoś zegar biologiczny obudził mnie o 5:00 :lol::lol::lol:

Tak więc po porannej zaprawie wyruszam w drogę, miałam być na 8:00 na miejscu, jednak korek dał się we znaki, dodatkowo dałam ciała - zamotałam się na ostatnim odcinku drogi do Milenijnego. No cóż to sobie mogę jeszcze wybaczyć, miałam starą mapę na której owego mostu jeszcze nie było i tym samym dróg dojazdowych :roll:

Oczywiście maniek wyszedł po mnie na drogę, dojechałam na łowisko szczęśliwa z osiągniętego w końcu celu poznania choć kilku osób z szacownego grona haczykowców :mrgreen:

Po przywitaniu zabrałam się za przebieranie ze stroju umożliwiającego wyjście z samochodu na bardziej stosowny do sytuacji, jak widać na zdjęciach :wink: Oczywiście samą czynność musiał skomentować maniek (coś koło tego): Madzia nie rozbieraj się tutaj :lol:

madi po przygodach dotarła do nas i tak rozpoczęła się pełna integracja haczykowców, szkoda że tylko przy gorącej herbatce, kawie i grilu

Dotarłam, najważniejsze, dostałam prezent, jeszcze raz bardzo dziękuję romanie gawlas Integracja full wypas, uratowałam Panowie Wasze termosy, na bieżąco byliśmy ze wrzątkiem :wink::lol:

sygnalizator Piotra co chwilę podrywał wszystkich z miejsc, niestety w większości były to sztuczne brania

Sztuczne, nie sztuczne poziom adrenalinki podskakiwał równomiernie, jednak pio mimo wszystko uratował honor całego spotkania :grin:

Koło południa pogoda zaczeła się psuć, zaczeło kropić i trochę to przyspieszyło rozstanie, w dobrych nastrojach zaprosiliśmy się do Magdaleny na przyszły rok, i tak w skrócie opisałem nasze spotkanie a na dowód że tak było niech świadczą te kilka fotek z naszego spotkania.

Fakt faktem pogoda zaczęła się psuć, jednak długo jeszcze rozmawialiśmy w deszczu i wietrze :twisted: Najgorzej miałam w drodze powrotnej, tak się rozlało, że nic nie było widać, jak tylko dojechałam przed Łagiewniki droga przebiegała pomyślnie.

w dobrych nastrojach zaprosiliśmy się do Magdaleny na przyszły rok

Mam nadzieję, że wypróbujemy rzekę w okolicy Przyłęku, o której mówił maniek jak również inne rzeki czy też zbiorniki z wodą stojącą, wiosną będzie cieplutko więc zasiadki i integracje z wyższej półki :mrgreen:

A na koniec coś nie wiem czy śmiesznego czy też nie sami zdecydujcie :roll: Oglądając zdjęcia mój perfidnie zapytał: czy Ci Panowie siedzieli tam bo siedzieli dla Ciebie czy dlatego, że chcieli.... No przecież maniek z pio zostali jak odjeżdżałam zaraz za romanem, co się czepiasz.... wyfuczałam :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months later...

PIĄTE SPOTKANIE - ZLOT ŚCINAWKA

30 marca godzina 7,15 meldujemy się z Grzegorzem i Krzyśkiem nad Ścinawką w okoliach Kłodzka, na miejscu czekają już Magdalena, Maniek (p.s. zapomniałem zapytać jak masz na imię, bo znam Mańków Mariuszów, Michałów, a nawet Maniek Mieczyslaw jest mi znany - nie wiem z czego to wynika...), Piotr i Roman, na powitanie dostaję wobka z napisem haczyk.pl i inicjałami RG., za którego baardzo dziękuję. Po szybkim przywitaniu dzielimy sektory i ruszamy na ryby - za pstrągiem i kleniem... rzeczka jest ciekawa

e4baf701953d9367m.jpg

jednak jej stan jest wyraźnie podniesiony, o czym świadczy również metna woda, rzeczka ta wpływa do Nysy Kłodzkiej, w połączeniu, z którą wygląda tak...

797ff42f7323481em.jpg

po dojściu do ujścia zaczynamy powątpiewać w rybki, ale... wracjąc wchodzimy na Romana

73bb4237a49a5edam.jpg

oraz Magdę, która uczy Grzegorza jak za pomocą podbieraka złowić .... woblera...

1f770bd7b7b91176m.jpg

oni rownież bez rybki. Ustalam z Krzyśkiem zmianę sektora na górny odcinek powyżej naszego parkingu, gdzie przed nami szlak przetarli Maniek i Piotr. Wędrujemy kilkaset metrów, wartki nurt, mętna woda no i pewnie brak wyśrubowanych umiejętnosci nie pozwalają mi jednak na złowienie pierwszego w życiu pstrąga lub klenia-niestety. Wracamy do Magdy Romana i Grzegorza i razem z nimi wracamy na posiłek, rozkładamy manele i grillujemy na całego

d9a25303b326bbc7m.jpg

po chwili dolączaja Maniek i Piotr - też bez ryb. Zasiadamy do stołu, który ktoś skwitował tekstem, że "tyle jedzenia nie było nawet na moim weselu" podczas grillowania zajadania, wymieniamy poglądy

7f799fbc432a45fam.jpg

po godzinie 15-tej pstrykamy pożegnalną fotkę

b4c4ed46e0c4dc7fm.jpg

i zbieramy się do wyjazdu. Spotkanie baaardzo owocne, pogoda piękna, a może nawet za piękna co przeszkodziło w połowie rybek, ale bardzo przyjemnie było poznać ludzi, których czytuje się na co dzień...

Do nastepnego razu mam nadzieję wkrótce - dziekuję patbaj - Patryk Bajserowicz

3ca24a72634baaaem.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PIĄTE ZLOT-SPOTKANIE-ŚCINAWKA

A więc do roboty-poranek na ziemi Kłodzkiej przywitał nas oszronioną przyrodą ale na horyzoncie wstawało śliczne czerwono złote słoneczko, za chwilę zjawiła się Magda a zaraz za nią zjawiają się patbaj z swoją załogą czyli galuch z balcerkiem (gość spoza forum ale chyba nie długo) no i my czyli Roman Maniek i Pio razem siedem osób. Krótka narada co kiedy i jak i po przygotowaniu sprzętu i tajnych przynęt ruszamy do boju, powrót ustaliliśmy na godz 14.

Magda ja i galuch ruszamy w dół Scinawki a Maniek z Piotrem idą w górę, Darek z balcerkiem w dół po przeciwnej stronie, po kilku set metrach stajemy na pierwszej miejscówce i próba sił w tej nierównej walce, kilka słów instruktażowych dla Magdy i wpierwsze rzuty w w jej wykonaniu dowodzą że Magda jest bardzo pojętną uczennicą i po chwili radzi sobie zupełnie na przyzwoitym poziomie tracąc tylko jednego wobka.

Pomalutku miejsce po miejscu obławiamy wszystkie ciekawsze miejsca ale ryby nie wykazały najmniejszej ochoty do współpracy, kontakt z Mańkiem potwierdza pełną ignorancję naszych wysiłków przez ryby, i tym sposobem docieramy do ujścia Scinawki do Nysy bez kontaktu z rybą jedynie Magda zaliczyła branie, dotarli do nas również Darek z Balcerkiem, jest już południe słonko pięknie opala tważe jest super ciepło i miło, decydujemy że na dzisiaj wystarczy i wracamy do aut coś przygotować dla pokrzepienia ducha i ciała. Po powrocie przy samochodach zastajemy stróża który nie pozwala wejść do swojego auta po chwili czworonożny stróż czarnej maści odpuszcza po sugestiach Magdy, i do niej od razu przylega, męska część zabiera się do rozpalania grila i pitraszenia przygotowanych specjałów w postaci karczku w różnych marynatach-w miodzie, na ostro i jeszcze jakieś oczywiście kiełbacha kurze piersi i do tego różne sosy, same smakołyki. Przy jedzonku dyskusje na różne tematy około wędkarskie i nie tylko a czas dosyć szybko ucieka i nadszedł kres naszego spotkanka myślę że każdy z nas będzie miał co wspominać po tak miłym spotkaniu, z uśmiechem radości pożegnaliśmy się z myślą że się niedługo spotkamy znowu. A teraz mała galeria naszego spotkania i króciutki komentarz do niej.

Jako pierwsze zdjęcie to jeszcze nie w komplecie przygotowania do wędkowania.

345bb6a70cf0c684m.jpg

widok na poranną Scinawkę

abc38b9b12dc1dd6m.jpg

wzmagania Magdy

19ab3ed0bf8fc3c5m.jpg

przygotowaniom do grila przygląda się nasz stróż- liczy na wdzięczność :lol:

27343bb6cd79a155m.jpg

a to widoki nas otaczające

c057804b2d8fddebm.jpg

Magda potrafi podbić serca nie tylko płci brzydszej :lol:

73184a1697fefad0m.jpg

Grzesiek z Darkiem pokazali swoje zdolności kulinarne(wybacz Grzesiek że ci odciolem co nie co)

fd1b33517a484950m.jpg

ciąg dalszy pitraszenia :lol:

6eb0bd73ade3ddefm.jpg

w między czasie dyskusje

a152952b52981c5em.jpg

ciąg dalszy

89583483ea9808f2m.jpg

widok na cały biwak

04599f7db3e7e2efm.jpg

i jeszcze pożegnalna fotka z wszystkimi uczestnikami tego spotkania.

25aa0e1607ff498am.jpg

Dziękuję wszystkim uczestnikom naszego mini zlociku za miłe chwile spędzone w tak doborowym towarzystwie za wyśmienite potrawy i za to że mogliśmy być razem DZIEKUJE

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 weeks later...

SZÓSTE ZLOT- SPOTKANIE -LUBIĄŻ

Witajcie

Dzisiaj z godnie z umową o godz 5 raniutko zameldowałem się u Mańka, po chwili byliśmy spakowani i w drogę, jeszcze po drodze zabieramy Piotra i już bez problemów ruszamy, a że jest wcześnie i niedziela więc nie ma jeszcze ruchu na drodze więc spokojnie dojężdżamy w rejon Lubiąża. I tu na dobry początek przejeżdżamy zjazd w lewo na Prochowice, ale po chwili już jesteśmy na właściwym kierunku. We wsi Kwiatkowice mamy parę przygód ale jakoś sobie radzimy, dostaję telefon od Patryka "patbaj" z zapytaniem o droę i po chwili jesteśmy już razem w dwa autka wycofujemy się na właściwą trasę. Po drodze jeszcze dzwoni Bartek "dudi"

i już bez problemów dojeżdżamy do celu, na miejscu po chwili dołącza się Bartek z kolegą a za nimi przyjeżdża Krzysztof "kisux" jest nas już razem Patryk z Karoliną, maniek, Piotr, Krzysztof z szwagrem, Bartek z kolegą i ja razem jest nas 9 osób. Po krótkim powitaniu DS-owcy najszybciej wybrali miejsce i zaczęli przygotowania do big game, my tz. spiningiści jeszcze trochę po marudziliśmy aby ustalić do której łowimy i gdzie, i tak ustaliliśmy czas do godz. 12 i jednomyślnie wszyscy poszliśmy w dół rzeki.Po krutkim forsownym marszu docieramy do główek i po kolei je zajmujemy, rozpoczyna się wielkie big game.Poszły w ruch wszystkie najtajniejsze kilery z pudełek, ale żadne wysiłki z naszej strony nie przynoszą efektów, bolenia nie widać w ogóle, o okoniu zapomnij, szczupły gdzieś się skrył i nie było z kim walczyć :lol:.W między czasie spotykam jeszcze jednego Lubiniaka kol.greg37 który już wracał z łowiska a był naj wcześniej z nas. Na sąsiedniej główce Patryk uwija się z wachadełkiem i aż krzyknął jak mu sandacz odprowadził wachadłówkę, ja naweb brania nie miałem. I tak w pięknej słonecznej pogodzie czas nieubłaganie pędzi wyznaczając koniec naszego wędkowania. Powoli zaczynają powracać ci co najdalej się zapędzili po drodze zabierając pozostałych, w drodze powrotnej komentarze dzisiejszych łowów prawie nikt nie miał nawet brania więc wielki niedosyt. Na miejscu szybkie pakowanie sprzętu i co sprawniejsi siekiery w ruch i po opał na ognisko, po chwili już płonęło a zapach pieczonych kiełbasek pobudzał apetyt. Koledzy DS-owcy mieli trochę więcej szczęścia bo parę krąpików,uklei i płoteczkę złowili więc honor spotkania nie wypadł na zero. Przy ognisku opowieściom wędkarskim i nie tylko nie było końca, a czas nieubłaganie ucieka, niektórzy opuścili nas nieco wcześniej pozostali wytrwali do około 15 i też rusyliśmy w drogę powrotną

obiecując sobie już następne spotkanie na rozpoczęcie sezonu sandacza. Krótka sesja zdjęciowa pokazuje jak to w miłym przyjacielskim gronie spędziliśmy ten dzień.

Z tego miejsca pragnę podziękować wszystkim uczestnikom naszego spotkania za udział w nim i jednocześnie zapraszam na pierwszy wekend czerwca na spotkanie z sandaczem miejsce do ustalenia.

b831b9fa33f93b5bm.jpg9a599db3ce9968fem.jpgabec9b26882cbb6bm.jpg

12a51b887fa4805dm.jpg720513c295919c77m.jpg3b825193bf28c1abm.jpg

5d3ac797423bc0ccm.jpg815584ae91b5a4cem.jpg73d8c17fbca516abm.jpg

Borze zapomniałem o jeszce jednym uczestniku naszego spotkania, o kol karolik serdecznie przepraszam aż mi głupio.Tak że podsumowując było nas 11 osób

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

CIĄG DALSZY -LUBIĄŻ

ładnie napisane, kompletna relacja, wiec dodam od siebie tylko parę fotek i informację, że gips mi pękł na stopie i muszę jechać żeby mnie "przewinęli" :wink::grin:

91d739f4f43f89dbm.jpg

999869a5dcebea33m.jpg

a06ce1bbe5d45aa9m.jpg

4931a52041c023acm.jpg

dce613a81c628bafm.jpg

6ccfb30194f4ab59m.jpg

6c1941ca5c5c8f3am.jpg

2dd3f6afe7141db3m.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

Witam

I wreszcie upragniony 01.06 godzina 00.00, przy ujściu Bystrzycy spotkaliśmy się kolejny siódmy już raz na spotkaniu haczykowców i zarazem otwarciu sezonu sandaczowego 2008.

Najambitniejsi przybyli już w sobotę o świcie i powoli dołączali kolejni zlotowicze, najszybszy był Maniek później dołączył Piotr "Pio" i sobotę zamknął Grzegorz "Greg37"wraz z kolegą spoza haczyka, a w niedzielę o świcie dojechali kolejno Lukasz "Pewniak"wraz Dominikiem " Homogeonem" i wreszcie dotarłem ja Roman Gawlas. Praktycznie przez całą sobotę do niedzieli rano nic się nie działo nawet problemem było złowienie żywczyka :lol: a nie wspominając już o rybie nr1 tego spotkania sandaczuW niedzielę zajęliśmy się spiningiem biczując wodę centymetr po centymetrze ale również upragnionego sandałka nie było widać, ale po prawie straconych nadziejach Pewniak coś przycina, krótki hol i zdobyczą okazuje się szczupaczek 50+, Lukasz z Dominikiem powędrowali w dół rzeki ja jeszcze zostałem, po chwili dołączył do mnie Grzegorz i w pierwszym rzucie zapina ładnego okonia nawet go nie zmierzyliśmy ale blisko 30 miał. Zmiana łowiska też nie przynosi rezultatów,wędrówka po prawie nie odwiedzanych przez wędkarzy wertepach nad Odrzańskich w taki upał dawało popalić równo

a wyników jak nie było tak nie ma dalej, około 10 doszedłem do wniosku że nie ma już sensu dalsze biczowanie wody tylko dla zasady :lol: i z Dominikiem wracamy do łowiących inaczej :lol: i na pogaduchach minął czas do południa, w międzyczasie telefoniczne info od Lukasza że złowił klenika a wcześniej przy samym obozowisku jako jedyny złowił sandaczyka, czym choć trochę uratował honor spotkania, a i DS-owcy też doczekali się swoich pięciu minut w historji tego spotkania kolega Grzegorza złowił leszczyka, i to musiało wystarczyć na dzisiaj, pomalutku goście zaczęli się pakować do powrotu, a w między czasie opuścili nas Lukasz z Dominikiem, a i my również powoli zaczęliśmy zbierać się do drogi powrotnej, ale też wstępnie zaplanowaliśmy następne spotkanie w okolicy lipca na Mietkowie, ale to dopiero będzie wiadomo po Mistrzostwach Okręgu czy warto tam jechać.

A teraz kilka chwil uwiecznione w obiektywie co by było bardziej wiarygodnie :lol:

635d4dec6efb4d35m.jpg970387ea69cca1a9m.jpg

3c0cb498efc96687m.jpg092fa759efad446bm.jpg

97e1c03ece49d75bm.jpge277a8dec6aa6802m.jpg

5d718c3b5e3a692dm.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja ze swojej strony dodam jedynie że spotkanie było bardzo udane, miłe towarzystwo, ryby wprawdzie dopisały średnio, ale przynajmniej uraczyła nas letnia pogoda (aż za bardzo:)

Poniżej wklejam jeszcze fotkę klenika, którego złowiłem kilka kilometrów poniżej miejsca naszego obozowiska. Nie mierzyłem ale miał gdzieś w granicach wymiaru.

zdjcie031sc2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 months later...

VIII SPOTKANIE HACZYK.PL

Około szóstej melduję się u Mańka, krótkie pakowanie,bo gratów mało i w drogę. Przed siódmą jesteśmy na miejscu, przywitał nas znajomy krajobraz tym razem z lekko oszronioną trawą. Przygotowywanie sprzętów i oczywiście pokaz tajnych kilerów, mam telefon- po chwili jesteśmy już we czterech i w takim składzie po chwili wyruszamy na spotkanie z Odrzańskimi sandaczami pokonując nadrzeczny sajgon chaszczy, wreszcie pierwsze kontakty z wodą. Za plecami słyszę odgłos zbliżającego się w moim kierunku jeszcze jednego uczestnika spotkania

kol.kolat66 którego do tej pory nie miałem okazji poznać, po przywitaniu i zamienieniu kilku słów rozstajemy się, ja idę w dół ze spinem a kolega z DS pozostaje na moim miejscu. Po jakimś czasie Maniek melduje się z sandaczem, ja i pozostali koledzy z zerowym kontem, poruszanie się z główki na główkę zajmuje sporo czasu a jeszcze więcej wysiłku więc młodsi koledzy wyprzedzili nas z Mańkiem sporo. Jestem już dobrze umachany i postanawiam powoli wracać w kierunku samochodu. Docieram do kolat66 a Maniek mnie wyprzedził i już wre dyskusja na znany temat- łowiska,ryby, przygody, po złapaniu oddechu przyłączam się do rozmowy i w miłej atmoswerze szybko mija czas,kolat66 pochwalił się ładnym jaziem który po sesji foto wrócił do wody. Docierają do nas i młodzi umachani ale zadowoleni chociaż bez rybek przyłączają się do nas. I nadszedł czas powrotu do domków, z uśmiechami wracamy do samochodów i już planujemy spotkanie wiosenne na pstrąga, a przy takiej okazji wspominaliśmy naszą Madi-hejjjj- Magdo. No i na zakończenie chciałbym podziękować wszystkim uczestnikom spotkania za miłe niezapomniane chwile spędzone z Wami, a jak było to zobaczcie na fotkach.

Dominik walczy na napływie główki

e19ac335c4943660m.jpg

Mańka i Łukasza ledwo było widać w chaszczach nadbrzeżnych

1eddb42e286774a9m.jpg

A to ryba spotkania Mańków sandacz

e1cfe95c47d85842m.jpg

Choćby dla takich widoków warto było przyjechać

24d95fb4adf796b6m.jpg

Takim Jaziem pochwalił się kolat66

027c4369286e4343m.jpg

Dyskusje Mańka z kolat66 (wybacz że nie używam Twojego imienia, ale nie znam)

4034521d9b9c1b74m.jpg

Uczestnicy spotkania

eb0df775441a888dm.jpg

Tym razem nie dałem się wyciąć z kadru :lol:

2a63719f6cc537adm.jpg

Jeszcze raz wielkie dzięki za spotkanie i do zobaczenia na spotkaniu wiosennym

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 9 months later...

Witam'

Dzisiaj doszło do skutku spotkanie Dolnośląskiej grupy haczykowców w którym uczestniczyło sześciu członków haczyka-4 z Wrocka 1 z Rudy 1 z Wałbrzycha. Około 5,40 zameldowałem się u Mańka, szybciutko graty do auta i w drogę. Po wjeżdie na autostradę pierwsza przygoda- moje autko odmówiło posłuszeństwa temperatura chłodzenia weszła na krytyczny stan ale po włączeniu ogrzewania na max ustąpiło,już byłem podminowany ale jakoś docieramy do celu, po chwili zjawia się Łukasz z Dominikiem którzy już nałowili po kilka pstrążków w górnym odcinku rzeki Kaczawy bo na niej zaplanowaliśmy zakończenie sezonu pstrągowego. Za kilka chwil zjawiają się Madi i Miro- szybciutko składamy kijki i do boju, Łukasz z Dominikiem wracają na swoje miejscówki a my zmierzamy w dół rzeki, młodsi koledzy i koleżanka popędzili do przodu a ja powolutku za nimi, i opłaciło się bo po chwili holuję pierwszego pstrąga niestety po chwili wypina się na mnie, 30+ rozochociło mnie ogromnie, po kilku krokach następne branie tym razem na brzegu melduje się maluszek przed 20. I taki scenariusz pozostał już do końca, miałem około 10 pstrążków ale żadko który przekroczył 20cm większość to przedział 15-18cm. Moi współ towarzysze spotkania również coś połowili, Dominik złowił 30+ i był to największy dzisiejszy pstrąg. Około 12 zaplanowaliśmy powrót i jakieś pitraszenie, i tak przy grilu i niekończących się opowieściach Mańka czas szybciutko zleciał i czas było wracać do domowych pieleszy, po drodze kolejne przeboje z moim autem tym razem już bardzo poważna awaria skrzyni biegów ledwo dotarliśmy o własnych siłach do domu, czeka mnie bardzo poważny uszczerbek budrzetu :wink::grin: .

Atak oto wyglądają chwile zarejstrowane w obiektywie.

Miało wyglądać niestety fotosik coś mi odmawia dostępu do moich fotek nie wiem co jest grane, zobaczę rano jak będzie.

da686f598af617dem.jpg 6ee9b79bad50ad34m.jpg 72d1296a2a73f226m.jpg 16a7242816615f06m.jpg 51f53b11e3c21518m.jpg 77733f419aed199dm.jpg 53a78ab8594f9d91m.jpg 5f9111cb35830764m.jpg 2eb8b37fc4946e1fm.jpg 540a6a3d593d1d58m.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to kilka słów ode mnie :mrgreen:

4:30 pobudka, szybka kawa i śniadanko - dosłownie w biegu. Melduję się w Wałbrzychu u kol. Mirka (Miro1956), przepakowujemy z mojego samochodu cały majdan do Mirkowego. Ok. godz. 6:00 ruszamy w drogę. Na miejscu jesteśmy ciutkę po godz. 7:00, gdzie czekają na nas już wszyscy pstrągaże. Oczywiście starym obyczajem przywitanie musiały być bardzo gorące - standardowy misiek :wink:

roman gawlas zrobił nam niespodziankę w postaci przepięknych, własnoręcznie robionych woblerów. Ciocia Madzia została uposażona do rozdania woblerów wśród wszystkich uczestników spotkania.

Panie Romanie jeszcze raz serdecznie dziękuję za kolejną porcję przynęt :mrgreen:

7dff092c.jpg

maniek walczący z przykuca :razz:

632a7f24.jpg

Miro1956 usilnie obławiający dołki w poszukiwaniu pstrągów

2ab5c3e0.jpg

Jeszcze jedno: kol. Mirek wydeptywał ścieżkę

a4a4a20e.jpg

W drodze powrotnej w górę rzeki na miejsce stacjonowania, niepokonany Wujek Maniek trzymając w ręku swój potężny nowy kij sumowy.............

571cb113.jpg

........walczył z gigantycznym potworem, a oto i on, w całej okazałości, uzbrojony po zęby w rękach kol. Mirka, który pomógł wyholować ową bestię :twisted:

9d89b8db.jpg

Teraz zagadka: co to jest za ryba, podpowiem, że jest to samica i jak widać całkiem okazała. Aby ją wytargać na brzeg i odhaczyć maniek musiał wejść to wody. Powiem sama: jestem pod wrażeniem :wink:

7fbbfc8c.jpg

Czas przy grillowaniu spędziliśmy bardzo sympatycznie. I jak zwykle bywa najnieprzyjemniejszym momentem jest pożegnanie. Ale.... już mamy kolejne plany na wspólną zasiadkę, której nie mogę się doczekać.

W drodze powrotnej z Miro1956 rozmawialiśmy praktycznie tylko i wyłącznie o wędkowaniu, dzięki temu szybko dotarliśmy do Wałbrzycha. Nasze spotkanie się przedłużyło. Zostałam zaproszona na prezentację filmów i zdjęć z wędkarskich wypraw Mirka przy przepysznej kawie. Ok. godziny 17:00 wyruszyłam do domu.

Ale jaki prezent dostałam, fiu fiu fiu.....

Super skrzynię wędkarską, gdzie będę mogła się spokojnie wpakować z całym swoim póki co marnym majdanem. Jeszcze raz bardzo dziękuję :grin:

Kochani było super, wielkie dzięki za mile spędzony czas, oby takich spotkań było jak najwięcej, jak również oby frekwencja była większa :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja potwierdzam jedynie, że spotkanie było bardzo udane, a rybki całkiem dopisały. Wprawdzie żadnych okazów nie złowiliśmy, ale drobnych pstrągów było bardzo dużo. Z Dominikiem złowiliśmy ich po ok. kilkanaście, zaś wyjść, puknięć i spięć nie liczyliśmy. Kilka fotek:

http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/3c501c910c2aba58.html

http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/5362ebb4249e2eaf.html

http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/99488795aa035322.html

http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/02d2fda679abfb51.html

http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/08e01cc133d79a03.html

http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/ea0e38eae36e9523.html

http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/315868e4bf2b0263.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat służy tylko do opisów i relacji ze zlotów ,komentujmy tu http://haczyk.pl/forum/viewtopic.php?t=5190&postdays=0&postorder=asc&start=900

A zakończenie sezonu bardzo udane ,połowiliśmy i pofociliśmy ,co prawda rybki nie olbrzymy ale były też wymiarowe .Bardzo udany był czas integracyjny z grillem ,bardzo dziękuje wszystkim uczestnikom za miłe towarzystwo.

A poniżej kilka fotek ,kilka sekund zatrzymanych w czasie .

Przygotowania w toku

530f1c12f12f8848m.jpg

6b6df2883b412903m.jpg

No i drogę a raczej wodę Madi z Miro mieli "gacie" wiec mieli łatwiej

44fed8dd9985d38em.jpg

ec31716ad8529022m.jpg

Widoki były piękne a i same otoczenia ciekawe o którym nie raz zapominamy

7595f3e3c14b480cm.jpgae16f7a0b449d3ebm.jpg82c7dd02e4d3f0c5m.jpgab8ffc0dd7b42f08m.jpg

Te drzewa wyglądają jak stojący "strażnicy" :wink: .

A w miedzy czasie ,łowimy :lol: a łatwo nie było :mrgreen:

6fdf7a1f342bb1e9m.jpg

ab59f8021091fee0m.jpg

Mirek już coś zaciął :?:

3435ca978e0ce8b2m.jpg

A Magda się zastanawia ,gdzie mój najlepszy wobek-granat :wink::mrgreen:

765a01656f6d46fbm.jpg

Czy Madi sprawdzała grunt ,czy szczelność "gaci"tego nie wiem do dziś ,ale ważne ze było klawo i humory nam dopisywały to sie liczy.

6f639ed8d47bb167m.jpg

Roman pozostał w tyle jak rasowy mistrz i też połowił

3280cf79171262f4m.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zasiadka karpiowa haczyk-owców -prolog

Planując zasiadkę karpiowa na wrzesień sympatyków haczyk pl. miałem poważne obawy ,czy koledzy Miro ,Dudi z kol.Marcinem poradzą sobie z trudami karpi owania na Odrze ,dojazd ,warunki terenowe i dostęp do wody ,te powody targały moją obawa .Zaproponowałem spotkanie na jedną nockę ,bardziej w celach sprawdzenia i opinii kol. czy miejsce nie jest za trudne .Co prawda karpie odwiedzają ten rejon rzeki regularnie ,ale miejsce przecież nie nęcone ,szczerze nie liczyłem na wiele ,może jakieś branie ot przypadkowego karpia :wink:

Po umówieniu sie na forum na sobotę na 13-00 ,Mirek sie zjawia o 11-30 :wink: ,mamy trochę czasu na zakupy ,wpadamy też do sklepu wędkarskiego Krokodyl na małe zakupy.

Ogarniam sie w chwile i pakuje razem z Mirkiem do jego samochodu i jedziemy, Dudi już czeka po drodze Marcin w chwile potem dołącza do nas ,po małych wertepach docieramy w okolice miejscówki ,nie stety dojechać nad samą wodę nie da rade ,auta zostają w lesie a "góra" sprzętu trzeba targać na plecach :wink: .Docieramy nad wodę przez małe "bagienko",nie stety to jedyna miejscówka gdzie można zmieścić sie 4 wędkarzy.Szybki opis sytuacji i zaczynamy sie rozkładać z całym majdanem ,trochę się bałem czy koledzy poradzą sobie w łowieniu w tak trudnych warunkach ale poszło super.

Dudi z Mirkiem rozkładają "dach" nad głową ,Marcin szykuje zestawy ,Maniek za chwile wypłynie nęcić.

cdc4e1b61e7854d2m.jpg

Po ustaleniach i zarzuceniu zestawów a było ich bagatela 8 wędek ,nadszedł czas na ogarniecie obozu i małego grila .

O godzinie 18-40 ,następuje niespodziewane branie ,takie leszczowe :wink: Bartek zacina i o dziwo na pewno to nie leszcz ,ryba jest spora ,następuje odjazd ryba szybko wybiera żyłkę ,po mojej sugestii hamowania palcem szpuli ,ryba sie spina :cry:

po zachowaniu ryby dochodzimy do zdania ze to amur ,ale jest nie źle pierwsze branie i kontakt z rybą podnosi kolegów na duchu.Spodziewam sie ze brania mogą wystąpić w nocy ,koledzy idą w drzemkę ja czuwam ,może zbyt za długo ,rano jest zimno i przysypiam.Budzi mnie zamieszanie o ok 5-30 ,jest branie i ryba na haku holuje Marcin ,nawet nie wiem jak szybko wstali z pod swojego parasola ,ryba odbija 2-3 razy ale powiem szczerze Marcin stanął na wysokości zadania ,holował rybę gdy w wodzie było zarzucone 7 zestawów my mu bardzo kibicowaliśmy ,po parunastu minutach na macie ląduje karp 87cm 15,5kg życiówka Marcina :wink:

Po sesji foto i wideo ryba szybko wraca do wody ,w dobrym stanie .

084da6fc5c0986c2m.jpg032ca360f138c97fm.jpg411ad52581d9d388m.jpg

Szczęśliwy łowca odbiera gratulacje od nas i łowimy dalej ,juz nie stety bez brania .

I tak zakończył sie nasz prolog do zasiadki karpiowej ,teraz wiem ze można umawiać sie na wrzesień ,koledzy "złapali' ten bakcyl na trudne łowienie karpi w rzece . :mrgreen:

Fotki moje nie wyszły zbytnio ,chyba z nie wyspania nie włączyłem lampy ,kilka fotek przyciąłem .W razie otrzymania fotek od kolegów i ich akceptacji wstawię pozostałe.

Właśnie doszły fotki od Dudi-ego

Maniek pyta -czy ta barka nie zatonie :mrgreen:

e7ee5984b026c2ebm.jpg

Traw ustawianie zestawów i sprzetu

2566c3c3f8758501m.jpg1cd462efb1510182m.jpgb83cceb131eab306m.jpg

A takimi kiełbaskami "kusiliśmy miśki"

481d14f989a0fc8em.jpg

A i sami zajęliśmy sie grillem i odpoczynkiem

8fe5dd3c69a094ffm.jpgb88a7ad7833f3104m.jpg

A to już wczesna poranna zaprawa Marcina z karpiem

bff49f5a13a32aa4m.jpg

a tak wyglądał

f4b798b4fb1e6d2bm.jpg767a8847fbd4de76m.jpge3024f2845b016f6m.jpg

No i nadszedł czas roztania karpik wraca do swego domu :wink:

121f16ef1d3968b3m.jpg3c6dc746c3a42c9dm.jpg1c620b7c003fd5bfm.jpg

Jak mawia Wojtek z "gangu rowerowego"to malizna czekamy na większe oby dopisały we wrześniu.

Ps Wszystkie komentarze proszę umieszczać w innym stosownym temacie tu wpisujemy tylko opisy

tu komentujemy http://haczyk.pl/forum/viewtopic.php?t=9154&start=30

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 weeks later...

Zasiadka karpiowa Dolnoślązaków haczyk pl .

Wszystkie wieści jakie dostałem z "terenu" były optymistyczne ,co prawda woda "dzika" i nie nęcona na wstępie ale skoro tubylcy łowią to dla czego by nie my .

Ale w piątek z rana wszystko nie układało sie po mojej mysli ,jakiś pech czy co ,z rana gdy miałem z napisać namiary na PW "nowym"haczyk owym maniakom ,okazało sie ze nie mam dostępu do netu -awaria ,no tak takich spraw nie zostawia sie na ostatnią chwile.

Mirek dzwoni że sie spóźni ,no masz ,zamiast byc o 15-00 jest koło 16-00 ,ale to piątek i korki na drodze to normalka.Szybkie zakupy ,najpotrzebniejszych art. i ruszamy nad wodę .

Jedziemy ale trochę sie obawiam czy będziemy mieli gdzie usiąść nad woda ,a miejsca tam mało dla takiej "bandy" haczyk owej. :wink:

Ale na całe szczęście wszystkie 3 główki wolne ,tylko brać i wybierać :mrgreen: ,decydujemy sie z Mirkiem ze wybieramy środkową ,po bokach zostawimy reszty braci tej "przygody" ,zresztą dzwonie do Dudi-ego ze by sie pośpieszył z przybyciem bo jest jeszcze wybór miejsca ,miejscowy mówi ze mogliśmy wybrać tą z lewej bo można dojechać samochodem nad wodę ,no ale cóż graty już zniesione.

Zaczynamy sie rozbijać z obozem jak zjawia sie Jaceen ,umawiamy sie ze pospininguje i do nas podejdzie wieczorkiem .W miedzy czasie zjawia sie Dudi i zajmuje główkę po lewej od nas ,jest sam ale kol.Marcin ma dojechać.

Jak mamy "dach"nad głowa 5910eb18638abe05m.jpg

zjawia sie Reniek ,po przywitaniu i obgadaniu zajmuje miejsce po prawej od nas .Zaczyna się ściemniać ,mamy już zanęcone i wędki postawione. Doskwiera nam mały głodzik ,Reniek podrzuca nam aż dwa grile , :mrgreen: i idzie rozbijać obóz dalej ,rozpalamy grila ale idzie nam marnie ,a ciocia Madi coś obiecała. :cry::evil:

579c317e0fea98f2m.jpg

Zjawia sie kol.Marcin ,gdy już grill sie na dobre rozpalił zaczynamy dobierać sie do upieczonych kiełbasek ,planujemy strategie na na noc i ok godz. 19-50 Marcin słyszy ,piii,piii.Wyskakuje i pędzi[jak perszing :mrgreen:] do wędek ,reszta trochę sie pośmiała i nastawia ucha ,a tam krzyki ,jest ,jest ryba.Gdy już przybiegliśmy ryba była na macie

d0de3fc948ada7c2m.jpg

ważenie ,ryba ma ponad 14kg

4a0769ec42de8cc9m.jpg

i mierzenie długości ok 108cm

254a0b31b21f3c8dm.jpg9acdbeef5a6748cam.jpg

A tu "łowca"widać po minie ze zadowolony :mrgreen:

a7b3934f165f842dm.jpgeb06d8fbdd5b6964m.jpg43cf2c9c0ad0208bm.jpg3cce030f79e7d5f4m.jpg

Po szybkiej sesji foto ryba szybko wraca do wody ,nie zostawiamy jej w worku .

97402ea6cf682cfdm.jpg

Po gratulacjach szczęśliwemu łowcy ,okazuje sie że amurek wziął na wędkę Dudi-ego ,siedzimy jeszcze trochę przy grilu ,ale zaczęło sie robić zimno i szykujemy się do namiotu,w miedzy czasie odwiedza nas Kamionka z kol.Marcinem ,zdajemy relacje i ustalamy że usiądą z Remkiem ale będą rano.

Księżyc patrzał na nas z ze zdziwieniem i przerażeniem ,wiec ok 23 wbiliśmy sie do namiotów zrobiło sie nieco chłodno ok 6*

9ca27f933224b61cm.jpg

Około 1 w nocy pisk sygnalizatora Mirka ,no umarłego by postawił a Mirek,, śpi jak by nic sie nie działo, wyrywam z namiotu bo piękny odjazd :wink: ale nadaremno ,wodą płyną śmieci ,trawy ,kępy roślin ,gałęzie.No myślę to nie zmrużę oka do rana i tak było .Kilku krotnie wstawałem na takie fałszywe brania , tak mnie zmęczyła ta nocna gimnastyka że przegapiłem świt i nie widziałem spławów ryb.

Rano przybyli Kamionka z kol.Marcinem ,zajęli sie łowieniem leszczy ,nawet im rano szło ,ale jak słoneczko wstało na dobre ryby przestały brać .

Po pooranej kawce ,jeszcze nie doszedłem do siebie ,ale zaczęliśmy przygotowania na zabawę z leszczem ,w miedzy czasie Mirek ma piękne branie :mrgreen: odjazd przynajmniej karpia 20kg ,ale okazało sie że trolingowiec upatrzył sobie slalom między naszymi zestawami ,zresztą nie tylko on jeden takie armady pływały co rusz.

5f4831116d5fd4b8m.jpg

Leszcze też nas olały wiec postanowiłem po śniadanku odwiedzić kolegów i się nie co zdrzemnąć .

W południe sprawdzam zestawy ,na jednym zestawie dyżurny leszcz łowiska :mrgreen: ,nie nie fotki nie robię za mały :oops:

Co prawda Dudi łowi też leszcza ,ale temu fotka sie należała ,bo raz, że tak szybko biegającego wędkarza po zaroślach nie widziałem ,dwa że zrobił odjazd na karpiówce .

554129f23c94387bm.jpg

Dzień mija nam na zmienianiu kulek i zestawów ,nęceniu i pogawędkach odwiedza nas Wojtek z "rowerowego gangu"

:mrgreen:

Wieczorem rozpalamy grila i przy smacznym jedzonku z rusztu ,snujemy opowieści pt.swoje pierwsze wędkowanie.Czas szybko mija i czas wyprostować kości .

Noc mija bez niespodzianek ,czyli ani brania ,no tak trochę to pohałasowaliśmy wieczorem to nie dziwne że nie było brań:oops:

Po śniadaniu ,zaczynamy sie zwijać .Ale umawiamy sie na wiosne na zasiadke gdzieś nad wodą stojąca .Czyli plany na drugą zasiadkę w maju mamy termin już zaklepany .

Jeszcze kilka fotek z zasadki .

63d34f6213bfe877m.jpg5cde880485370029m.jpgc5854cf732db37afm.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zwiazku z tym,że maniek, wszystko świetnie opisał mi nie pozostało nic dodawać.Może poza kilkoma zdjęciami leszczyków i ich łowców :lol:

To największy leszcz z "naszego" stanowiska i jego łowca Marcin

fa3906f6f0247bf0m.jpg

Tutaj reniek47 ze swoim:

1440a1595cc38ca0m.jpg

A to moja zdobycz

429d1dade3c3a4c1m.jpg

Ryby może nie powalają rozmiarami,ale miejesce i towarzystwo super.

d71492bfabaa17dem.jpg973f3a4368d8de37m.jpg a3efb93ab7b0d73cm.jpg

Teraz tylko czekać do wiosny i na następne spotkanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 months later...

Zasiadka karpiowa maj 2010

4837e3c8d065145em.jpg

Od lewej - Ja , Mirek, Słowik, Reniek

No i po zasiadce - ja niestety byłem tylko jedną noc z kolegami, z racji pracy ciężko było wygospodarować więcej czasu - niestety orpócz pięknych Jazi jako przyłów, karpie nie brały.

Jedynie z haczykowców mi udało się złowić misiaczka ale to zasługa przede wszystkim miejsca, gdzie akurat ryba była, no i dzięki koledze Słowika Piotrkowi który się zgodził abym mu towarzyszył.

I Misiek 12,5 kg.

c87b5a20f0a0b1cam.jpg

f63c0971c91c2a0fm.jpg

Kolega Piotrek też złowił 3 ryby i jedna mu się spięła.

Tu widzimy kolege Piotrka holującego karpia, a podbiera Przemek ( Słowik )

3fe3d0916af51602m.jpg

7efa969811358bbbm.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właściwie to zasiadka była udana bo się spotkaliśmy,a przecież właśnie o to nam chodziło żeby się poznać i wspólnie powędkować [co się udało] :mrgreen:

Z Miro1956 spotkaliśmy się i siedliśmy już w środę choć pogoda była do bani[ok 10st w dzień] ale podczas rozkładania sprzętu pokazał się ładny karp[spław] miny od razu były uśmiechnięte no i nadzieje na brania :mrgreen:

Pierwsza noc upłynęła bardzo spokojnie[same brania Jazi] :evil:

Wszystkie średnio ważyły ok 1kg

804b45730bc59bdfm.jpg

Na drugą noc przyjeżdża mój kolega Piotrek,ale decyduje się siąść ok. 300m od naszego miejsca bo u nas nie było brań karpi :???: [przez noc złowił Jazia] :mrgreen:

U nas też brały tylko Jazie :evil:

No i wreszcie piątek,odzywa się Reniek1947 że już jedzie,a chwile po nim zjawia się dudi [jesteśmy w komplecie] :wink:

Po wywiezieniu zestawów udajemy się z dudim do kolegi Piotra który siedzi z kolegą Łukaszem ok. 300m od nas,i w czasie krótkiej wspólnej rozmowy Łukasz ma branie :shock:

Karp 9kg

4263a9ece68fde5am.jpg

W dobrej kondycji wraca do wody :wink:

2d8f6f45810fe35cm.jpg

Po ok 55min Piotrek ma branie :shock:

Karp 14kg

a7a0c008eccb1953m.jpg

Także wraca w dobrej kondycji do wody :wink:

740306108e4cad34m.jpg

No i właśnie dudi w tym momencie dopuszcza się dezercji i opuszcza stanowisko [haczykowców] i przenosi się do Piotra i Łukasza :shock:

Piotrek ma po chwili kolejne branie ale karp się spina :mrgreen:

No i dudi ratuje honor [haczykowców] i w nocy łowi karpia :shock:

12,5kg

6b7422e60039f830m.jpg

Dezercje dudiemu wybaczamy :roll:

Do niedzieli bez brań karpi same Jazie i Leszcze

b2baf53d0c8a9fdem.jpg

To chyba na tyle odnośnie zasiadki i do zobaczenia na kolejnej :wink:

Pozdrawiam i dziękuje za miłe spotkanie :smile:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.