wczoraj wyskoczyłem sobie na rybki, chyba 4 lata nie łowiłem na tym jeziorze. Ogólnie panuje opinia o totalnym bezrybiu i sam tez mialem takie wrażenie z ostatnich wypraw. Od pięciu dni chodziłem na wybrana miejscówkę i "karmiłem karpia" ziemniakami, kukurydza, peczakiem i peletem.
nad woda bylem o 21, wędki zarzucone o 21:45 o 01:00 wracalem do domu.
przygotowałem sobie dwie zanety jedna z peletu halibut ochotka kryl z dodatkiem kasterow i pokrojonych rosowek. Na tej zanecie na haku bialy i czerwony robal. Druga oparta na tym co wrzucalem przez piec dni do wody. Ziemniaki słodkie pelety kukurydza bialy robal.
wyjazd byl udany z kilku powodow
1. Wreszcie udalo mi się zlowic cos na zestaw z metoda na naturalnym lowisku
2. Wreszcie udalo mi się zlowic cos na pelet na naturalnej wodzie
3. Rzucanie do wody smakołyków przez piec dni dało mega efekt. Zestawy leżały obok siebie, na tym mięsno śmierdzącym tylko kilka bran i dwie ryby ma brzegu. Czyli efekt taki jak pamiętam z ostatnich wypraw na to łowisko. Te drugie aromaty do których przyzwyczaiłem ryby, brania non stop czasem minutę po zarzuceniu. Złowiłem okolo 20 leszczy okolo 30cm. Tych leszczy byloby więcej bo mi troche spadło podczas holu, poprawiło sie gdy wymieniłem hak na większy.
i jednego karpia 58cm i 3,5 kg
tak na koniec kolo północy podeszły pod moje stanowisko dziki byly dosłownie pare metrów ode mnie. Strachu się najadłem porządnie, najpierw przyjąłem pozycje uciekająco defensywna, a potem przeszedłem do ofensywy i udalo mi się je spłoszyć. Udalo mi się odwrócić role ze to one sie mnie zaczęły bać 😊