Wczoraj odwiedziłem łowisko PZW "Stawy w Weryni". Pierwszy raz tam byłem i wrażenia pozytywne ale odległość 35 km w jedną stronę raczej nie wróży abym był tam częściej niż kilka razy w roku. Wybrałem łowisko "no kill" bo najbardziej rokowało na szanse spotkania rybek. Siedziałem od 13-20 (wędkowanie dozwolone tylko do zmroku)
Jedna wędka cały czas z dużą 16 mm kulką zestaw karpiowy a drugą "na metodę " początkowo też z dużą kulką ale nie było brań i zmieniłem na mikro-kulki. Tylko 3 brania na jednej wędce z małymi kulkami. Nie kombinowałem ze smakami, cały czas 12 mm tutti frutti. Wyciągnąłem 2 liny 39 i 38 cm i jedno branie bez wyjętej ryby. Ze 2-3 minuty miałem kontakt na wędce ale nie mogłem podciągnąć pod brzeg. Trzymała się daleko od brzegi i nawet nie wiem co to było bo wypięła się sama. Podejrzewam dużego karpia albo amura.
Liny naprawdę mnie ucieszyły bo bardzo ładne i pierwsze w tym roku