W tym roku bardzo rzadko sięgałem po owadopodobne smużaki. Zainteresowały mnie woblery powierzchniowe o charakterystycznej pracy. Cały letni czas poświęciłem właśnie wspomnianym woblerom. Łowiłem na przynęty kupne i zrobione przez siebie. Wzorowałem się na Crazy Crawler, Adusta Zackrawl, Jitterburg Fishing, Molix Beetle, Savage Gear Cicada itp. Jestem bardzo zadowolony. Te przynęty wniosły duże urozmaicenie i z pewnością, na letnie miesiące będą jedne z pierwszych, po które będę sięgał.
Najwięcej łowiłem na gumowe żabki, które też przerabiałem na crawlery. Wycinałem skrzydełko z poliwęglanu i przyklejałem je po uprzednim uformowaniu i sprawdzeniu, czy żaby poprawnie pracują.
PS
Zapomniałem dodać, że przynęty prócz charakterystycznej pracy mają jeszcze jedną cechę. Gdy się dobierze odpowiednie tempo prowadzenia, to słyszalne jest "plumkanie". Ten dźwięk z pewnością ma znaczenie, bo zwiększyła się ilość sumów, które udało się złowić. Klenie również nie odwracają się od nich i wygląda, że plumkanie pobudza do brań.