Weekend na +.
Sobota. Zabawa z płotkami i wzdręgami przy trzcinach na podwrocławskiej żwirowni. Nie było wielkich sztuk ale o dziwo wszystkie wymiarowe. Jedna wędka rzucona z gruntu na żywca (z gruntu bo silny wiatr uniemożliwiał złożenie zestawu spławikowego). Na żywca brań zero.
Niedziela. Z rana wrocławski kanał, skórka od chleba i metodą na chodzonego zwiedziłem kilka miejscówek. Zacząłem późno bo o 8:00 i skończyłem wcześnie, przed 11:00 bo deszcz mnie wygonił. Trafił mi się bardzo ładny kleń 45cm.
Wieczorem 19:00 -23:30 postawiłem na spinna. Deszcz już nie padał więc więc pojechałem na podwrocławski kanał . Na smużaki wyjąłem dwa klenie. Jeden już przyzwoity 43cm.
Białoryb pięknie oczkował na jednej miejscówce więc z premedytacją założyłem instincta 3cm i prowadziłem go wolno wzdłuż opaski. Już w pierwszym rzucie zaliczał ładne branie i wyciągam płoć 33cm. Niestety rybka wypłoszyła mi stadko i po chwili reszta płoci była już poza zasięgiem rzutu. Poświecę im jeszcze trochę czasu na następnej wyprawie bo wiem, że są tam piękne sztuki.