Od dłuższego czasu wraz z kolegą obławiamy nocą różne obetonowane części centrum miasta. W poszukiwaniu różnych ryb z lekkim ukierunkowaniem na sandacza. Trafiały się całkiem ładne okonie, sandacze poniżej wymiaru i płocie na mepsa w rozmiarze 2. Było kilka obcinek, spadów, cała masa zaczepów i zebranego doświadczenia. Wypady raczej krótkie, czasami nawet na godzinkę zobaczyć co się dzieje na opaskach. No i nadszedł ten wieczór gdzie wszystko wskazywało, że te będzie TEN wieczór. Zmotywowani i z wewnętrzną nadzieją stawiamy się na pierwszej miejscówce. Po około 30 minutach pod nogi wychodzi mi przepiękny okoń, ale niestety w ostatnim momencie rezygnuje. Jest dobrze. Nie mija 15 minut i woła mnie kolega, już po chwili słyszę ten oczekiwany przez każdego wędkarza odjazd na mocno skręconym hamulcu. Już wiem, że ten wieczór będzie jego. (Kolegę zainteresowałem spiningiem na poważnie na początku roku) Po około 8 minutach rybka się poddaj, a jak to zwykle bywa w takich sytuacjach podbierak w samochodzie. We dwójkę zawsze łatwiej i po kilku próbach ryba ląduje w moich rękach a później na brzegu. Jest potwór miarka pokazuje 86 cm. Nie muszę dodawać, że to jego nowy PB. Jeszcze coś w tej Odrze pływa.
Niestety takie zdjęcie bo miejscówka wyjątkowo charakterystyczna no i RODO
Jak to czytasz, to jeszcze raz gratulacje!!
P.S. Kolega godzinę później wyjął szczupaka 64 cm też PB. Taki to był wieczór.