2016.03.02 Bystrzyca-odcinek przyujściowy.
Wędrówkę zacząłem od mostu przy elektrowni.
Od ostatniej wizyty otoczenie trochę się zmieniło.
Idę dalej i wypatruję miejsc, które w przyszłości będę chciał odwiedzić.
W pobliżu poważna inwestycja.
W lecie nie da się wszędzie dotrzeć. Chyba, że nowi mieszkańcy będą przecierać szlaki.
Docieram do mostu kolejowego.
Tu zaczynam przykładać się do łowienia. Kolejny raz kończę na dwóch małych kleniach.
Idę na zakończenie obłowić miejsce, gdzie kiedyś miałem kilka puknięć i kręciło się coś poważniejszego. Pierwszy rzut i...
Po kilku minutach mam rybę pod nogami. Niestety podbierak jest za mały. Nie mam jak ją złapać. Brzeg stromy, grząski i obsuwam się do wody. Próba wprowadzenia troci do podbieraka kończy się tym, że wobler zahacza się o siatkę. Skutek oczywisty.
Kilka minut na ochłonięcie. Dobrze, że udało się nagrać zajście. Kto później uwierzy? W tym miejscu, tylko po przeciwległej stronie również coś się kiedyś działo. Trzeba jeszcze próbować. Trzeci rzut, wachlarz, przytrzymanie i znowu akcja! Od razu wiem, co mam na kiju. Ryba podchodzi do powierzchni, zaczyna młynki i chlapanie. Kojarzy mi się to z walką jazi. Tutaj jednak mocniej odczuwam kopnięcia na dolniku.
W mojej ocenie ta jest mniejsza. Oby tym razem udało się dociągnąć do miejsca, które upatrzyłem na ewentualne lądowanie ryby po wcześniejszej porażce. Wiszące krzaki nad głową utrudniają manipulowanie wędką, ale po 4-5 odjeździe troć wprowadzam do podbieraka (63cm).
Sprzętowo: travel/4 sekcje Micado Cristal Line 240 5-15g; linka Rapala 0,78; młynek Quantum Antix 1000; przynęta Minnow 3 Classic- F Black Tiger Gold