W weekend trudna zasiadka karpiowa od piątku do niedzieli. Fatalna pogoda, deszcz i słońce na przemian co godzinę, zmienny, silny wiatr.
Przez pierwszą dobę tylko dwa liny- pierwsze na tym łowisku i jedna spinka ze względu na forsowny hol w ulewnym deszczu.
W sobotę jedna ryba, za to konkretna i waleczna ok. 15 kg.
Dopiero w niedzielę rano przełamanie i 5 brań, w tym dwa prawie jednocześnie. Wyjęte 15, 13 kg i trzy poniżej 10 kg.
Dziwna zasiadka, bo w tak trudnych warunkach złowiłem ryby co do wielkości moje nr 2 i 3 z tego łowiska.
Teraz czas na drapieżniki.