No niestety, trudno się z tym nie zgodzić. U mnie jakoś ciężko z czasem, więc pewnie dlatego taki marudny jestem. W sobotę, przy okazji załatwiania innych spraw, wybrałem się na ryby pierwszy, i zapewne ostatni raz w listopadzie. Trzy godzinki wykorzystałem, by sentymentalnie sprawdzić co tam na Ślęzie. I jest ładnie. Dla mnie jest to miss małych rzeczek, oczywiście odcinki powyżej miasta. I nawet szczupaczek koło czterdziestki się trafił aby trochę się rozchmurzyć 😉