Skocz do zawartości
przynęty na klenia     Dragon

co robię źle ??


parasite

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich, spiningiem interesuję się od ...tygodnia :wink: ; dużo już zdążyłem na ten temat poczytać no i mam za sobą kilka dni nad wodą. Opis mojego problemu:

Zatoka rzeki odra, o dość mętnej wodzie i z tego co się zorientowałem ( po stracie 2 blach i twistera ) zarośniętym dnie. Głębokość nieznana. Zdarza mi się wędkować o różnych porach ( poranek, południe i popołudnie ). Używałem już twisterów ( jasne i ciemne kolory ), woblerka i blach ( złota i srebrna ). Próbuję wyczekać aż przynęta opadnie na dno, ale po 1: prawdopodobnie nawet na samym środku jest gęsta roślinność, a po 2: nie wiem jak rozpoznać kiedy przynęta znajduje się już na samym dnie ?? Oczywiście staram się także innych metod prowadzenia przynęty o których czytałem na forum.

Specjalistą nie jestem, ale moim zdaniem są tam jakieś drapieżne ryby, ponieważ często widzę ławicę małych drobnic, nagle zmieniających kierunek płynięcia kiedy wyskakuje ponad nie "coś większego" ( polowanie ?? ); poza tym z pewnej wysokości przy dobrej pogodzie widzę kształty bodajże szczupaka.

Proszę o jakieś porady, korektę moich poczynań, bo szczerze mówiąc to przez te kilka dni nawet brania nie miałem :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przynęty na klenia   Dragon
  • Odpowiedzi 65
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

Porady nic Ci nie dadzą, aby się nauczyć dobrze i efektywnie spinningować musisz się tego nauczyc na własnym obłowieniu, na metodzie prób i błędów, musisz łowic łowić i jeszcze raz łowić po czym wyciagać jakieś wnioski czy to po braniach czy po wszystkim co składa się na brania czyli prowadzeniu przynęty, kolarach przynęt ITD ITD każde łowisko ma swoja specyfike, znam stawy gdzie jest duzo szczupaków w przedziale 30-80cm i biorą tylko i wyłącznie na obrotówki i wahadłówki ewentualnie woblery ale to rzadkość, twisterów i ripperów nawet powąchac nie chcą, co badałem juz przez kilkanaście dni o różnych porach i w różnych miesiącach łowiąc tam, nie wiem czym to idzie poprostu upodobania ryb są wszędzie inne.

Wracając do twojego problemu, tak jak napisałem musisz poprostu łowic, zmieniać sposób prowadzenia przynety, zmieniac kolory i rodzaje przynęt a wyniki przyjdą same.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ok, dzięki :smile: myślałem, że dzięki Waszej wiedzy trochę przyśpieszę nadejście tych wyników :wink:

Z pewnoscia troche przyspieszysz ale bedziesz potrzebowal do tego praktyki, im wiecej tym lepiej. Zdobedziesz troche teorii, a tego tutaj nie brakuje, i polaczysz to z obserwacjami znad wody. Najwiecej przyjemnosci sprawia kiedy twoje pomysly na lowienie sprawdzaja sie w praktyce, nie lowie na spinning ale dobrze znam to uczucie. Dzis rano sprawdzily sie po raz ostatni a jutro rano dostane kolejna szanse.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

po czym mogę poznać, że przynęta leży już na samym dnie ?? ( póki co używam żyłki, ponieważ w sklepie powiedziano mi, że na początku wybacza błędy początkującego spinningowca, w przeciwieństwie do plecionki )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak na początku, odnośnie tych zaczepów to na 99% nie są rośliny. Przynęty blokują się pomiędzy kamieniami albo jakieś większe przytaszczone przez wodę konary. Co do opuszczania przynęty na dno i jak wiedzieć że już opadła, to nie jest takie trudne, jedynie musisz dobrać odpowiednio ciężar, zależnie od głębokości i uciągu wody. Jako że jesteś początkującym najłatwiej ci będzie rzucać z prądem wody - rzucasz, napinasz żyłkę/plecionkę i patrzysz jednocześnie na linkę i szczytówkę (ważne żeby kij był odpowiednio dobrany do metody płowy jak i wielkości, wagi przynęt) kiedy linka się lekko zluzuje, szczytówka wyprostuje to znaczy że przynęta jest już na dnie. Ale trzeba też pamiętać, że w klatach są prądy wsteczne, które zazwyczaj wracają wzdłuż brzegu aż do główki i płyną dalej, kiedy trafisz w prąd wracający trochę trudniej będzie ci kontrolować przynętę tak jakbyś tego chciał. Co do prowadzenia przynęt gumy, blachy jest taka ilość kombinacji że nie da się ich wszystkich opisać. Polecam zacząć od opadu, czyli rzut przynęta opada, podbicie tu kombinuj z wielkością i ilością, tzn. pojedyńczy, podwójny, krótki, dłuższy, szybszy wolniejszy itd etc. Taka metoda sprawdza się i przy gumach i przy wahadłach. I co najważniejsze na rzece jest się o wiele łatwiej nauczyć niż na jeziorze. Możesz też prowadzić te przynęty "schodami" - opad, i podbijasz szybciej nie czekając aż opadnie z powrotem na dno, możesz też te przynęty prowadzić w ten sposób, że nie czekasz aż opadnie tylko zaraz po wpadnięciu przynęty do wody od razu "skaczesz" przynętą bliżej powierzchni wody. Możesz ściągać jednostajnie z podszarpnięciami kijem, szybciej wolniej. Można by tak długo wymieniać, wszystko zależy od warunków nad wodą i od tego w jakiej części wody są ryby i jak bardzo są aktywne, poza tym ważne jest wiedzieć na jakie ryby konkretnie się nastawiasz, część z tych co opisałem głównie sprawdza się z sandacze, zdarzają się przyłowy szczupaków inne z boleniem a jeszcze inne z sumem, trzeba kombinować, analizować i ćwiczyć. Jeszcze jedna rada, jeśli nastawiasz się na gumy, wahadła to polecałbym używanie plecionki, jest mniej rozciągliwa i lepiej sygnalizuje co dzieje się z przynętą, lepiej są widoczne brania, szczególnie te delikatne, nie zapominając o tym że linki stawiają opór w wodzie i ważne jest żeby były optymalnie jak najcieńsze. A także ważne jest odpowiednie dobranie kija do danej metody, szczególnie ważne jest to przy gumach, chodzi o jego szybkość, ciężar wyrzutu i moc, bo ze źle dobranym sprzętem tylko się szybko zrazisz i będzie Ci trudniej robić postępy. Pozdro i połamania.

po czym mogę poznać, że przynęta leży już na samym dnie ?? ( póki co używam żyłki, ponieważ w sklepie powiedziano mi, że na początku wybacza błędy początkującego spinningowca, w przeciwieństwie do plecionki )

Mam odmienne zdanie na ten temat, owszem przy holu żyłka więcej wybacza, ale daje mniejsze możliwości szczególnie w trudnych miejscach, gdzie hol musi być szybki i siłowy. Jakoś nie wyobrażam sobie łowienia sandaczy czy okoni na gumy używając żyłki poza paprochami na bardzo delikatnym kiju. Napisz może jaki masz sprzęt, jakie używasz główki - ciężar ich, a także wielkość gum. Jakiej żyłki używasz. Może wiesz mniej więcej jak głębokie są miejsca w których łowisz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak na początku, odnośnie tych zaczepów to na 99% nie są rośliny

Branie też nie, ponieważ jak popuszczę żyłkę na dłuższą chwilę nic się nie dzieje ..., poza tym już dwa razy, po mocniejszym szarpnięciu wyciągnąłem jakieś "podwodne zielsko" :wink:

kiedy linka się lekko zluzuje, szczytówka wyprostuje to znaczy że przynęta jest już na dnie

czyli dno jest w momencie kiedy żyłka zaczyna opadać na taflę jeziora i jakby "zbliża się" tym opadaniem w moim kierunku ??

Co do sprzętu to napiszę jutro, bo teraz nie chcę mi się wychodzić z domu do auta, ale jest to stara wędeczka z wakacji na mazurach, która według pana w dobrym wrocławskim sklepie nadawała się na przerobienie na spinning. Gumki są małe ( w sklepie wybrałem te najmniejsze ) ok, 2-3 cm z główką bodajże 5g.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kij - konger primax tele spin 210 / 35

kołowrotek - robinson chester match

podejrzewam, że nie jest to idealny, lub nawet choćby dobry sprzęt, ale na inny póki co mnie nie stać :smile: dlatego prosiłbym o porady dotyczące techniki, sposobów itp. a nie nowego super-zestawu :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Branie też nie, ponieważ jak popuszczę żyłkę na dłuższą chwilę nic się nie dzieje ..., poza tym już dwa razy, po mocniejszym szarpnięciu wyciągnąłem jakieś "podwodne zielsko" :wink:

Nadal się upieram, że to nie są rośliny te twarde zaczepy. Bo je da się wyrwać i nie stawiają takiego oporu.

czyli dno jest w momencie kiedy żyłka zaczyna opadać na taflę jeziora i jakby "zbliża się" tym opadaniem w moim kierunku ??

Co do sprzętu to napiszę jutro, bo teraz nie chcę mi się wychodzić z domu do auta, ale jest to stara wędeczka z wakacji na mazurach, która według pana w dobrym wrocławskim sklepie nadawała się na przerobienie na spinning. Gumki są małe ( w sklepie wybrałem te najmniejsze ) ok, 2-3 cm z główką bodajże 5g.

Odnośnie dotarcia przynęty na dno, to tak jak piszesz, kiedy żyłka się zluzuje to znaczy że przynęta opadła na dno. Problem jest taki że trochę za delikatne przynęty stosujesz i to na pewno utrudnia łowienie. Co do wielkości przynęt i gramatury, to wiele zależy od miejsca - głębokości, uciągu itd. Ja jednak bym Ci polecał użycie przynajmniej 10g główek i delikatnie większych przynęt 5-7cm.

kij - konger primax tele spin 210 / 35

kołowrotek - robinson chester match

podejrzewam, że nie jest to idealny, lub nawet choćby dobry sprzęt, ale na inny póki co mnie nie stać :smile: dlatego prosiłbym o porady dotyczące techniki, sposobów itp. a nie nowego super-zestawu :wink:

Od czegoś trzeba zacząć :) Odnośnie kijka to wydaje się, że dolny ciężar wyrzutu ma minimum 10g, górny 35. Używając 5g główek i małych gumek, dodając że pewnie używasz grubszej żyłki 0,20mm może więcej, trudno jest wyczuć co dzieje się z przynętą. Dlatego jak pisałem spróbuj zmienić wielkość główek i gum na przynajmniej 10-20g główki a przynęty na 5 czy 7 cm i powinno Ci się lepiej łowić, więcej będziesz czuł co się dzieje pod wodą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kupiłem dzisiaj większą gumę ( właśnie 5-7 cm ) i główkę 15g anty zaczepową i rzeczywiście prowadziło mi się to jakby lepiej,ale niestety znowu był zaczep i zerwanie ... zahaczyłem o inną żyłkę poplątaną na dnie :neutral: . Kilka dni nad wodą a ja już straciłem 2 blachy i 2 gumy :lol:.

Zaopatrzyłem się również w plecionkę power pro 0,13 ( czy to dobry wybór ??? ) ale nie zdążyłem jej wypróbować.

Jeśli macie jeszcze jakieś spostrzeżenia to chętnie przeczytam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie straty to nie straty - 4 przynęty to się czasem w kwadrans straci, jak chce się dotrzeć do ryby między konarami, czy głazami

czyli nie jest źle, a ja myślałem, że po prostu jestem taki "zdolny" :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W wędkarstwie zawsze jet dobrze, jeśli sprawia Ci to przyjemność i nie łamiesz RAPR :)

Jakby przynęty zaczynały pochłaniać zbyt dużą część "wolnego" budżetu, możesz zaopatrzyć się w odczepiacz przynęt. Część przynęt udaje się odzyskać. Ale jeśli będziesz miał pecha to stracisz i sam odczepiacz :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawi mnie jedna kwestia, po co łowisz cały czas w tym samym miejscu? spinning to przedewszystkim obławianie rzeki wzdłuż i wszerz i kilkusetmetrowe spacery wzdłuż koryta rzeki.

Na dnie może być wszystko,stare drzewo, jakieś patyki ze starej tamy etc

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, dzisiaj 3,5h nad wodą i strata blachy oraz gumy ( rozwalił się wkrętlik z przyponu wolframowego jaxon'a ) ale też i pierwszy okonek ( wielkości dłoni ) :). Powinienem być zadowolony, jak na początkującego, ale nie jestem, ponieważ ryby dzisiaj tak żerowały, że szok! Kiedy obławiałem jedno stanowisko bez skutku, obok co jakiś czas "kotłowało" się, a kiedy tam przechodziłem nic i ryby przenosiły się znowu obok! Pod nosem,w odległości około 2m dwa razy spokojnie przepłynął mi dzisiaj prawdopodobnie też okoń wielkości 40 cm! Rzucałem blachy, gumami penetrowałem dno,a woblerami nęciłem środek i wierzch zatoki - po raz kolejny stawiam pytanie - co robię źle?? Takie sa moje wnioski i pytania po dzisiejszym dniu. Poprawcie mnie jak się mylę.

1. Czy blacha na początek jest łatwiejsza, bo nie trzeba nią tak mocno pracować jak woblerem albo gumą?

2. Mam wrażenie,ze wobler lub guma prowadzone wolno, wykonują bardziej naturalne ruchy i to chyba bardziej kusi rybę. Jakie znaczenie ma prędkość ?

3. Jak rozpoznać branie? Prawdę mówiąc jak zaciąłem tego okonka to myślałem,ze to znowu jakiś zaczep, a on sam dopiero powalczył metr od brzegu ;). O ile pamiętam, to szczytówka też nic szczególnego mi nie pokazała.

P.s. Plecionka chyba rzeczywiście lepsza, bo wydaje mi się, ze teraz czuję "pracę" woblera pod wodą

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W wędkarstwie zawsze jet dobrze, jeśli sprawia Ci to przyjemność i nie łamiesz RAPR :)

Jakby przynęty zaczynały pochłaniać zbyt dużą część "wolnego" budżetu, możesz zaopatrzyć się w odczepiacz przynęt. Część przynęt udaje się odzyskać. Ale jeśli będziesz miał pecha to stracisz i sam odczepiacz :)

wiem cos o tym lowie w zazwyczaj mocno zaczepowych miejscowkach moge polecic jeden odczepiacz ale zeby nie bylo kryptoreklamy - to zapraszam na prv, chyba ze bedzie ogolne przyzwolenie to opisze co i jak

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@parasite nikt Ci nie odpowie konkretnie na Twoje pytania. To jest trochę jak z jazdą na rowerze, samemu trzeba się nauczyć. Zaczep od brania nauczysz się rozpoznawać dosyć szybko. To czy widzisz je na szczytówce i czujesz w dolniku zależy od wędki i sposobu jej trzymania (staraj się ją trzymać tylko dłonią, nie opierając o przedramię).

Nie zrażaj się brakiem efektów, widzę że dopiero szukasz dla siebie miejsc - a dobre miejsce to często połowa sukcesu. Jednak nawet na tzw. pewnych miejscówkach bywają bezrybne dni i wraca się o kiju.

Często miałem tak z okoniami, że widziałem je pod wodą a za nic nie chciały uderzyć w przynętę, żadną przynętę. Można je było bić wirówkami czy gumami praktycznie po głowach, a one co najwyżej odprowadzały je kilka metrów i zawracały. Tak bywa.

Zaproponowałbym ci użycie paprochów, które są świetną sztuczną przynętą na okonia, ale Twój kij może nie być w stanie dostatecznie dobrze katapultować tak lekkich gumek. Spróbować zawsze warto. Powodzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wronks - jednak trochę pomogłeś, dla wygody kij opierałem na przedramieniu, a teraz już wiem, ze nie można :). Co konkretnie masz na myśli pisząc "paprochy" ? Chętnie poszukałbym sam o tym na necie, ale w tel. nie jest to najwygodniejsze, a narazie innej opcji nie mam.

p.s. Czyli z tego co piszecie, to poprostu łowić, łowić i jeszcze raz łowić?? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paprochy to takie malutkie (2-3cm) twisterki, zbroisz je w mini główki jigowe lub zwykły hak z długim trzonkiem (np. do bocznego troka lub przy połowie powierzchniowym). Wielu twierdzi że najlepsze paprochy są koloru motor oil. Ja osobiście tej zależności nie stwierdziłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z paprochami to nie zawsze się sprawdza, mam jeziorko w którym jest masa różanki, płotek, linów, wzdręg dość małych, tam paprochy się sprawdzają, złowienie okonia 40+ na większe gumy to czysty przypadek, najlepiej sprawdzają się 2-5cm ripery, kopyta sporadycznie twistery i inne gumy. Łowię też na jeziorze w którym tak drobnej ryby nie ma za wiele i łowienie paprochami mimo namierzenia drobnicy i stada okoni kończyło się tylko maluchami czyli okonkami +-20cm, zmiana przynęty na większą przynajmniej 5-7 cm a często nawet 9-12cm (piszę o gumach) dopiero dawała efekty. Pewnie są wyjątki od reguł, ale też trzeba bacznie obserwować wodę i co w niej się dzieje. Co najważniejsze nic nie zastąpi godzin biczowania wody, często bez większych efektów, a jak się już trafi ten dzień i tą godzinę, to często piłujemy wodę w ten sam sposób, zamiast właśnie wtedy poeksperymentować, poszukać czegoś co się lepiej sprawdzi, tłumacząc sobie że szybko na taki amok drapieżnika znowu nie trafimy. Odnośnie paprochów to się jeszcze dopytam kolegi Wronks czy łowiłeś kiedyś takimi przynętami w rzece, troszkę większej? Jak efekty jak się prowadzi takie mikrusy w rzece? Nie jest to złośliwe pytanie, po prostu nie łowiłem tak jeszcze, stąd te pytanie. Ja mam doświadczenie z paprochami z jezior i często wiatr, fala potrafią dość znacznie utrudnić czucie przynęty, brań mimo delikatnego sprzętu, nie mówiąc o głębszej wodzie, stąd dość trudne wydaje się łowienie w rzece z dość dużym uciągiem tego typu przynętami.

Co do trzymania kija to nigdy się nad tym nie zastanawiałem, ale aż spróbuję sprawdzić sugestię Wronksa, i zwrócę uwagę na trzymanie kija, bo sam nie wiem jak to robię :) Po prostu się nad tym nie zastanawiam, chodź takie trzymanie kija przy ciężkim jerkowaniu, w poszukiwaniu szczupaków i sumów mogło by się skończyć niespodzianką, bo najczęściej brania są bardzo mocne i szybkie.

@parasite najlepiej by było żebyś się z kimś bardziej doświadczonym wybrał nad wodę, wtedy najszybciej możesz załapać o co w tym chodzi. Tak nauka samemu jest mozolnie długa, żeby dojść do jakiś tam efektów i regularności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wronks czy łowiłeś kiedyś takimi przynętami w rzece, troszkę większej? Jak efekty jak się prowadzi takie mikrusy w rzece?

Nie wędkuję na szybkich rzekach. Moje łowiska to głównie jeziora i rzeki/kanały o średnim uciągu. Mam takie miejsce gdzie woda znacznie przyspiesza i robi się kipiel. Tracę tam kontakt z przynętą, większych doświadczeń nie mam.

Co do trzymania kija to nigdy się nad tym nie zastanawiałem, ale aż spróbuję sprawdzić sugestię Wronksa, i zwrócę uwagę na trzymanie kija, bo sam nie wiem jak to robię Po prostu się nad tym nie zastanawiam, chodź takie trzymanie kija przy ciężkim jerkowaniu, w poszukiwaniu szczupaków i sumów mogło by się skończyć niespodzianką, bo najczęściej brania są bardzo mocne i szybkie.

Podczas prowadzenia przynęty kij zawsze staram się trzymać tylko w garści, bardzo to poprawia czucie i przynęty i brania. Oczywiście uchwyt musi być pewny, a wędzisko im lżejsze tym wygodniejsze. Przy holu nie wydaje mi się to już takie istotne.

Dajcie znać koledzy, czy widzicie różnice w czuciu przynęty i brania po zmianie sposobu trzymania kija.

Połamania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@wronks najpierw to muszę sam na siebie zwrócić uwagę jak trzymam, bo nie wiem. Wiesz jak to jest, wiele rzeczy robi się instynktownie, nie myśląc o tym jak i kiedy, po prostu łowi się. Prawdopodobnie jutro uda mi się z rana wyskoczyć na rybki to obadam jak to robię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzymając wędkę samym nadkarskiem wydaje mi się, ze może trochę lepiej czuję te mniejsze gumy, woblery itd.

Natomiast mam nowe pytanie: czy Wam też tak często zrywają się przypony wolframowe ( precyzując - rozlatują się w nich wkrętliki ). Wczoraj 2, dzisiaj jeden ;]. kupiłem nawet jakieś droższe dragona, za 8zl i to samo!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.