Dziś z rana trafiłem pierwszego lina. Podsypywałem ziarnem groch, kuku, bobik, konopia oraz pszenica. Tego prawie czterdziestocentymetrowego jegomościa (w zasadzie to jest samica) trafiłem na drugi zestaw z gruntu kilka metrów od brzegu. Spytacie na co? Na małego żywczyka podanego w asyście cieniutkiej stalki 3kg. Miałem jeszcze kilka brań na ten zestaw, podejrzewam białej ryby. W tym samym miejscu na wyżej wymienione ziarna bez brania. Łowiłem w miejscu gdzie nie obowiązują przepisy pzw. Szok to jedno ale byłem pewny że mam pieknego złotego okonia (jeszcze była szarówa). Widać jak bardzo chcą mięsa, ziarno mają jeszcze w dupie. Ale spokojnie, jeszcze tydzień/dwa i sie zacznie prawdziwa inwazja prosiaków. Pozdrawiam.