Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 18.02.2018 uwzględniając wszystkie działy
-
Witam wszystkich spiningistów uganiających się po rzeczkach Dolnego Śląska. Mamy temat muszkarstwa, lecz spining w poszukiwaniu pstrąga i klenia nie został ogólnie ujęty, postanowiłem zapodać temat żeby można było podzielić się swoimi zdobyczami łownymi na metodę która mnie osobiście interesuje, a podejrzewam że nie jestem jedynym wędkarzem na tym forum zainteresowanym właśnie tą metodą połowu "szlachetnych ryb" Pozdrawiam wszystkich "braci" po kiju .6 punktów
-
5 punktów
-
5 punktów
-
ja byłem na tym odcinku w środę na 2,5h, bez kontaktu z czymkolwiek (mucha - streamer)2 punkty
-
2 punkty
-
Cześć Michał, Ad.1 Staw to tereny dawnej cukrowni, ze zdjęcia widać, że z roku na rok zarasta. O ile dobrze pamiętam służył do celów produkcyjnych cukrowni. Po otwarciu Korony (dawno temu) czasami niezbyt przyjemne zapachy dolatywały z tych terenów, później cukrownię zamknięto i wyburzono. Ad.2, 3 Ostatnio łowiłem tam 3 lata temu (od ujścia Dobrej do kładki ze zdjęcia) - trafiały się okonie, szczupaki, jazie, klenie (ale nie zawsze udało się coś złowić), najwcześniej byłem w połowie marca. Moim zdaniem nie wszystkie ryby schodzą do Odry, jak by później wróciły przez tyle progów po drodze do ujścia??? Najwięcej ryb było po powodziach szczególnie w 2010r. Moim zdaniem wchodziły przez kanał Odra - Widawa - ale od czasu remontu nie puszczają wody i dużych ryb na tym odcinku jest mniej. Ad.4 Jeszcze 3 lata temu była tam kładka, prawdopodobnie została rozebrana ze względu na stan. Tu masz zdjęcie jak wyglądała: https://dolny-slask.org.pl/4574083,foto.html?idEntity=5311251 punkt
-
Nie jestem pewien, ale te ogony muchowe mogą być wycinane z silikonowych czepków pływackich. Tak, gdzieś się mi o uszy obiło. Inwestujesz w bobinkę i szpulkę nici i motasz ogonki w dowolnej ilości. Nawet nad wodą w palcach można. Z baloników, jakoś ciężko mi to idzie;) Szymanek69 w muchowobkach stosuje takie rozwiązanie1 punkt
-
Małe pytańko nr 1. Wie ktoś co to za staw, który znajduje sie między CH Korona a Widawa? koło torow kolejowych? Zrobiłem się dzis długi spacer po Widawie na psim polu oczywiście ze spinem w ręce ( i oczywiście nic nie złowiłem) i postanowiłem ze w tym roku trochę więcej razy odwiedze ten odcinek. Pytanie nr 2. Jest ktoś kto wędkuje na tym odcinku? Pytanie nr 3. Otej porze roku można się spodziewać rybek czy raczej wszystko schodzi do Odry na zime? Na ostatniej fotce jest chyba jakiś stary zerwany most ale jest tabliczka ze to budowa hydrotechniczna, wiec wędkować koło tego chyba nie wolno.1 punkt
-
1 punkt
-
Może rybki zostały wyłowione, bo zawsze na tym odcinku coś się meldowało, podobnie....coraz gorzej.... jest też na Nysie Szalonej, miałem tam swoje miejscówki że nigdy nie wracałem "o kiju" a ostatnie 2 lata bardzo słabe efekty. To na Szalonej złowiłem mojego pierwszego 50 tkę. Oj szkoda, coraz gorzej z rybkami u nas, jakoś Czesi i Słowacy radzą sobie lepiej bo ryb więcej, u nas kłócą się włodarze tylko o stołki1 punkt
-
gratulacje to chyba górny odcinek Kaczawy? Ja łowię od połączenia Kaczawy z Nysą szaloną z dobrymi efektami, lecz 3 tygodnie temu nic się nie działo.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
2018-02-13 Bystrzyca Kolejny dzień spędziłem na Bystrzycy. Początek sezonu jest dla mnie bardzo udany. Złowiłem kilkadziesiąt spinningowych kleni. Kiedyś nie mogłem nawet o tym pomarzyć. Bywało, że cały miesiąc traciłem, aby mieć jedno kleniowe branie. Dzisiaj postanowiłem skoncentrować się na dwóch miejscach. Ryby nie były chętne i trochę się nagimnastykowałem, aby cokolwiek skusić. Obecnie najczęściej sięgam po robione ręcznie wieloczęściowe woblery. Stan rzeki pozwala dokładnie obłowić nimi wszelkie obiecujące miejsca. Bystrzyca pochłania sporo przynęt i kolekcja łamańców poważnie zmalała. Czy trzynasty lutego będzie na tyle pechowy, że zabierze kolejną przynętę? Na początek łamię ster na konarze podczas wyrzutu. Później łapię zaczep. Udaje się uwolnić a w zasadzie wyrwać zatopioną reklamówkę. Następnie wobler ląduje na gałęziach. Ponownie uwalniam. Chyba jednak będzie dzień pechowy. Jak na trzynastego przystało. W pierwszej godzinie łowię dwa klenie do 35 cm. Miałem też wyjście czegoś większego. Dwa razy zaatakował woblera i tylko duża fala odpływającej ryby została mi na pamiątkę. Do zmierzchu doławiam kolejne dwa klenie. Ciągle brakuje mi tych większych. Wszystko kończy się w przedziale 30-40 centymetrów. Jest okazja by ustawić pracę kilku zrobionym woblerkom. Pogoda dzisiaj jest znośna, to postanawiam zapolować na nocnego klenia. Wybrałem wygodną miejscówkę. Wobler bez zmian. Rzuty wykonuję prostopadle do brzegu i na napiętej plecionce sprowadzam wachlarzem pod swój brzeg. Staram się jak najmniej ingerować w jego pracę . Niech woda robi swoje. Czasami delikatnie kasuję luz linki. Po kilkunastu minutach mam lekkie trącenie. Nie jestem pewien. O tej porze roku wybudziłyby się nietoperze? Po kilku kolejnych rzutach kolejne trącenie. Jestem pewien, że to ryba. Mija kilka minut i mam delikatne przytrzymanie. Lekko zacinam. Szarpnęło kijem i coś się w wodzie zakotłowało. Nie trwało to długo. Ryba po kilku ewolucjach wypina się i zostawia mnie z rozdziawioną japą. To była ładna sztuka. Po chwili dociera do mnie, że to mógł być piękny zimowy nocny kleń. Daję sobie jeszcze kilkanaście minut. Już nie wierzę w powtórkę. Co ja gadam, przecież miałem tyle skubnięć, że pewnie jest tu ich więcej. Może jeszcze któryś się połakomi? Po kolejnych kilku próbach następuje to, co wędkarz lubi najbardziej. Takie mocne łup! Takie, co czuć aż do łokcia. Moja reakcja też jest zdecydowana. Wiem, że ryba jest duża i nie obędzie się bez podbieraka. Brzeg wysoki i będę miał problemy. Zsuwam się rynną wyślizganą przez bobra i znajduję zaparcie. Chyba dam radę. Zapalam lampkę. Widzę w wodzie pięknego klenia. Wygląda, że dobrze się zapiął. Kotwiczki bez zadziorów dają mu większe szanse na uwolnienie się od woblera. Jak popełnię błąd przy podbieraniu, to pewnie tak się skończy. Tym razem ja wygrywam. Kleń z problemami, ale ląduje w podbieraku. Udaje się bez szwanku wyjść na brzeg. Mierzę, robię zdjęcie i wypuszczam rybę do rzeki. Chwilę siedzę i ogarniam całą sytuację. Miałem jednak wiele szczęścia. Dwie spore ryby dzisiaj się odpinają. Nie zerwałem woblera. Jedynie wyłamałem ster. Z tym sobie poradzę. Złowiłem kilka średniaków, a na koniec łowię kapitalnego klenia. Pierwsza pięćdziesiątka w sezonie. W dodatku zimowa i złowiona w nocy. pzdr., jaceen1 punkt