Dzisiaj bardzo ciekawy wędkarsko dzień. Poranek nad rzeką tuż przy domku, w którym odpoczywamy na urlopie. Gruntówka, serek i meldują się trzy małe klenie między 30-40cm. Łowienie z kawą w ręku :). Później skoczyliśmy już na docelowe miejsce - dzikie jeziorko pod lasem. Syn nastawił się na szczupaki, ja na okonie. Kijek do 8g i na lekkiej czeburaszce westin bloodtez i siada 56cm szczupak. Na lekkim zestawie super zabawa.
Na cięższym zestawie syna i większych gumach, wbrew oczekiwaniom siadają okonki około 20cm - nie najmniejsza ale i nie powalające.
W pewnym momencie syn daje mi do stestowania zrobioną przez siebie przynętę. Główka jigowa owinięta kilkoma żółtymi piórkami ukradzionymi córce z zestawu plastycznego. O dziwo na to właśnie woda się otworzyła. Co rzut to okoń i to zdecydowanie większe. W sumie około 20 sztuk w krótkim czasie. Największe 27,30 i 35cm. Fotki wrzucę w lidze, a tu łowna przynęta:
Było dużo około 25cm i pomyślałem, że ten jeden dzień dałby mi komplet do ligi. Zabawne, że jak syn próbował tą samą przynętą łowić, nic nie wychodziło. Musiała być jakaś maniera w moich ruchach, nadająca przynęcie pracę prowokującą w tym dniu.