Po kilku latach "umiarkowanego" wędkowania, spowodowanego przede wszystkim nawałem obowiązków, coraz częściej udaje mi się wyrwać nad wodę... Tym bardziej, iż mój 6-letni syn został opanowany przez "ryby" i potrafi siedzieć ze mną w plenerze całe dnie. Wczoraj naszym celem były karasie srebrzyste... O 5.30 trafił się jednak "przyłów" - i to w pierwszym rzucie... Żyłka główna 0,18, przypon 0,12, hak 12... Hol trwał może z 10 minut... Waga pokazała 12 kg... Później przez kolejne 6 godzin trafiliśmy tylko 2 karasie...