Po pracy zajrzałem nad Odrę z postanowieniem pobawienia się klasycznym, może trochę oldschoolowym, letnim spinningiem, czyli lekkim kijem z małą, srebrną obrotóweczką. Celem miały być okonki i rzeczywiście nawet trzy oszukałem. Niewielkie, ale cieszyło, że w ogóle są i chcą. Poza tym podobny klenik z warkocza, a z narożnika klatki wyjechał niepodziewanie taki oto amator obrotówki w rozmiarze 1. 😊