W sobotę postanowiłem wybrać się za rybkami na Nysę , zasięgnąłem parę rad u kolegi co zna lepiej tę rzeczkę, za co mu serdecznie dziękuję, bo przy tej ilości pontoniarzy na rzece ciężko o jakąś rybkę, krzyki i pluski przepływających ludzi trochę mnie zniechęciły, ale widoki i piękna rzeka wynagradzały niedogodności. Małych rybek cała masa tłoczyła się w każdej zatoczce z minimalnym nurtem, woda mocno trącona, może nie kawa ale widoczność do pól metra, pewnie dlatego słabo z rybami, chociaż kilka wyjść pięknych kropków było, nawet 2 spore spięły się po paru młynkach. Złowiłem 2 kleniki sportowe 30 i 4 małe pstrążki takie poniżej 30. Rzeka z potencjałem no i te widoki, miałem wrażenie jakbym był na Sanie w Bieszczadach. Po kilku godzinach zmieniam miejsce szukając ryb.....wszędzie te pontony.......wyżej rzeka zwalnia i robi się płytka co nie wróży żadnych salmoidów. Pojechałem kilkanaście km dalej, woda już czyściutka, sporo pstrągów ,ale wszystkie to przedszkole, było kilka uderzeń i szarpnięć czegoś większego, szczególnie pod mostami i w głębszych dołkach. Ogólnie wyjazd udany.