Skocz do zawartości
Dragon

Ranking

  1. michalvcf

    michalvcf

    Moderator


    • Punkty

      8

    • Liczba zawartości

      709


  2. jaceen

    jaceen

    Redaktor


    • Punkty

      2

    • Liczba zawartości

      5 357


  3. carloss83

    carloss83

    Użytkownik


    • Punkty

      2

    • Liczba zawartości

      145


  4. Booseib

    Booseib

    Użytkownik


    • Punkty

      1

    • Liczba zawartości

      715


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 24.03.2018 uwzględniając wszystkie działy

  1. Wyrównana zyciowka
    8 punktów
  2. Dziś w końcu udało się namierzyć okonie. Z kolegą ok 100 . Wielkościowo nie powalały i nie było ,,budkowego" rozmiaru ale kilka powyżej 20cm było.
    2 punkty
  3. Okonie jakieś dziś takie leniwe, brania można było policzyć na palcach, największy zapozował. Odra powoli się rozkręca.
    1 punkt
  4. Wykreowała się taka skromna grupa, która ma jeszcze odwagę podzielić się sukcesami. Niekoniecznie złowioną rybą. Udana mucha, wobler lub zakup sprzętu, też jest motywacją do pogawędki, czy wyjścia nad wodę. Ostatnio zauważyłem zainteresowanie okoniami. Wręcz specjalizację. I stąd pomysł na rywalizację okoniową. Sam w to wpadłem. Wyszperałem trzy okoniowe wędki. Gdy dodam wymienne szczytówki, to jakbym miał siedem:) Dużo gumeczek, powierzchniowych woblerów, wszystko to ma pomóc. A początek sezonu na Ślęzie jest najciekawszy od momentu, gdy zaczęliśmy na niej rywalizację. Będzie się jeszcze działo. Dobrze pamiętam, że w lidze były dwa klenie 48 cm? Jest do czego dążyć:) Było wcześniej o udanym wypadzie a teraz o porażce. Wczoraj pochodziłem jeszcze po znanych miejscówkach. Niestety to był mój najsłabszy dzień w tamtym rejonie. Nic. Dosłownie nic. Jakby wymiotło ryby. Po tylu udanych, gdzie najsłabszy dzień kończył się czterema kleniami, było ciężko się oswoić. Już w myślach prosiłem, chociaż o jedno branie dla podtrzymania bojowego ducha. I wiecie? Przywaliło! I ta porażka była z taką dziwną nauczką. Trzeba być skoncentrowanym do samego końca. Już bywało tak, że rzut rozpaczy, ostatni, ratował wędkarski wynik. Tym razem porażka;)
    1 punkt
  5. Cenna uwaga faktycznie wyglądam jak "kasztan" 😂😂🤣 mina jak by codziennie takie łowił 🤣😎 w sobotę się uśmiechnę 😁( oby było do czego)
    1 punkt
  6. Troć, trzy woblery i pierwszy dzień wiosny. Pierwszy dzień wiosny mimo to sceneria zimowa. Dobrze, że temperatura wskoczyła na plus. Ostatnie dni nie dawały szans na wyprawę. Przenikliwie zimny wiatr i -5°C skutecznie mnie zatrzymały. Siódmy tydzień mija, a ja uganiam się za trocią. Dwa lata temu było trochę przypadku, a później już świadomie za nimi chodziłem. Złowiłem dwie sztuki z czterech, jakie miałem na wędce. Początek obecnego sezonu mam bardzo udany. Było sporo kleni a przy okazji wypatrywałem ewentualnego stanowiska troci. Wtedy było łatwiej. Zdradzały swoje miejsca. Jedną podchodziłem trzy dni. Udało się połowicznie. Branie nastąpiło, ale miejsce bardzo trudne i skończyło się na wyprostowaniu grotów. W tym sezonie żadnych znaków. Chodzę po omacku. Jedynie dobrze rozpracowałem klenie. Nawet trafiłem jednego +50 cm. Wtorek 20 marca jest pierwszym dniem wiosny. Pomyślałem, że w taki dzień może się poszczęści? Zakładam nieduże woblery własnego wykonania. Na tej wodzie mam przekonanie do ciemnych, na których dodatkowo mogą być złote, żółte, czy czerwone akcenty. Nie powinny schodzić głębiej niż metr. Zaczepów tu sporo i o straty łatwo. W zasadzie łowię dość wysoko. Ostatnio stan wody jest dość niski i ryby podnoszą się do przynęt bez problemów. Łowię godzinę i nic się nie dzieje. Tym razem idę drugim brzegiem. Co ciekawsze miejsca obławiam na zmianę trzema woblerami. Tymi, które ostatnio dawały nawet w najgorsze dni rezultaty. Jak na nie, nie będzie brań, to już nic nie poradzę. Zatrzymuję się na kolejnym miejscu. Piję ciepłą herbatę i wpatruję się w wodę. Obserwuję układające się prądy nurtu i planuję, jak obłowić najdokładniej miejscówkę. Dzień wcześniej wymieniłem w woblerze ster na szerszy, aby podczas łowienia szerokim łukiem ograniczać kręcenie korbką kołowrotka. Staram się, aby woda sama nadawała przynęcie pracę walczącego stworzenia z nurtem. Wykonuję kilkanaście rzutów. Woblerek jest dobrze wyczuwalny na wędce. Lubię takie, bo nie spływają szybko, dając opór nurtowi. Jest kilka miejsc, gdzie uciąg gaśnie i tam trzeba kołowrotkiem skasować luz linki i nadać kierunek przynęcie. Minęło może piętnaście minut. Kolejny rzut pod przeciwległy brzeg, trzy ruchy korbką i linka napina się. Widzę miejsce jej styku z wodą. Kontroluję całą trasę. Gdy jest w okolicach środka rzeki, następuje delikatne „puk”. Zacinam, ale niezbyt energicznie. Pierwsza myśl, mam klenia. Jednak w ułamku sekundy ryba podeszła pod powierzchnię i zaczęła po trociowemu robić młynki. Już na sto procent byłem pewny, że właśnie mam do czynienia z trocią. Teraz dopiero zdałem sobie sprawę z sytuacji. Gdy zacząłem hol, to wprowadzałem ją w rynnę z mocnym nurtem. W początkowej fazie musiałem oddawać linkę, wyprowadzać na spokojniejszą wodę i ponownie holować. Trwało to może ze trzy minuty. Zrobiłem taki manewr dwa razy. Trzeci raz pewnie by się nie udało. Szczęśliwie przy samym brzegu podholowałem rybę i już nie popełniłem błędu, jaki zrobiłem dwa lata temu. Aparat ustawiony na szybką serię zdjęć i ryba wraca błyskawicznie do wody. Nawet nie dała się nacieszyć swoim widokiem, tak wyrwała w nurt. Na spokojnie obejrzałem woblera i kotwice. Dobrze przewidziałem, jeszcze jeden raz powtórzyłbym manewr, to prawdopodobnie przegrałbym. Kotwiczka z rozgiętymi grotami (zadziory zlikwidowane) nie dawała gwarancji, aby wydłużanie holu powiodło się sukcesem. Muszę się przyznać, że nie jest to największa ryba, jaką złowiłem, ale dała mi najwięcej radości. Może z powodu długiego oczekiwania na ponowne spotkanie z trocią? Dodatkowo przemierzone dziesiątki kilometrów, wypatrywanie i to, że w tle zawsze pojawiały się klenie i nie zniechęciłem się porażkami, jak w poprzednim sezonie. Tego dnia dołowiłem jeszcze sześć kleni. Brały energicznie i z przytupem. Wszystko to działo się na trzy czarne woblery wystrugane pewnej mroźnej zimowej nocy. Łowiłem Mikado Da Vinci Travel Spin 5-25 g; plecionka 0,10; woblery 4 - 5 cm. pzdr., jaceen
    1 punkt
  7. No dobra, nowych propozycji nie widać, niedziela dobiega końca, czas podać ROZWIĄZANIE KONKURSU Bardzo mi się podobały Wasze propozycje, jednak 50 ze Ślęzy nadal pozostaje nieosiągniętym celem Kleń ze zdjęcia był gruby i odpasiony ale ma... 43 cm Prawidłowy rozmiar podali @Odys80 oraz @kepes53 i otrzymają po woblerku. Gratuluje dobrego i trzeźwego oka! Wszystkim typującym dziękuję za wspólną zabawę i... oby do wiosny!
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.