Kilkadziesiąt wpisów wyleciało w kosmos, to trzeba odbudować wątek. Prawdopodobnie za moment, za chwileczkę, będzie ciężki od big mamusiek? Oby się powiodło i koledzy chociaż trochę o tym opowiedzieli. U mnie takie 100% nocne muchowe wyjście nawet udane. Wyjście z poniedziałku na wtorek. Jeszcze za dnia miałem jakieś fajne wyjścia do muchowych wynalazków. Na pocieszenie i dalszą motywację trafiam na streamera klenia.
Wieczorem było trochę walki ze sprzętem. Miałem długą przerwę od muchówek i brak brań zasiał wątpliwość w sukces. Łowiłem Kongerem #6 na Zonkery. Udało się jeszcze wyczarować dwie fajne ryby. Na muchę, w nocy, to każda ryba fajna:) Pierwszy gagatek wziął w znanej i rozpracowanej miejscówce.
Drugi dał większą radość i emocje. Większy i na upatrzonego. Pokazał się, może inaczej, usłyszałem go "kątem ucha", bo byłem zwrócony w inną stronę i błyskawicznie posłałem Zonkera w pobliże zamieszania. Słyszę nagle znajome "kloop", kopnięcie w kij i wiem, że siedzi. Po kilkudziesięciu sekundach wypuszczam jegomościa. Będzie miał ktoś okazję jeszcze ryby złowić. Jak się nauczyły, że nie trzeba do pyska brać byle królika, to może za kilka lat będą godnymi rywalami następnych wędkarzy.
PS
Jakiś cud się stał. Dodałem nowy post i pokazały się poprzednie utracone wpisy. Czy to u mnie tylko coś takiego się działo?